Dopalaczowy biznes. Felieton Dziennika Łódzkiego
Znowu głośno o dopalaczach. Dopiero co ucichła sprawa kilkunastu ofiar handlarza z Trzebiatowa, a już mamy dramatyczne wieści z drugiego końca Polski: w Jastrzębiu Zdroju dwaj chłopcy wylądowali w szpitalu na intensywnej terapii.
Tu warto przypomnieć, że przed 10 laty ówczesny premier Donald Tusk zagroził dilerom: „nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia”. Co z tego wyszło? Nic. Obiecanki cacanki, a głupiemu radość.
Tak jest do dziś. Handlarze są zatrzymywani dopiero, kiedy kogoś wyślą do szpitala. Tak będzie, dopóki państwo toczy walkę z dopalaczami głównie za pomocą konkursów w rodzaju „Szkoła wolna od używek”, a nie skutecznego prawa i prostych, jasnych przepisów. I wysokich kar.