Dlaczego polski królewicz nie został carem? Mogliśmy rządzić Rosją?
W zeszłym tygodniu opowiedziałem Państwu jak zwycięstwo husarii Stanisława Żółkiewskiego pod Kłuszynem spowodowało, że Rosjanie sami obalili i aresztowali cara, wojska polskie zaprosili do Moskwy, a nowym carem obwołali królewicza Władysława, syna Zygmunta III Wazy.
Hetman Żółkiewski na zaproszenie rządzących Moskwą bojarów 8.10.1610 roku zamieszkał na Kremlu, a w obiegu w Rosji były już srebrne monety z wybitym wizerunkiem królewicza Władysława Zygmuntowicza. Wydawało się, że szczęśliwy mariaż Polski (a właściwie Rzeczpospolitej Obojga Narodów) i Rosji jest już na wyciągnięcie ręki.
Tyle tylko, że tego wyciągnięcia ręki zabrakło!
Do Polski wyruszyła delegacja posłów rosyjskich, na czele której stanął patriarcha Filaret, zwierzchnik cerkwi prawosławnej w Moskwie i w całej Rusi, osoba mająca ogromny osobisty autorytet i nieprzeciętną inteligencję. Delegacja ta 17 sierpnia 1610 roku złożyła propozycję, by królewicz Władysław został carem. Sami Rosjanie o to prosili!
Niestety, Zygmunt III był dziwakiem. Między innymi parał się alchemią i przy okazji prób zamiany ołowiu w złoto spowodował w 1595 roku groźny pożar na Wawelu, co pośrednio przyczyniło się do przenosin stolicy z Krakowa do Warszawy (bo w Krakowie pałac został spalony). Bardzo przywiązany do Kościoła katolickiego (był nawet tercjarzem jezuitów) wściekł się, gdy posłowie z Moskwy nalegali, żeby intronizacja Władysława (w tym czasie 15-letniego) odbyła się zgodnie z obrządkiem prawosławnym. Król domagał się, by obrządek koronacji nowego cara odbył się w obrządku katolickim, na co z kolei nie mógł się zgodzić patriarcha Filaret, zwierzchnik cerkwi w całej Rusi. Kontrowersja okazała się niemożliwa do rozwiązania, więc porywczy Zygmunt III kazał aresztować wszystkich rosyjskich posłów, a samego Filareta wsadził do ciężkiego więzienia na zamku w Malborku.
Wiadomość o uwięzieniu delegacji rosyjskiej w Polsce spowodowała, że polscy żołnierze, stacjonujący na Kremlu, przestali być traktowani jako sprzymierzeńcy, tylko jako wrogowie. W sierpniu 1611 roku dwaj przywódcy - książę Dymitr Pożarski i kupiec Kuźma Minin - wzniecili powstanie przeciwko Polakom. Ich rzeźby zdobią do dziś plac Czerwony w Moskwie (obok cerkwi Błogosławionego Wasyla). Garnizon polski na Kremlu, dowodzony przez pułkownika Strusia (Żółkiewski musiał wcześniej wrócić do Polski) nie miał szans. Otoczony przez ogromną liczbę rosyjskiego pospolitego ruszenia - musiał się poddać 7.11.1612 roku. Rocznica tego wydarzenia jest do dziś w Rosji najważniejszym świętem!
Filaretowi cała początkowa sympatia do Polski i Polaków wyparowała przy więziennym chlebie, więc gdy wyszedł z więzienia (dopiero w 1619 roku!) i powrócił do Moskwy - to był już zapiekłym wrogiem naszego kraju. Doprowadził do tego, że jego syn Michał I Romanow w 1613 roku został wybrany carem i założył dynastię, która rządziła Rosją aż do 1917 roku. Nie trzeba chyba przypominać, jakie było nastawienie dynastii Romanowów do Polski - i jakie były tego skutki.
Nasuwa się tu pewna analogia. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy pryncypialnie religijny Zygmunt III zmarnował możliwość polskiej dominacji nad Rosją - we Francji władał Henryk IV Burbon.
Był on zwolennikiem hugenotów, ale po wstąpieniu na tron musiał zmienić wyznanie na katolickie. Zrobił to wypowiadając słynne zdanie:
- Paryż wart jest mszy!
Dla polskiego króla Moskwa nie była warta mszy.
Jak wiemy, Henryk IV był założycielem dynastii Burbonów, która rządziła Francją do 1830 roku.
Zygmunt III zapoczątkował zaś upadek Polski, w wyniku czego w 1830 roku w Warszawie rządzili Rosjanie, a potomkowie husarzy spod Kłuszyna ginęli w dramatycznym Powstaniu Listopadowym...