Do awansu daleka droga
- Starcie z GKS-em Żukowo będzie kluczowe. Zagramy o co najmniej remis - mówi szkoleniowiec piłkarzy ręcznych Kancelarii Andrysiak Stal Gorzów Janusz Szopa.
Przed sezonem przypuszcza pan, że po 16 kolejkach Stal będzie niepokonana?
Przed rozpoczęciem rozgrywek - biorąc pod uwagę skład, którym dysponowałem - liczyłem, że będziemy grali w środku ligowej tabeli. Jednak życie zweryfikowało nasze plany. Jak tylko pojawiła się szansa na powalczenie o coś więcej, to od razu zaczęliśmy do tego dążyć. Tym niemniej do awansu jest wciąż daleka droga.
Właśnie, w trakcie ligi do Stali przyszli dwaj szczypiorniści z szerokiej kadry superligowej Pogoni Szczecin: Dariusz Zając i Łukasz Stefanicki. To był znak, że poważnie myślicie o awansie?
Nie, na kilku pozycjach mieliśmy braki i musieliśmy uzupełnić te luki. Udało nam się je zapełnić. Aczkolwiek nadal brakuje nam typowych egzekutorów, rzucających z tyłu. W przyszłości będziemy takich poszukiwać. Chcielibyśmy pozyskać naszych byłych zawodników. Zdajemy sobie sprawę z tego, że na szczypiornistów z zewnątrz trzeba byłoby znaleźć pieniądze. Na razie sprawdza się ten skład, który mamy.
Tymi zawodnikami trzęsiecie rozgrywkami. To one są takie słabe czy wy tacy mocni?
Ubiegłoroczna liga była bardziej wyrównana. W minionych rozgrywkach o awans walczyło po pięć-sześć zespołów. W tym o wejście do wyższej klasy będą ubiegać się jedynie dwie drużyny: my i GKS Żukowo. Jedna awansuje bezpośrednio, druga będzie musiała wystąpić w barażu. My chcemy każdy mecz wygrać, ale pamiętajmy, że nas też czekają trudne spotkania: zmierzymy się z Energetykiem w Gryfinie, gdzie jest mała hala, mamy u siebie SMS II Gdańsk z młodymi i nieobliczalnymi chłopakami, oraz starcie z GKS-em. Jednakże oni w tej kolejce grają w Koszalinie z Gwardią. Tam jest ciężki teren, zawody prowadzą miejscowi sędziowie. Może trafi się nam miła niespodzianka? Łatwiej by się z nimi grało, mając świadomość, że mamy nad żukowianami zapas punktowy.
Z wiceliderem zagracie za trzy tygodnie. Wcześniej zmierzycie się ze słabym LKS-em Kęsowo i Wybrzeżem II_Gdańsk. To dobre przetarcie przed GKS-em?
Z całą pewnością będziemy ćwiczyć warianty gry pod Żukowo. Mecz z nimi jest kluczowy i zrobimy wszystko, żeby to spotkanie przynajmniej zremisować. Oni muszą nas ograć, najlepiej więcej niż dwoma trafieniami [przy równej ilości punktów byliby wyżej w tabeli - dop. red.], ale czasami, jak się bardzo chce, to nie wychodzi. Mam nadzieję, że ten pojedynek odbędzie się na sportowych zasadach i nie pojawią się komentarze, że ktoś z boku miał wpływ na przebieg potyczki. Mieliśmy już takie niespodzianki, jak arbitrzy z Olsztyna sędziujący w Olszynie.
Załóżmy, że ogrywacie GKS i awansujecie do pierwszej ligi. Nasi szczypiorniści są na nią przygotowani?
Trzeba byłoby wzmocnić się kilkoma zawodnikami. Nie mamy graczy, którzy posiadaliby warunki fizyczne do grania z tyłu. Jedynie Maciej Polak ma 190 centymetrów. Brakuje także na prawej stronie leworęcznego zmiennika dla Darka Śramkiewicza. Na pozostałych pozycjach również przydałyby się drobne zmiany. Jednak nie za dużo, ze względów finansowych. Wiemy, że pierwsza liga to inna półka. Tam nie będzie meczów przeciwko zespołom w sześcioosobowym składzie, jak miało to miejsce z AZS-em UKW Bydgoszcz. Kibice musieli oglądać byle jakie widowisko. Oby następne spotkania były dla nich atrakcyjniejsze.
Pod względem finansowym jesteśmy gotowi na awans?
To wszystko zależy od zarządu klubu, od sponsorów. Jeśli awansujemy, to jestem przekonany, że znajdą się środki.