Do wyborów dwa lata, ale już widać pierwsze przymiarki
Wśród kandydatów na prezydenta Białegostoku wymienia się profesora ekonomii, byłego marszałka i byłego wojewodę, czy szefa rady miasta. Przy czym wszyscy zadają sobie jedno pytanie: czy Tadeusz Truskolaski zawalczy o czwartą kadencję?
Dokładnie za dwa lata czeka nas wyborcza gorączka samorządowa. Znów setki kandydatów będą ubiegać się o mandaty radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów. Kto pokusi się o białostocki magistrat? Oficjalnych nazwisk partie ujawniać nie chcą. Mówią, że jest jeszcze dużo czasu, że nie toczą się rozmowy, że nie ma kandydatów. W praktyce wyborcze przymiarki już trwają. Rozważane są różne scenariusze. Urząd miejski pod wodzą obecnego prezydenta Tadeusza Truskolaskiego zlecił na przykład ankietę, w której obok pytań o kulturę czy turystykę, pojawiły się także te dotyczące preferencji wyborczych. Po co?
Co zrobi prezydent?
Pewne jest, że postać obecnego prezydenta mocno zaznacza się w wyborczych przymiarkach.
- Pod uwagę brałbym przede wszystkim dwa scenariusze: Tadeusz Truskolaski ubiega się o czwartą kadencję albo rezygnuje z udziału w wyborach. Gdyby obecny prezydent wystartował, to w tej chwili raczej nie widzę polityka, który mógłby wygrać z nim wybory. Ale mamy jeszcze dwa lata, bardzo dużo może się wydarzyć. Tym bardziej że ostatnie zwycięstwo nie przyszło obecnemu prezydentowi już tak łatwo - mówi dr Maciej Białous, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku.
Sam Tadeusz Truskolaski nie chce w tej chwili składać jednoznacznych deklaracji. Uważa, że jest na to stanowczo za wcześnie. - Chociaż miłe jest to, że w tych badaniach, które przeprowadził urząd, oceny pracy prezydenta są wysokie. I na tej pracy będę się koncentrował. Ogłoszenie jakiejkolwiek decyzji spowodowałoby spore zamieszanie. Generalnie mogłoby ułatwić start potencjalnym kandydatom - podkreśla prezydent Białegostoku.
Ale już padają deklaracje ewentualnego poparcia. Pierwsze przyszło ze strony Nowoczesnej, której posłem jest syn Tadeusza Truskolaskiego Krzysztof Truskolaski. Oficjalnego poparcia udzielił Ryszard Petru, szef partii. - Każdy wyraz poparcia jest miły z jakiejkolwiek siły politycznej. Natomiast ani mnie, ani tej siły do niczego to nie zobowiązuje - komentuje prezydent.
Za to pojawiają się też informacje, że Tadeusz Truskolaski mógłby być wspólnym kandydatem Nowoczesnej, PO i prezydenckiego komitetu. - Oczywiście jestem zwolennikiem współpracy w obrębie opozycji. Natomiast nie można w tej chwili mówić o konkretnych decyzjach czy nazwiskach - podkreśla poseł Robert Tyszkiewicz, szef podlaskiej PO.
Co, jeśli obecny prezydent nie wystartuje jednak w 2018 roku? - Wiadomo, że polityka próżni nie znosi. Na pewno miejsce Tadeusza Truskolaskiego zajmie kandydat podobnego elektoratu, takiego umiarkowanego, centrowego - jest przekonany dr Maciej Białous.
W tym kontekście pojawia się np. nazwisko zastępcy prezydenta Adama Polińskiego albo byłego marszałka Jarosława Dworzańskiego, obecnie szefa sejmiku z PO. Ten ostatni był na spotkaniu z Ryszardem Petru w Białymstoku. W swojej karierze politycznej ma też funkcję doradcy Tadeusza Truskolaskiego. Pewnie dlatego Jarosława Dworzańskiego wymienia się jako wspólnego kandydata PO, Nowoczesnej i prezydenckiego komitetu. Natomiast w samej Platformie rozważana jest jeszcze jedna alternatywa. - W tej chwili w kontekście prezydentury pojawia się przede wszystkim nazwisko Macieja Żywny - mówi nam jeden z działaczy PO.
To obecnie wicemarszałek województwa podlaskiego, były wojewoda i szef białostockiej PO. - Jest osobą rozpoznawalną, co daje Maciejowi Żywnie pewien bonus - uważa dr Maciej Białous.
