Dlaczego Podlasie, w tym Białystok, wypada słabo na tle reszty kraju oraz innych miast z Polski Wschodniej? Z czego to wynika? Czy są szanse na to, że nasze pensje dorównają średniej krajowej? Czy Białystok może być atrakcyjnym miejscem dla pracodawców? W jakim kierunku będzie się rozwijał nasz białostocki rynek pracy? O to zapytaliśmy dr Cecylię Sadowską-Snarską (Komitet Nauk o Pracy i Polityce Społecznej Państwowej Akademii Nauk).
Generalnie należy zauważyć, iż poziom dochodów w regionie, w poszczególnych miastach, zależy głównie od struktury zatrudnionych, czyli do tego, w jakiej firmie pracujemy. Bardzo duży wpływ na poziom tych dochodów ma tzw. struktura płacobiorców, czyli fakt, czy firma ta należy do bardziej czy też do mniej atrakcyjnych zarobkowo rodzajów działalności gospodarczej. W zależności od tego, w którą stronę „odchylają się” przeciętne płace w stosunku do średniej krajowej, można wyodrębnić działy oraz sekcje, w których zarobki są względnie wysokie lub też niskie.
Negatywny wpływ na płace ma zatrudnienie w takich tradycyjnych działach, jak: rolnictwo i leśnictwo, budownictwo, handel, w usługach społeczne (edukacja, ochrona zdrowia), gdzie wynagrodzenia są relatywnie niższe od wynagrodzenia średniego. Gdybyśmy wzięli pod uwagę przetwórstwo przemysłowe, to na Podlasiu również oparte ono jest o branże surowcowe (np. mleczarstwo), gdzie z definicji są też niższe wynagrodzenia.
Natomiast do działów, gdzie można liczyć na względnie wysokie wynagrodzenia, należą nowoczesne rodzaje działalności, których rozwój oparty jest o innowacyjne technologie, wiedzę. Przykładem może być sekcja „informacja i komunikacje”, w której mieści się działalność IT, ze średnim poziomem wynagrodzeń w Polsce około 8 tys. zł.
Tradycyjna struktura zatrudnienia w województwie podlaskim, w tym w Białymstoku, nie sprzyja osiąganiu wysokich płac. Bardzo słabo rozwinięte są sektory i działy o wysokich przeciętnych płacach, a bardzo dużo osób zatrudnionych jest w działach, gdzie zarabia się względnie mniej.
Oprócz struktury zatrudnienia i z nią związaną wydajnością pracy w poszczególnych sektorach gospodarki, na wysokość wynagrodzeń wpływa klasyczny mechanizm popytu i podaży na rynku pracy. Chodzi o zapotrzebowanie na pracę i liczbę kandydatów.
Województwo podlaskie, w tym Białystok, miał i nadal ma dość bogate potencjalne tzw. zasoby pracy. To w Białymstoku notowana jest najwyższa stopa bezrobocia rejestrowanego (9,2 proc. w lutym br.) spośród wszystkich 16 miast wojewódzkich. Oznacza to, że kandydatów do pracy jest więcej niż miejsc zatrudnienia, a więc presja na oferowanie wyższych zarobków jest mniejsza - tak ze strony pracowników, jak i kandydatów.
Województwa lubelskie i podkarpackie również mają wysoki udział tradycyjnych sektorów gospodarki, ale w ich stolicach notuje się dość dynamiczny rozwój działalności opartych o nowe technologie, a w efekcie znacznie wyższy poziom wynagrodzeń. Chociażby Rzeszów stał się wręcz stolicą nowych technologii. To miasto, które związało swoją przyszłość z technologiami i konsekwentnie realizuje tę strategię, należy do grupy miast europejskich o najwyższym zapotrzebowaniu na informatyków. Rzeszów ugruntował w ostatnich latach pozycję ważnego ośrodka lotniczego, stolicy Stowarzyszenia Przedsiębiorców Przemysłu Lotniczego „Dolina Lotnicza”, porównywanej do legendarnej „Doliny Krzemowej”. Stał się siedzibą wielu firm z zakresu zaawansowanych technologii, działających w takich branżach, jak: przemysł informatyczny, chemiczny, maszynowy, budowlany czy usługowy. Rzeszów dość skutecznie przyciąga zagraniczny kapitał, o czym świadczy lokalizacja wielu światowych gigantów.
Wydaje się, że Białystok ma duże potencjalne szanse na rozwój dziedzin nowoczesnych. W ostatnich latach nastąpił dynamiczny rozwój infrastruktury ekonomicznej, społecznej, tak ważnej z punktu widzenia przyciągania kapitału. Stworzono dobre warunki „do życia”, co doceniane jest w wielu międzynarodowych rankingach. Należy mieć nadzieję, że w końcu Białystok będzie również dobrym miejscem „do pracy”, do inwestowania.