Do tablicy: Tęczowy Uniwersytet Łódzki
Ruch Narodowy w Łodzi nie ustaje w walce z sowietyzacją systemu edukacji. W grudniu przewodniczący Rady Miejskiej otrzymał od narodowców pismo z kolejnym wezwaniem do zmiany patronki Szkoły Podstawowej nr 189, którą jest Wanda Zieleńczyk.
Pierwsza awantura o imię podstawówki na Dąbrowie wybuchła przed 4 laty. Narodowcy napisali wtedy do dyrektora SP nr 189, że Zieleńczyk „w bardzo młodym wieku zaangażowała się w kolaborację z Sowietami, działając w kilku polskich organizacjach komunistycznych, których celem było zsowietyzowanie Polski”. Z kolei podstawówka informuje na swojej stronie internetowej, że Zieleńczyk to „poetka i kompozytorka, kuzynka K.K Baczyńskiego, harcerka Szarych Szeregów”, rozstrzelana w 1943 r. przez gestapo po okrutnym śledztwie w wieku zaledwie 23 lat. Moja propozycja, aby patronkę szkoły przerobić na „Wandę, która nie chciała Niemca”, pozostała bez odzewu.
Czy łódzki Ruch Narodowy, skupiony na walce z sowietyzacją, przegapi bardziej współczesne zagrożenie dla kształcenia naszej młodzieży? Otóż Uniwersytet Łódzki ogłosił właśnie nowy system swojej identyfikacji wizualnej. Jedna ze zmian to oznaczenie wszystkich wydziałów uczelni jednym z odcieni kolorów tęczy (różne odmiany zieleni, pomarańczowego czy błękitów) - w miejsce dotychczasowych symboli, takich jak paragraf (prawników) czy globus (geografów). A wiadomo czyim symbolem jest tęcza...
W tym kontekście nowy slogan uczelni („Uwolnij umysŁ”) też nie brzmi godnie. Już hasło, którym posługiwał się poprzedni rektor UŁ („Nasz Uniwersytet w Naszym Mieście”) mogło lepiej kojarzyć się w uszach narodowców. Cóż z tego, jeśli właśnie za kadencji poprzedniego rektora liczba studentów UŁ z zagranicy po raz pierwszy przekroczyła tysiąc, a na dodatek kilkuset z nich to Ukraińcy?
Podstępne zamiary UŁ najlepiej maskuje tradycyjna dewiza tej uczelni, która, mimo zmian w wizerunku, obowiązywać nie przestaje: „veritas et libertas”.