Wyrazistość partii rządzącej
Niezależnie od tego, kogo wystawi PO, jej kandydat będzie musiał zmierzyć się z przedstawicielem Prawa i Sprawiedliwości. Ta partia rządzi w tej chwili samodzielnie w radzie miasta. Prezydenta spod szyldu PiS nigdy nie było. - Teraz jej działacze pewnie będą chcieli to zmienić, przy czym muszą postawić na wyrazistego kandydata. Kogo? Na ten moment nie ma pewniaka. Ale na pewno każdy kandydat, który będzie firmowany przez PiS może liczyć na bonus poparcia - ocenia socjolog z UwB.
W samej partii nikt nie chce oficjalnie mówić o nazwiskach. Za to spekuluje się, że PiS mogłoby postawić na przykład na naukowca związanego z tą partią. Niektórzy wymieniają tu ekonomistę prof. Henryka Wnorowskiego, który przez chwilę był kandydatem tej partii do Rady Polityki Pieniężnej. Są też zwolennicy promowania działaczy białostockiego PiS-u w walce o prezydenturę. W tym kontekście pojawia się Mariusz Gromko, który obecnie jest szefem rady miasta i klubu radnych PiS. - Na ten moment nie ma tematu wyborów prezydenckich - ucina Mariusz Gromko.
Inni mówią, że o fotel w magistracie mógłby powalczyć na przykład radny Sebastian Putra albo Agnieszka Rzeszewska, szefowa oświatowej Solidarności. Rzadziej wymienia się obecnych parlamentarzystów PiS-u Dariusza Piontkowskiego czy Jana Dobrzyńskiego, który dwa lata temu bez powodzenia ubiegał się o stanowisko prezydenta miasta.
Inni też powalczą
Nie tylko czołowe siły polityczne w naszym mieście będą miały swoich kandydatów.
- Na pewno będziemy mieli swoją listę do rady miasta, sejmiku i kandydata na prezydenta miasta. Zastanawiamy się nad federacją mniejszych organizacji, środowisk patriotycznych - mówi poseł Adam Andruszkiewicz z Kukiz’15. Na pytanie, czy sam wystartuje w wyścigu o fotel prezydenta odpowiada. - Żadne decyzje nie zostały podjęte, ale w polityce nigdy nie mówi się nigdy.
Co zrobi PSL? Dwa lata temu w kampanii wyborczej wyróżnił się Robert Żyliński. Nie startował oficjalnie z listy ludowców, ale był kojarzony z tą partią. - Jest za wcześnie, żeby odpowiedzieć na to pytanie. Natomiast warto przypomnieć sobie ostatnie wybory uzupełniające do Senatu. Pokazały, że w miastach też możemy walczyć o głosy. Nasz kandydat Mieczysław Bagiński wygrał z panią Anną Marią Anders właśnie w miastach: Suwałkach, Łomży. Wiadomo, że specyfika powtórzonych wyborów jest trochę inna, ale przygotowując dobry program, wystawiając rozpoznawalnego kandydata można walczyć - mówił w „Porannym” Stefan Krajewski, nowy prezes PSL w Podlaskiem.
Do wyborów za chwilę ma się zacząć przygotowywać SLD. - Najpierw podsumujemy półmetek w samorządzie miejskim i województwa. Potem ruszymy z przygotowaniami. Mamy kilka nazwisk ewentualnych kandydatów na prezydenta Białegostoku. Ja na pewno nie wystartuję - mówi Krzysztof Bil Jaruzelski, szef podlaskiego SLD.
Niektórzy uważają, że tym kandydatem mógłby być Wojciech Koronkiewicz, jedyny radny SLD w Białymstoku.
Urząd miejski zlecił ankietę
Przepytano 1000 białostoczan za pieniądze z budżetu miasta. Koszt ankiety to ok. 40 tys. zł. Mieszkańcom zadano w sumie 19 pytań, w tym te o preferencje wyborcze. Największym poparciem w mieście nadal cieszy się PiS, na które chciałoby głosować 21 proc. ankietowanych. Drugie miejsce zajął Komitet Truskolaskiego - 17 proc., a trzecie PO - 9 proc. O swoje stanowisko może być spokojny prezydent. Większość ankietowanych (52 proc.) nie wzięłaby udziału w referendum w sprawie jego odwołania. Do urn poszłoby 38 proc. pytanych. Urząd chciał też wiedzieć, jak białostoczanie oceniają radę miasta i czy popierają budowę pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego.