Dobra zmiana do zamiany
Prezes Jarosław Kaczyński wyraźnie daje odczuć, że nie jest zadowolony z tempa przemian w trzech resortach. Czy polecą głowy?
Paweł Szałamacha chyba już nie ma złudzeń, że jego pozycja w rządzie słabnie. Niewykluczone, że skoro nie jest w stanie znaleźć pieniędzy na realizację obietnic wyborczych PiS, będzie musiał odejść. Rolę kogoś, kto tworzy politykę gospodarczą PiS, przejął Mateusz Morawiecki. To on jest uznawany za pupila prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który potrzebuje w gospodarce osoby potrafiącej zauroczyć go intelektualnie.
Prezes, o czym wiedzą osoby doskonale go znające, nie jest osobą nadmiernie interesującą się gospodarką i liczbami. Woli uprawiać czystą politykę opartą na roszadach i niuansach. Świadczyć może o tym fakt, że niedawno ubolewał w „Rzeczpospolitej” nad językiem, jakim pisane są akty prawne w Unii Europejskiej. - Lepszy byłby język polski lub niemiecki, bo angielski jest za mało precyzyjny - zauważył.
Konstanty Radziwiłł to kolejny minister, który może budzić niezadowolenie prezesa. Zmiany, jakie następują w ochronie zdrowia, są zbyt powolne - ocenił kilka dni temu prezes Kaczyński. Podobnie jak wizerunek Polski w świecie, który wciąż nie jest zadowalający. - Witold Waszczykowski swoimi wypowiedziami, często mało dyplomatycznymi (wegetarianie w futrach na rowerach czy przedwczesne wzywanie Komisji Weneckiej, aby wypowiedziała się o stanie polskiej demokracji), przysparza sobie coraz więcej wrogów. Najnowsza niestosowność, za którą na ministra spadają cięgi, to wyjawienie kuluarowej rozmowy z prezydentem Barackiem Obamą podczas szczytu NATO. Wtedy prezydent Stanów Zjednoczonych miał powiedzieć prezydentowi Dudzie: „Wiesz, podobnie jak ty masz problem z Trybunałem Konstytucyjnym, ja też mam problem z Sądem Najwyższym. Polityka to brudna sprawa”.
Jednak posłanka Anna Sobecka z PiS twierdzi, że minister Waszczykowski to najlepszy minister spraw zagranicznych od dawna. - Zabrał się solidnie za politykę kadrową, wprowadził kompetentnych ludzi, dlatego nie będzie na jego stanowisku żadnej zmiany - mówi. Za to zapytana o nazwiska, które tak wysoko ceni, odmówiła ich podania.
Michał Stasiński, poseł z Nowoczesnej, twierdzi, że nie można przewidzieć, kogo odwoła prezes Kaczyński, nawet jeśli daje do zrozumienia, że jest niezadowolony z polityki, jaką uprawia jego minister. - Trzeba wczuć się w to, co siedzi w głowie prezesa Kaczyńskiego, a to niełatwe - mówi. - On nie ocenia ministrów według ich profesjonalizmu, ale spełniania oczekiwań. Ma w głowie pewien harmonogram „dobrej zmiany” i na bieżąco diagnozuje, jak ona przebiega.
Zdaniem posła Stasińskiego, z punktu widzenia profesjonalizmu jest więcej ministrów, którzy powinni odejść, np. minister oświaty za zdemolowanie polskiego systemu oświaty, minister rolnictwa za ustawę o ziemi, minister energetyki za zniszczenie systemu energetycznego i energetyki wiatrowej.
- Oczywiście Waszczykowski jest tragicznym ministrem! - mówi wzburzony. - Ostatnim akordem jest jego przytoczenie prywatnych, rzekomych rozmów z prezydentem Obamą. W głowie się nie mieści.
Nowoczesna uważa też, że minister Radziwiłł na razie jeszcze nic nie zepsuł. System, który odziedziczył, nie został poddany etapowi rewolucyjnemu. Ewolucja zaś jest nie na rękę prezesowi, który domaga się rewolucji.
Arkadiusz Myrcha, poseł PO, twierdzi, że jesienią możemy się spodziewać rekonstrukcji rządu. - Murowanym kandydatem do dymisji wydaje się być minister Szałamacha, którego już kilkakrotnie publicznie upomniał Jarosław Kaczyński, a to w polityce prezesa PiS jest jednoznaczny gest - przekonuje. - Nie jest też tajemnicą, że trwa spór pomiędzy ministrem Szałamachą a wicepremierem Morawieckim, będącym jednym z ulubieńców prezesa. Z mojej obserwacji i rozmów wynika, że minister Waszczykowski ma sporo przeciwników w samym PiS, głównie za samowolne zaproszenie ekspertów Komisji Weneckiej oraz niefortunne wypowiedzi w mediach. Co do ministra Radziwiłła, to uważam, że zachowa stanowisko. Zmiany w służbie zdrowia wymagają więcej czasu i nie widać wielu chętnych do objęcia po nim schedy.
Zdaniem dr. Bartosza Rydlińskiego, politologa z UKSW w Warszawie, żaden minister w rządzie PiS, włącznie z szefową Rady Ministrów, nie mogą być pewni swojej pozycji. Wyjątek stanowi Mateusz Morawiecki, który jest ulubieńcem prezesa Kaczyńskiego. - To taka strategia prezesa, aby swoich polityków trzymać zawsze w szachu, w niepewności, że nie są „dani” raz na zawsze, a ich kariera polityczna zależy od opinii Jarosława Kaczyńskiego - tłumaczy.
Polityka zarządzania kadrami poprzez strach, posiadanie zaplecza, które jest bardzo lojalne, bo się boi i szanuje, są jednak wyczuwalne nie tylko w PiS, ale w większości polskich partii politycznych. - Donald Tusk zachowywał się bardzo podobnie, bo gdy trzeba było poświęcić swoich ministrów, zrobił to bez mrugnięcia okiem - przypomina dr Rydliński. - Tak było np. w przypadku Sławomira Nowaka czy Mirosława Drzewieckiego. Tak samo było w czasie, gdy Donald Tusk był liderem opozycji. Usunięcie Jana Marii Rokity czy Andrzeja Olechowskiego to symbole jego despotycznej polityki kadrowej.
Co do słów ministra Waszczykowskiego, który wyjawił treść prywatnej rozmowy z prezydentem Obamą, dr Rydliński zauważa, że część polityków, np. brytyjskich, tak robi. - Używa rozmów półprywatnych jako oręża politycznego - podkreśla. - Ważniejsze jest to, co wynika z takiego zachowania ministra i innych przedstawicieli rządu. Widać, że słowa prezydenta Obamy o demokracji w Polsce i Trybunale Konstytucyjnym zabolały rząd PiS. I chyba rząd ma świadomość, że wprowadzenie amerykańskich żołnierzy na teren Polski może być ściśle uzależnione od rozwiązania trudnej sytuacji z Trybunałem.
Bo ciągle nie ma informacji ze Stanów Zjednoczonych, gdzie będą się mieściły w Polsce bazy NATO.