Dobra materialne odbierają wolność głoszenia ewangelii [rozmowa]
Rozmowa z Piotrem Żyłką, redaktorem naczelnym portalu Deon, o papieskim apelu w sprawie skromności duchownych.
- Papież po raz kolejny prosi, aby duchowni zachowywali tylko te dobra, które służą wierze. To kolejny apel, aby księża nie byli duszpasterzami majątku. Sprawy materialne nadal są poważnym problemem dla Kościoła?
- Z jednej strony ten apel dotyczy duchownych, bo w ich przypadku przywiązanie do dóbr materialnych jest szczególnie widoczne, a ludzie są na takie rzeczy bardzo uczuleni. W Polsce jest to wyraźne, bo społeczeństwo, pomimo znacznej poprawy poziomu życia przez ostatnich 25 lat, nie należy do szczególnie zamożnych. Nie chodzi o to, aby wszyscy księża zamieszkali na dworcach z bezdomnymi, ale o minimalną przyzwoitość. Jeśli żyjesz w parafii, w której dominują ludzie żyjący na określonym poziomie finansowym, żyj najlepiej trochę skromniej niż średnia w parafii, a na pewno nie wywyższaj się. To jest pierwszy poziom papieskiej wypowiedzi, ale jest też poziom drugi, czysto duchowy. Przywiązanie ludzi Kościoła do dóbr materialnych i koncentrowanie się na nich jest rodzajem zniewolenia. Nie dlatego że pieniądze są złem, ale dlatego że koncentrowanie myśli na dobrach materialnych odbiera wolność głoszenia ewangelii.
- Pojawił się pomysł, aby Kościół został zwolniony z opłaty radiowo-telewizyjnej. To kolejny hojny gest wobec Episkopatu.
- Jako osoba zarówno pracująca w mediach kościelnych, jak i działająca w Kościele, jestem przekonany, że Kościół powinien się jak najdalej trzymać od polityki, bo na tym zaangażowaniu zawsze źle wychodzi. Politykom, którzy wiedzą, że część społeczeństwa jest silnie związana z Kościołem, opłaca się wykorzystywanie haseł kościelnych dla bieżących interesów. Mocno bym się zastanowił, zanim zabiegałbym o wsparcie finansowe ze strony polityków. Takie wsparcie rzadko jest darmowe. To śliska płaszczyzna.
- Ale to już trzecia dekada polskiej wolności. Był czas, żeby zrozumieć konsekwencje tych politycznych aliansów. Dlaczego te same schematy są ciągle powielane?
- Nie można powiedzieć, że nic się nie zmieniło. Są przestrzenie, wspólnoty, są biskupi, którzy dokładnie rozumieją, że rozdział państwa od Kościoła to jest coś bardzo dobrego dla Kościoła, a nie jakiś antykościelny wymysł. Coraz większej liczbie wiernych zaangażowanych w życie Kościoła zależy, aby wspólnota skupiała się na tym, co stanowi jej sedno. Kościół nie ma prawa wskazywać, na kogo katolicy powinni głosować, może dawać jedynie podstawy do spokojnego rozeznania. Prawdą jest jednak i to, że nadal jest wielu ludzi w Kościele, którzy są głusi na nauczanie papieża, również w sprawie uchodźców. A antyuchodźcze tezy głosi główna partia szczycąca się poparciem środowisk kościelnych. Mamy jeszcze dużo pracy nad sobą.