„Dobra zmiana” z niskimi ocenami
Gdyby wybory były dziś, to w Lubuskiem wygrałby PiS przed Nowoczesną i Platformą. A jak to możliwe, skoro jednocześnie nasi respondenci nisko oceniają i rząd, i prezydenta?
Aż 8 tys. w całym kraju przepytali dziennikarze 18 gazet Polska Press Grupy w ciągu ostatniego tygodnia. W naszym regionie „GL” pytała o zdanie 500 mieszkańców Gorzowa, Nowej Soli i Zielonej Góry oraz gmin: Brzeźnica, Deszczno, Lubrza i Trzebiel. Wyniki skomentowali dla „GL” dr Piotr Klatta, socjolog z gorzowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, i dr Łukasz Młyńczyk, politolog z Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Klatta: rząd ma problem
- W kontekście słabości opozycji nie dziwi bardzo dobry wynik PiS. Polacy wyraźnie preferują aktywną i skuteczną, chociaż jednocześnie twardą politykę PiS, niż nadal niezborne i mające mało do zaoferowania starania opozycji. Szkoda, że w badaniu nie ujęto społecznego ruchu protestu, jakim jest obecnie KOD. Nie jest on jednak partą polityczną i nie brałby udziału w wyborach - zauważa dr Klatta.
Zwraca on uwagę, że w części ankiety odnoszącej się do prezydenta przeważają opinie neutralne i negatywne. Jego zdaniem wyraźnie odzwierciedlają one spadek znaczenia tego urzędu. Z kolei gabinet Szydło osiąga takie noty, gdyż - według Klatty - odpowiada za realizację obietnic wyborczych PiS. - Są to trudne zadania, które przysparzają przeciwników zarówno w grupie oczekujących na ich realizację, jak też w grupie osób całkowicie im przeciwnych rządzącemu ugrupowaniu. Pierwsi oczekują sukcesu i nie są zadowoleni z faktu, że jeszcze nie nastąpił. Drudzy obawiają się, że spełnienie obietnic przyniesie zwyżkę notowań rządu i z tego powodu są mu jeszcze bardziej przeciwni - tak wyjaśnia niskie oceny Klatta.
Socjolog z Gorzowa zauważa, że w badaniu Polacy wyrażają niechęć do gremialnego udzielania wsparcia pojawiającym się w Europie uchodźcom: - Postrzegamy ich jako roszczeniowych, obcych kulturowo i wykorzystujących unijne i lokalne regulacje do zapewnienia sobie łatwego życia. Z badań wynika, że nie godzimy się na to i nie widzimy powodu, aby przyjmować w Polsce ludzi zaproszonych do Europy przez np. niemiecki rząd, który nie potrafi sobie poradzić z ciągle napływającymi uchodźcami.
Członkostwo w strukturach UE jest generalnie oceniane bardzo pozytywnie. Choć wyniki mogą cieszyć, to dokładne przyjrzenie się badaniu ukazuje jego drugie dno. Klatta zwraca uwagę, że ocena bilansu członkostwa w UE najgorzej wypada ze strony młodych mieszkańców miast. Ta grupa wiekowa - do niedawna określana jako „młodzi wykształceni z wielkich miast” - jeszcze kilka lat temu była zasobem poparcia dla koalicji PO-PSL, obiecującej wielkie, finansowane przez UE, projekty infrastrukturalne. Na podstawie wyników badania można stwierdzić, że obecnie sytuacja w tej grupie respondentów uległa radykalnej zmianie. - Autostrady, drogi rowerowe i ciepła woda w kranach to dla tej grupy wiekowej normalność. Oczekują czegoś więcej i szybciej, co ustawia naszym decydentom poprzeczkę znacznie wyżej - dodaje Klatta.
Młyńczyk: PO z bonusem
Politologa z Zielonej Góry niezły wynik PiS nie dziwi.- Platforma sytuuje się co prawda na trzeciej pozycji, jednak warto zauważyć, że ostatnie sondaże ogólnopolskie dawały jej około 12 proc., więc rezultat na poziomie 19 punktów PO_może traktować jako „lubuski” bonus - dodaje Młyńczyk.
Skąd druga pozycja Nowoczesnej? Zdaniem politologa bierze się to najpewniej z dwóch powodów. Pierwszy to spadek popularności PO. - Drugi powód to wciąż jeszcze niskie „zinstytucjonalizowanie” Nowoczesnej. Wyraża się ono jej dużą nieokreślonością, a to na początkowym etapie budowania tożsamości politycznej bywa opłacalne - mówi.
Z kolei Kukiz’15 zdaniem Młyńczyka cieszy się umiarkowaną popularnością, „raczej z początkami tendencji do tracenia popularności w najbliższym czasie”.
Politolog ocenia, że pytania szczegółowe i spersonalizowane w większym stopniu odwzorowują poziom potocznych sądów o polityce. - Stosunek do prezydenta Andrzej Dudy to element ukształtowanej i najbardziej popularnej rzeczywistości binarnej: mój prezydent kontra nie mój prezydent. Biorąc pod uwagę popularność określonego przekazu medialnego, nie może specjalnie dziwić, że wizerunek prezydenta wśród Lubuszan przesuwa się w stronę określenia „niepopularny” - uważa dr Młyńczyk.
Uważa, że stosunkowo niska popularność rządu Beaty Szydło jest pewnym zaskoczeniem, co wziąwszy pod uwagę program 500+ mogło skłaniać do wniosku, że powinno być znacznie lepiej. Jak więc czytać te słabsze wyniki?
- Musimy brać pod uwagę formę pytania i założyć, że rząd Beaty Szydło to nie to samo, co rząd Prawa i Sprawiedliwości. W takiej sytuacji w grę wchodzą również emocje osobiste respondentów związane m.in. z tym, jak oceniają oni samą Beatę Szydło. Brać trzeba pod uwagę także domniemaną „sterowalność” pani premier przez prezesa PiS - uważa politolog z Uniwersytetu Zielonogóskiego.
A co z pytanami o Unię i imigrantów? - „GL” otrzymała wyniki podobne do skali niechęci wobec aborcji i poparcia kary śmierci przez katolików. Z jednej strony widzimy wyraźne poparcie lub przynajmniej zadowolenie z obecności Polski w strukturach UE. Jednocześnie konsekwentną niechęć wobec przyjmowania imigrantów - słyszymy od dr. Młyńczyka.