Donald Tusk - najlepszy premier od 1989 roku, lecz niechciany
Pod koniec maja Donald Tusk może wrócić do kraju... I nie wiadomo, co dalej. Obawiać może się Jarosław Kaczyński, ale także Grzegorz Schetyna.
Donald Tusk, od 2014 r. przewodniczący Rady Europejskiej, nie wróci do Polski na tarczy. Jest jedynym polskim politykiem europejskiego formatu, który swobodnie porusza się na unijnych salonach. Ale jego kadencja kończy się w maju przyszłego roku, z możliwością przedłużenia.
Zadecydują wielcy gracze
Tymczasem ponad 60 procent Polaków nie chce powrotu przewodniczącego Tuska do krajowej polityki, a tylko co czwarty poparłby jego przywództwo w opozycji. Tak wynika z grudniowego sondażu Millward Brown dla „Faktów” TVN i TVN24 (podobne były wyniki ankiety Instytutu Pollster dla „Super Express” z października).
Jednak w innym sondażu - z listopada Ariadny dla „Gazety Prawnej” - Donald Tusk został uznany za najlepszego premiera od 1989 r. Z blisko 20-procentowym wskazaniem wyprzedził Beatę Szydło (15,2. proc.) i Tadeusza Mazowieckiego (13,6 proc. głosów).
I tu zaczynają się schody - nasz były premier może pozostać w Brukseli na kolejną 2,5-roczną kadencję albo wróci do Polski i stanie na czele opozycji. Oba scenariusze są jednak wielką niewiadomą.
- To, czy Donald Tusk pozostanie szefem rady na drugą kadencję, zależy od kilku czynników - wyjaśnia prof. Janusz Golinowski, politolog UKW. - Przede wszystkim od układu sił między europejskimi chadekami i socjalistami. Ewentualny polski sprzeciw nie będzie miał znaczenia, w tej grze uczestniczą silniejsi.
Natomiast jeżeli nie zostanie wybrany na drugą kadencję, to - zdaniem prof. Golinowskiego - w Polsce zderzy się z ostrą rywalizacją: - Pomiędzy Nowoczesną a PO oraz rywalizacją wewnętrzną - ze Schetyną i może młodszym pokoleniem posłów Budką, Pomaską i Trzas-kowskim. Póki co mam wrażenie, że Platformie nie udaje się uporządkować swojej sytuacji.
Donald Tusk zapewne nie przewidywał, z jakimi problemami przyjdzie mu się zmierzyć w Brukseli. To za jego kadencji wybuchł kryzys migracyjny, którego skali nie przewidziała nawet kanclerz Merkel. I to właśnie Donald Tusk niemal od początku domagał się od Niemiec uszczelnienia granic. A na koncie jego porażek można zapisać częściowo Brexit, na który miał duży wpływ kryzys imigracyjny.
Prof. Tadeusz Godlewski, politolog UMK, podkreśla, że sytuacja Donalda Tuska jest wyjątkowo niejednoznaczna: - Zastanawiałem się, jakie byłoby optymalne wyjście z tego zawirowania, ale nie mam żadnego pomysłu. Tak wiele czynników ma wpływ na przyszłość byłego premiera, że pozostaje tylko zgadywać. Nie sądzę np., by Tuskowi po powrocie do Polski udało się postawić na nogi swoją partię.
Profesor uważa, że zbyt duży wpływ na Platformę ma czarna propaganda, także w odniesieniu do Tuska. Ewentualne jego zepchnięcie na boczny tor uważałby za stratę dla krajowej polityki: - Przecież on jest lepszy od wielu czynnych dziś polskich polityków. Poza tym byłby lepszą twarzą partii, ale może jeszcze jego pora nie nadeszła...
Jednym z elementów owej czarnej propagandy wobec Donalda Tuska, którą prowadzi partia rządząca, są sugestie Jarosława Kaczyńskiego o tym, że można mu postawić w kraju zarzuty kryminalne. Wcześniej prezes PiS sugerował „zdradę dyplomatyczną” w związku z katastrofą smoleńską.
Najmniej rok więzienia
Art. 129 kodeksu karnego mówi, że „kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu RP w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę, podlega karze od roku do 10 lat więzienia”.
Ogólnikowe sformułowanie „działania na szkodę państwa” wpisuje się w poetykę nieokreślonych zarzutów i mętnych sugestii prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Nic dziwnego, że w tym kontekście można z góry założyć, że polski rząd nie poprze kandydatury przewodniczącego Tuska na drugą kadencję.
Argumentacja jest zadziwiająca - od wspomnianych zarzutów karnych, poprzez stanowisko Witolda Waszczykowskiego, szefa dyplomacji, który jest zbulwersowany faktem, że Tusk niczego Polsce nie załatwił.
Jeśli w Brukseli nie zadecydują o drugiej kadencji szefa Rady, już wiosną możemy spodziewać się aktywności Tuska na krajowej scenie politycznej. A wicepremier Jarosław Gowin wieści, że „w 2019 roku dojdzie do starcia gigantów: my kontra opozycja z Tuskiem na czele - przyznał w Radiu ZET.