Długa droga przez Podlasie na szczyt brytyjskiego Top Model. Białostoczanka Arleta Kupiec wygrała program
Na wybiegach zdarzają się upadki, a także gubienie garderoby - mówi Arleta Kupiec. - Ważne jest, jak się zachowasz. Czy okażesz słabość i zepsujesz pokaz, czy też pójdziesz dumnie i postarasz się za wszelką cenę jak najlepiej zademonstrować kreację.
To był ogromny szok i olbrzymie zaskoczenie - mówi Arleta Kupiec. - Nie potrafiłam opanować łez. Ale były to łzy szczęścia.
Podczas wieczornej gali finałowej Top Model UK w Hilton Metropole w Londynie wszystkim towarzyszyły ogromne emocje. Modelki były przygotowywane już od godz. 13. Ostanie przymiarki, czesania, makijaże oraz próby na wybiegu. Wszystko po to, aby jak najlepiej zaprezentować się jury i zdobyć przychylność widzów.
- Styliści starali się przedstawić nas w trzech różnych stylizacjach - wspomina Arleta Kupiec. - Zaczęli od delikatnego makijażu oraz włosów zaczesanych do tyłu, aby ukazać naturalną urodę modelek. Z każdym następnym wyjściem makijaż był ciemniejszy.
To właśnie naturalne piękno, charyzma i niezwykłe u tak młodej osoby opanowanie pomogły jej wygrać brytyjski Top Model w jednej z najważniejszych kategorii, jaką jest Comercial. Jednak na to, kim jest i do czego doszła, Arleta pracowała całe życie.
Jej miłością od zawsze był taniec
Urodziła się 11 czerwca 1995 roku. Pochodzi z Dąbrowy Białostockiej, gdzie spędziła całe dzieciństwo. - Zawsze byłam energicznym dzieckiem, pełnym pasji i marzeń - śmieje się dzisiaj.
Tę energię wykorzystywała w sporcie, który od najmłodszych lat kształtował jej charakter. W szkole podstawowej była szczypiornistką. W gimnazjum dołączyła do reprezentacji Podlasia w piłce ręcznej i choć jej drużyna nie zawsze wygrywała, to każdy mecz był okazją do walki z własnymi słabościami. Na boisku dawała z siebie wszystko.
- Niemal codziennie można było mnie spotkać w Domu Kultury - wspomina Arleta. - Tam rozwijałam umiejętności taneczne, a z czasem prowadziłam własne grupy i uczyłam tańczyć innych.
Przystanek Białystok
Gdy skończyła gimnazjum, wyjechała do Białegostoku, gdzie rozpoczęła naukę w jednej ze szkół średnich. Szybko zakochała się w mieście. Jego klimacie, ludziach i miejscach, o których nigdy nie zapomni.
- Uwielbiałam spacery po Plantach - wspomina Arleta. - Szczególnie latem, podczas pięknej pogody. Często też odwiedzałam strzelnice. Bardzo spodobał mi się ten sport.
Choć Białystok stał się jej domem, to jednak ciekawość świata zwyciężyła. Po zakończeniu nauki w szkole średniej wyjechała do Wielkiej Brytanii.
- Była to jedna z ważniejszych, jak i najbardziej trafionych decyzji, jakie podjęłam w swoim życiu - przyznaje dziś Arleta. - Podczas pobytu w Wielkiej Brytanii nauczyłam się przede wszystkim samodzielności.
Na początku Arleta zdobywała doświadczenie w branży gastronomicznej. Pracowała też w hotelowej recepcji. Była również hostessą. W końcu spróbowała swoich sił w modelingu.
- Decyzję o wzięciu udziału w programie Top Model podjęłam po finale konkursu Miss Polski UK&Ireland, w którym niestety nie udało mi się stanąć na podium - mówi Arleta Kupiec. - Doszłam jednak do wniosku, że na tym świat się nie kończy i że trzeba próbować dalej. Kiedy usłyszałam o brytyjskim Top Model, od razu wysłałam zgłoszenie.
Dostanie się do konkursu było dla niej wielką niespodzianką. Udało jej się ominąć kilka etapów castingu, do którego zgłosiło się ponad cztery tysiące kandydatek. Selekcjonerom wystarczył filmik i zdjęcia, na których zaprezentowała się Arleta. Ale już w samym programie nie było tak łatwo. Rywalizację można było odczuć na każdym kroku.
Niektóre dziewczyny były sympatyczne, innym strach było spojrzeć w oczy. Doszłam do wniosku, że najważniejsze to być pewną siebie
- Tak jak w normalnym życiu - wspomina. - Niektóre dziewczyny były sympatyczne, innym strach było spojrzeć w oczy. Doszłam jednak do wniosku, że najważniejsze, to być pewną siebie i nie przejmować się.
I z tą dewizą brnęła przez kolejne zadania brytyjskiego Top Model. Choć stresujących sytuacji było co niemiara. Największe kłopoty miała przy pierwszym wyjściu, gdy od stroju odpięła jej się sukienka. Nie było nikogo, kto mógłby jej pomóc, a do wyjścia na wybieg miała zaledwie pięć sekund.
- Nerwy były straszne, łzy w oczach i bezradność - wspomina Arleta. - Ale musiałam wyjść na wybieg. Całą drogę trzymałam w dłoniach materiał, aby nic się nie zsunęło i szłam prosto przed siebie. Jurorzy z pewnością to zauważyli i wierzę, że to właśnie było moim kluczem do wygranej.
Top modelka musi wiedzieć jak postąpić w każdej sytuacji. Na wybiegach zdarzają się upadki, a także gubienie garderoby.
- Ważne jest, jak się zachowasz - mówi Arleta. - Czy okażesz słabość i zepsujesz pokaz, czy też pójdziesz dumnie i postarasz się za wszelką cenę jak najlepiej zademonstrować prezentowaną kreację.
Zwyczajne marzenie
Po wygraniu brytyjskiego Top Model jej życie bardzo się zmieni. Wiele osób ze świata mody chce nawiązać z nią współpracę.
Niektóre już to zrobiły. Jedną z nich jest białostocka projektantka Aneta Popławska, która przygotowała Arlecie bieliznę do programu. Kolejne kontrakty już czekają.
- Warto próbować swoich sił, nie jest ważne czy w modelingu, czy innej branży - mówi Arleta. - Jeśli mamy marzenia, to trzeba je realizować za wszelką cenę, bo stanie w miejscu w niczym nam nie pomoże.
Jej największym marzeniem jest bycie szczęśliwą. Wierzy, że może osiągnąć prawie wszystko. I taką możliwość daje jej praca modelki w Wielkiej Brytanii. A czy wróci kiedyś do Polski? To wielce prawdopodobne.- Mam ogromny sentyment do Białegostoku i z pewnością zamieszkam tam po powrocie do kraju - zapewnia Arleta.