Dość przekrętów na licznikach aut! Bydgoska policja w akcji
Od początku roku za cofanie liczników przebiegu kilometrów w samochodach grozi nawet pięć lat więzienia. Policjanci wprowadzają informacje o stanie licznika już podczas każdej rutynowej kontroli drogowej.
- Byłem ostatnio na przeglądzie technicznym samochodu, normalnym, rutynowym - opowiada Czytelnik. - Przyznam szczerze, że byłem zdumiony wnikliwością diagnosty. Przeprowadzający badanie dziwił się, że przez rok zrobiłem swoim autem tylko niecałe dwa tysiące kilometrów. Wyjaśniałem, że jeżdżę jedynie po zakupy i na wakacje, w mieście auta nie używam, bo to jest z prawie dwulitrowym dieslem nieopłacalne. W dodatku w centrum jest płatna strefa parkowania, za którą też trzeba płacić... No ale diagnosta był podejrzliwy i to bardzo...
Przyznam szczerze, że byłem zdumiony wnikliwością diagnosty. Przeprowadzający badanie dziwił się, że przez rok zrobiłem swoim autem tylko niecałe dwa tysiące kilometrów
Zawsze liczyli
Mimo że ceny za przegląd techniczny nie zmieniają się od lat, diagnostom dorzucono nowe obowiązki. Teraz muszą jeszcze kontrolować stany liczników przechodzących badania samochodów. A potem dane wpisywać do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.
- Taki obowiązek już był wcześniej, dla nas jako organu rejestrującego auta nic się nie zmienia; diagnosta musiał wpisywać do CEPiK-u przebieg samochodu, który bada - przypomina dr Waldemar Winter, dyrektor wydziału uprawnień komunikacyjnych bydgoskiego Urzędu Miasta.
Rekordziści już są
4 stycznia 2020 roku policjanci z Krapkowic zatrzymali do kontroli. Po sprawdzeniu stanu licznika okazało się, że jest on cofnięty o około 10 tys. kilometrów. Dzień później zatrzymano osobowego citroena, którego licznik był kręcony o 5 tys. kilometrów. Kontrola jest o tyle łatwa w przypadku aut sprowadzanych z Zachodu, że maja one wbite przebiegi w bazy danych - o ile były serwisowane zgodnie z wymogami producenta w autoryzowanych stacjach obsługi. Rekord padł jednak - jak na razie - 6 stycznia w samochodzie mieszkańca gminy Gogolin. Tam przyłapano kierowcę, którego auto miało cofnięty licznik o... 185 tysięcy. kilometrów!
- U nas na razie takich ekstremalnych przypadków nie ma, ale zgodnie z prawem policjanci podczas kontroli drogowej rzeczywiście sprawdzają i wprowadzają do bazy danych przebieg kontrolowanego auta, dzieje się to niezależnie od tego m.in. czy kierowca jest sprawdzany na zawartość alkoholu we krwi - mówi komisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
U nas na razie takich ekstremalnych przypadków nie ma, ale zgodnie z prawem policjanci podczas kontroli drogowej rzeczywiście sprawdzają i wprowadzają do bazy danych przebieg kontrolowanego auta, dzieje się to niezależnie od tego m.in. czy kierowca jest sprawdzany na zawartość alkoholu we krwi
Są wyjątki
Jednak nie wszystkich może dotyczyć kontrola przebiegu auta.
Wyjątki to głównie pojazdy holowane oraz przewożone na lawetach. W tym przypadku policjanci będą mieli tzw. "wolną rękę". To sam funkcjonariusz zdecyduje, czy chce sprawdzić stan licznika, czy nie. Jak podaje MSWiA, chodzi wyłącznie o bezpieczeństwo w ruchu drogowym, poza tym policjant może być narażony na niebezpieczeństwo wdrapując się na ośnieżone auto przewożone przez lawetę. Kierowcy lawet mogą tez nie mieć kluczy do odpalania przewożonych samochodów, a wtedy sprawdzenie licznika jest niemożliwe.
Drugi wyjątek to kontrole w czasie akcji skierowanych przeciwko pijanym kierowcom, głównie rano. Policjanci mają przede wszystkim skupić się na kontrolach trzeźwości kierujących.
- Jestem bardzo zadowolony z przyjęcia przez Sejm nowych przepisów, ewidentnie ukrócą one praktyki, które z przestrzeganiem prawa nie maja nic wspólnego - podkreśla Piotr Król, bydgoski poseł PiS i poseł sprawozdawca, który w minionym roiku przedstawiał projekt zmian w prawie.