Dodawać się nie nauczył? A bo leniwy jest! Uczniowie z dyskalkulią cierpią z powodu stereotypów

Czytaj dalej
Fot. Jacek Smarz
Dorota Witt

Dodawać się nie nauczył? A bo leniwy jest! Uczniowie z dyskalkulią cierpią z powodu stereotypów

Dorota Witt

- Dyskalkulia nie jest powszechnym problemem, szacuje się, że dotyczy 1-1,5 proc populacji. W żaden sposób nie pocieszy to tych, którzy zostają zdiagnozowani, będąc w liceum. Wtedy wiele zrobić się nie da - mówi dr Małgorzata Gut z UMK.

Można zaprogramować sobie matematyczny mózg?
To za dużo powiedziane. Choć mózg można „wymodelować” tak, by radził sobie lepiej z zadaniami, z którymi wcześniej - w wyniku np. zaburzeń czy urazów - sobie nie radził. Mózg jest plastyczny, dostosowuje się do nowych warunków. Osobie po wylewie czy z afazją wracają w mniejszym lub większym stopniu możliwości poznawcze właśnie dlatego, że sąsiedni lub znajdujący się w drugiej półkuli obszar mózgu przejął zadania tego uszkodzonego. Zmiany takie są też efektem stymulacji, ćwiczeń. Trening czyni mistrza, to prawda, ale nie czyni geniusza, w tym wypadku: nie zrobi z osoby z dyskalkulią wybitnego matematyka. Jednak odpowiednimi ćwiczeniami można w taki sposób zmienić mózg, by redukować dysfunkcje związane z dyskalkulią.

Żeby osoba z dyskalkulią bez problemu kupiła sobie bułki?
Właśnie: żeby mogła zrobić zakupy (bo z liczeniem pieniędzy ma problem), żeby mogła oszacować, ile osób stoi w kolejce, w końcu: żeby mogła zdać z minimalnym wynikiem maturę z matematyki tak, aby ten problem nie zamknął jej drogi do osiągnięcia zawodowych planów.

Uczniowie z dyskalkulią mają chyba tę drogę wyjątkowo wyboistą, bo w szkole nie jest im łatwo.
Ciągle pokutuje myślenie: „A dawniej to jak się ktoś nie uczył, pałę raz i drugi dostał albo linijką po łapach i w końcu się nauczył”. Ale dawniej nie było odpowiedniej wiedzy na temat dysfunkcji mózgu, nie było narzędzi diagnostycznych. Na szczęście nauczyciele są coraz bardziej otwarci, biorą udział w konferencjach, szkoleniach. Dowiadują się, że uczeń z dyskalkulią nie jest leniwy, tylko ma zaburzenie zdolności wykonywania działań arytmetycznych, czasem poświęca na naukę matematyki znacznie więcej czasu niż rówieśnicy, a i tak jest najgorszy w klasie, co rodzi frustrację.

Na ratunek: gra komputerowa?
Cztery lata temu powstała gra Kalkulio, którą przygotowali pracownicy UMK: zespół Neurodio, który tworzy aplikacje treningowe i gry terapeutyczne.

Dotąd przeprowadzaliśmy badania z uczniami najmłodszych klas, których poziom inteligencji był w normie i które nie miały problemów w nauce. Od roku prowadzimy badania z uczniami z ryzykiem dyskalkulii. Chcemy nie tylko sprawdzić, na ile gra poprawia u nich tę reprezentację osi liczbowej, ale też zajrzeć do ich mózgów. Wzbogaciliśmy badanie o neuroobrazowanie: dzieci są najpierw badane pod kątem umiejętności matematycznych oraz struktury i funkcji mózgu, a następnie grają w grę. Po treningach ponownie wykonujemy badanie, dzięki czemu możemy sprawdzić, jakie neuroplastyczne zmiany wywołują treningi z grą. Każdy uczestnik badań ma przed sobą serię dziesięciu półgodzinnych ćwiczeń. Analizujemy potem wynik: w zarejestrowanym obrazie z rezonansu magnetycznego szukamy aktywacji w mózgu, które pokazują nam obszary pracujące najmocniej, gdy dziecko miało np. wskazać czy wyświetlany na ekranie ciąg cyfr jest uporządkowany malejąco lub rosnąco czy nie. Takich badań jest bardzo niewiele. Nasz zespół - Pracownia Poznania Matematycznego UMK - podjął to wyzwanie. Zainteresowanych odsyłam na stronę: www.mathcoglab.umk.pl.

Dyskalkulia nie jest powszechnym problemem, szacuje się, że dotyczy 1-1,5 proc populacji. W żaden sposób nie pocieszy to tych, którzy zostają zdiagnozowani, będąc w liceum. Wtedy wiele zrobić się nie da.

Trening może wyleczyć z dyskalkulii?
Nie, ale gra i cały trening pozwolą na stymulowanie mózgu osoby z takim zaburzeniem, zmienią strukturę jej mózgu dzięki czemu uda się złagodzić objawy. Uczniowie z dyskalkulią, odpowiednio wcześnie zdiagnozowani, mogą wypracować pewne umiejętności matematyczne. Nikt nie oczekuje, że zaczną wygrywać olimpiady matematyczne, ale mogą doścignąć całą rzeszę osób, które mają przeciętne zdolności matematyczne. Dyskalkulia nie jest powszechnym problemem, szacuje się, że dotyczy 1-1,5 proc populacji. W żaden sposób nie pocieszy to tych, którzy zostają zdiagnozowani, będąc w liceum. Wtedy wiele zrobić się nie da.

Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.