Dolina w Zielonej Górze musi być Zielona!
Mieszkańcy zbierają podpisy pod protestem, by w okolicy ul. Urszuli bloki nie powstały. Prezydent twierdzi, że nie będzie już prób zmian planu zagospodarowania. Skoro są kontrowersje...
Mieszkańcy Doliny Zielonej zintegrowali siły i mówią, że będą walczyć do końca, by po sąsiedzku mieć tereny rekreacyjne, co jest dziś zapisane w planie zagospodarowania przestrzennego. Tymczasem inwestor chce zmian w tym dokumencie, by móc wybudować mieszkania.
Mieszkańcy zbierają podpisy pod protestem. Przyszli na ostatnią sesję rady miejskiej, by ponownie zabrać głos.
- Panowie radni, zapomnieliście, jaka jest wasza rola. W statucie macie zapisane, że powinna być służebna wobec mieszkańców miasta - mówiła Agnieszka Jurga. - A wy chcecie się kierować interesem jednej osoby - inwestora?
Zielonogórzanka, podkreślała, że czuje się oszukana. Dlaczego? Bo wycięto tu drzewa, żeby stworzyć miejsca rekreacyjne: cztery korty, boisko do koszykówki, siatkówki, minigolf, ogrody wypoczynkowe, pergolę parkową, teren do gimnastyki akrobatycznej.
- To genialny plan i na jego podstawie wycięto 1,3 tys. drzew. Inwestora zwolniono z opłaty 3,2 mln zł - podkreślała A. Jurga. - W ciągu roku zwolniono go z wycinki na łączną kwotę 4,7 mln zł w mieście.
Zdaniem mieszkańców, w dokumencie o inwestycjach, które miasto zwalnia z wycinki, jest zapisane, że dotyczy to zabudowy jednorodzinnej a nie terenu rekreacyjnego.
Radny Robert Górski tłumaczył, że tak jest w studium. Nie zgodziła się z nim A. Jurga.
- W studium mówi się o przeznaczeniu terenu na sport i rekreację, szanowaniu zieleni i Doliny Gęśnika. Wycinkę robi się pod teren planu zagospodarowania przestrzennego, nie pod studium - zauważyła A. Jurga. - Panowie radni, jeśli podnosicie w jakieś sprawie rękę, to powinniście mieć wiedzę, dokształcić się, przeczytać dokumenty...
Głos zabrała też Maria Zapotoczna, która twierdziła, że w mieście jest 700 wolnych lokali. I nie jest prawdą, że młodzi nie mają gdzie mieszkać. Młodzi przede wszystkim nie mają gdzie pracować. I zarabiać na mieszkanie. Dlatego stąd uciekają. Miasto powinno zadbać o równomierny rozwój. Zadbać o miejsca rekreacji, odpoczynku...
Do naszej redakcji przychodzą też listy w tej sprawie. Pani Ewa pisze m.in. „Wybudowane wysiłkiem m.in. wszystkich mieszkańców obiekty rekreacyjne i sportowe staną się zatem zwykłą przybudówką do nowego osiedla mieszkaniowego. Deweloper bez wyłożenia złotówki zapewni na miejscu swoim klientom atrakcje takie jak basen i hale sportowe, więc można się spodziewać, że sprzedawany towar uzyska znakomite ceny zbycia. Wydostanie się z tego osiedla w kierunku centrum miasta setek samochodów, przejazd do szkół, przedszkoli i miejsc pracy stanie się koszmarem dla okolicy”.
Zdaniem Czytelniczki takiej masakry miasta jak dziś nie dokonano nawet w PRL-u, kiedy to mieszkańcy nie mieli nic do powiedzenia. Dziś w jakiejkolwiek wolnej przestrzeni miejskiej upychane są, wbrew już zamieszkującym, nowe bloki mieszkalne, bez względu na ład przestrzenny danego miejsca, jego skomunikowanie i pojemność infrastruktury.
Prezydent Janusz Kubicki cofnął projekt uchwały o przystąpieniu do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego. Choć wcześniej został on umieszczony w porządku obrad sesji. Dlaczego? Tłumaczył, że do magistratu mieszkańcy przynieśli ponad 4 tysiące podpisów pod protestem. Poza tym apelowali o to radni z klubów Zielona Razem i PO.
Radni i parlamentarzyści PiS zaapelowali natomiast, by miasto wykupiło teren po dawnej Aquarenie (kiedy komornik wystawił go na sprzedaż miasto chciało go kupić, ale radni nie wyrazili na to zgody).
Jak zakończy się ta sprawa? Prezydent twierdzi, że nie będzie już wnosił projektu uchwały o zmianę planu, skoro budzi on tyle kontrowersji.
Inwestor, Leszek Jarząbek, tłumaczy, że chciał zmienić swoje zamierzenia, związane z kortami, bo zbyt dużo ich przybyło po wybudowaniu dwóch hal. Stąd pomysł, by stworzyć część rekreacyjną i część mieszkaniową.
Jeśli zgodnie z ustawą, nie nasadzi odpowiedniej liczby drzew, zwolnienie z opłaty za wycinkę zostanie cofnięte. Tak się robi w każdym przypadku, bo zwolnień z opłaty jest wiele.
Mieszkańcy wskazywali, że mógłby tu powstać odkryty basen, którego brakuje.
Ale trudno wymagać od prywatnego inwestora, by zdecydował się na to zadania. Co musiałby zrobić, by mu się ten interes opłacał? Trudno wyobrazić sobie cenę biletów...
Co to budowy bloków w mieście, to zdaniem J. Kubickiego, nie jest tak dobrze jak chcą niektórzy. Kończą się tereny, gdzie można je stawiać. A wszędzie są protesty..
- Nie po to się łączyliśmy z gminą, by teraz stawiać blok w blok i betonować całe centrum - mówią mieszkańcy tzw. starego miasta.
Gospodarz Winnego Grodu wyjaśnia, że w Nowym Mieście będzie się rozwijało budownictwo jednorodzinne. Bo tak obiecano mieszkańcom byłej gminy przed połączeniem. Poza tym na bloki nie ma tam odpowiedniej infrastruktury. Trzeba by ją doprowadzić, co oznaczałoby znacznie wyższe koszty. A lokatorzy bloków chcą mieć blisko do przystanku MZK, szkoły, przedszkola, przychodni, sklepów. Potwierdza to L. Jarząbek. Mieszkania na terenach bez infrastruktury kosztowałyby ok. 4,5 - 5 tys. zł za mkw. Poza tym im dalej od centrum, tym - mimo niższych cen np. na os.Suwalskim, mniejsze zainteresowanie nimi