Dobra zmiana, czyli czystka
Prezydent podpisał nowelę ustawy medialnej. I już dziś rozpocznie się wielka wymiana kadr w publicznym radiu i telewizji.
„Media narodowe będą wizytówką Polski w Europie” - tak skomentowała wczorajszy podpis prezydenta Andrzeja Dudy pod nowelizacją ustawy medialnej szefowa jego kancelarii Małgorzata Sadurska.
Nowe prawo wchodzi w życie dzisiaj i jeszcze w tym tygodniu rozpocznie się wielka wymiana kadr w stacjach TVP i rozgłośniach radiowych.
Dla nikogo nie było tajemnicą, że prezydent jak najszybciej wprowadzi w życie zapisy ustawy, którą politycy PiS nazywają dobrą zmianą w mediach publicznych, a opozycja „wielką miotłą”.
Kosma Złotowski, europoseł PiS z Bydgoszczy, nie ma wątpliwości, że to początek dobrej zmiany w państwowej telewizji i radiu: - To naprawdę dobra zmiana, w której chodzi o postawienie dobrych kadr na szczeblach kierowniczych radia i telewizji. Nikt tego nie ukrywał.
A jaka będzie różnica między obecnymi mediami publicznymi a narodowymi? - jak nazywają to ustawodawcy z PiS. Deputowany Złotowski tłumaczy, że media narodowe mają służyć narodowi. Obecne, tzw. publiczne, służyły tylko jednej stronie, co - jego zdaniem - widać było gołym okiem.
Kilka dni temu posłanka PiS Krystyna Pawłowicz dała swoją wykładnię roli państwowych mediów: „Media publiczne, a poprawniej - media »rządowe« nie są od »kontroli władzy«, bo od tego i »patrzenia jej na ręce«, jak też »rozliczania« władzy są media prywatne”.
Nie do końca przyznaje rację koleżance Kosma Złotowski: - Media te będą krytykować władzę, ale przede wszystkim są od tego, by informować.
Poseł Paweł Olszewski (PO) nie potrafi ukryć śmiechu na pytanie o zapewnienia obiektywizmu nowych władz TVP i Polskiego Radia: - Podpisana wczoraj nowelizacja to tylko przygrywka do absolutnej dominacji PiS w mediach. Za kilka miesięcy wejdzie przecież w życie „duża” ustawa o mediach narodowych. Moim zdaniem, skończy się to śmiercią mediów publicznych.
Olszewski przekonuje, że media publiczne staną się kalką TV Trwam i TV Republika, w których 98 procent czasu antenowego zajmują goście z obozu PiS. Z kolei poseł PO Tomasz Lenz twierdzi, że widzowie i słuchacze doskonale odróżnią propagandę od informacji.
Natomiast dr Sławomir Sadowski, politolog z bydgoskiego UKW, nie ma żadnych wątpliwości: - To nie jest żadna dobra zmiana, tylko czystka w mediach publicznych. Nowelizacja tej ustawy zakłada przede wszystkim wymianę kadr, czyli czystkę właśnie. Podporządkowanie mianowania najważniejszych szefów mediów publicznych ministrowi skarbu to nic innego jak podporządkowanie ich rządowi.
Zdaniem dr. Sadowskiego, dotychczasowy system mediów publicznych zakładał dużą swobodę działania: - Dziś PiS odwraca kota ogonem, mówiąc np., że oddaje narodowi narodowe media. Już w tym sformułowaniu jest wiele znaków zapytania - jak np. zdefiniować słowo „naród”? Czy w sensie etnicznym, co byłoby absurdem, czy też politycznym? A jak podporządkowanie mediów rządowi może iść w parze z obywatelskością mediów?
Poseł Paweł Skutecki (Kukiz’15), z zawodu dziennikarz, nie obawia się zbytnio skutków nowych porządków w mediach. Przekonuje, że zmiany są konieczne, bo obiektywizmu w TVP nie było.
U posłanki Joanny Scheuring-Wielgus już sama nazwa „media narodowe” budzi sprzeciw. - Dla mnie narodowy może być teatr, galeria czy muzeum, a nie media! Nie mam pojęcia, czym mogą skończyć się porządki PiS w TVP i w radiu. Wczoraj podpisana ustawa jest tylko ustawą kadrową, chodziło o przejęcie władzy. A dalej? Nie wiem. Ponoć mają być społeczne konsultacje, ale znając „konsultacje” PiS, wiadomo, z kim będą rozmawiać.
Zbigniew Sosnowski, poseł PSL, nie ma wątpliwości, że chodzi o zdobycie propagandowej tuby przez PiS. I dziwi się, że dzisiejszy obóz władzy nie pamięta, iż w ostatnich 8 latach i PO, i PSL były często krytykowane przez TVP i radio.