Dostaną 16 miliardów złotych! Co z nimi zrobią?
Politycy PiS nigdy nie ukrywali, że prywatyzacja państwowych firm była błędem, a ich celem jest przywrócenie gospodarki, w której państwo będzie dominowało. Wielu uważało to za mrzonki. Ale PiS jest bliski realizacji tego celu.
Za rok kontrolę nad tym, co zgromadziliśmy w otwartych funduszach emerytalnych, przejmie skarb państwa. A jest tego sporo. Akcje, depozyty, obligacje ponad 500 firm polskich i zagranicznych o wartości ponad 16 mld złotych! To spółki notowane na giełdach warszawskiej i zagranicznych. Skarb państwa przejmie m.in. akcje Mercedesa, BMW, a także Agory, wydawcy Gazety Wyborczej.
Wicepremier Mateusz Morawiecki uspokaja, że na tym nie stracimy. 25 proc. kapitału zgromadzonego w OFE otrzyma Fundusz Rezerwy Demograficznej. A ich wartość zapisana będzie na naszych kontach w ZUS. Reszta zostanie przekazana na indywidualne konta emerytalne w III filarze, którym zarządzał będzie państwowy fundusz inwestycyjny. Kto konta nie ma, temu założą.
Czy tak się stanie, nie ma znaczenia. W FRD miały być gromadzone pieniądze na wypłatę emerytur, kiedy system zbankrutuje. Ale każdy minister finansów czerpał z niego pieniądze. Na kontach będziemy mieli wirtualne zasoby. Równie dobrze rząd mógłby je zabrać, bo zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego to, co zgromadziliśmy w OFE należy do państwa, tak samo jak składki w ZUS. Nie mamy gwarancji, że w przypadku kryzysu je otrzymamy.
Ale dzięki przejęciu akcyjnej części OFE, rząd zyskuje potrzebną mu gotówkę. 16 mld złotych wystarczy do następnych wyborów na program 500+ i koszty skrócenia wieku emerytalnego, więc o ich wynik PiS nie musi się martwić.
Majątkiem przejętym od OFE minister finansów może dysponować dowolnie. Choć zapewne akcje nie wszystkich firm sprzeda. Państwo będzie drugim największym udziałowcem w wielu spółkach. Dysponując 20-30 proc. akcji ma prawo mieć przedstawicieli w radach nadzorczych, wpływać na skład zarządów firm, decydować, na co przeznaczyć zyski: na dywidendę czy rozwój spółek. Może też zechcieć przejąć kontrolę nad niektórymi firmami.
Jeżeli jedynym celem polityków PiS jest utrzymanie się u władzy, to pieniądze roztrwonią. A nas i finanse publiczne czeka jazda na kolejce górskiej. Ale jest to też szansa na zmianę systemu emerytalnego. Wskazują na to wypowiedzi, w których pada argumentacja, że środki z OFE, jakie znajdą się na indywidualnych kontach w III filarze, to podstawa stworzenia powszechnego, pracowniczego systemu emerytalnego. To może być początkiem końca obecnego systemu, w którym państwo poprzez ZUS wypłaca emerytury w wysokości zależnej od zgromadzonego kapitału. I przejście do takiego, na który według ekspertów jesteśmy skazani, w którym państwo wypłaca każdemu minimalne świadczenie, a o resztę każdy musi zadbać sam.