- Wciąż nie wierzymy, że nie ma z nami już Julii i Włodka. Naszych przyjaciół. Zawsze trzymaliśmy się razem - mówi nam Ania Aleksandrowicz.
- Policja i prokuratura ustaliły, że prawdopodobnie renaultem megane kierował 16-latek, który oddalił się z miejsca zdarzenia - powiedział nam wczoraj Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji. W samochodzie, który w nocy z niedzieli na poniedziałek wypadł z jezdni w Gądkowie Wielkim, uderzył w drzewo, stoczył się ze skarpy i stanął w płomieniach, były cztery osoby: troje 16-latków (jeden z nich prowadził) i 44-letnia kobieta. Dwoje nastolatków zginęło w palącym się aucie. Kobieta zdołała wydostać się na zewnątrz. Niestety, mimo reanimacji zmarła.
- Nie możemy wybaczyć tego, że (kierowca - dop. red.) nie pomógł Julii i Włodkowi. On po prostu uciekł... - opowiada nam Ania, przyjaciółka tragicznie zmarłych nastolatków.
- W poniedziałek o godzinie 12 16-latek był już do dyspozycji policjantów - poinformował wczoraj Maludy.
Mieszkańcy wsi przypuszczają, że chłopak obserwował z pobliskiego lasku wszystko to, co działo się po wypadku. - Kilka razy widziano go w miejscu tragedii - twierdzą ludzie. Wiadomo, że gdy 16-latek trafił w ręce policji, nie był pijany.
- Na miejscu wypadku widać, z jaką prędkością jechał. Wystarczy spojrzeć, jak bardzo uszkodzone jest drzewo. Nie jechał bezpiecznie - wskazują znajomi ofiar.
- Bardzo przeżywamy to, co się stało. Nie możemy się pozbierać. Nie chodzimy do szkoły, a jedna z koleżanek przełożyła nawet egzamin gimnazjalny... To straszna tragedia. Nie zasłużyli na to - nie ukrywa Ania.
A kim była 44-letnia kobieta, której nie udało się uratować? Dlaczego podróżowała z nieletnimi? Mieszkańcy tłumaczą, że poprosiła młodych o pomoc, a ci nie potrafili jej odmówić...
Kierowca odpowie przed sądem dla nieletnich. Wczoraj prokuratura miała przekazać do sądu rodzinnego zebrany materiał. Najsurowszą karą, jaka może spotkać 16-latka, jest poprawczak. - Taką karę odbywa się do 21. roku życia. Jest też możliwość, że sąd oceni, iż sprawca wypadku może być sądzony jako dorosły. Wtedy kara będzie miała inny wymiar - wyjaśnia Sebastian Petlik, prezes sądu w Sulęcinie.
Na to, czy 16-latek będzie sądzony jak dorosły, wpłyną wyniki badań psychologicznych, które zapewne zostaną przeprowadzane w trakcie postępowania. Najlżejszą z możliwych kar jest „zastosowanie innych środków wychowawczych”. Na niekorzyść nieletniego wpływa też nieudzielenie pomocy ofiarom.
O tragedii w Gądkowie Wielkim przeczytasz także w sobotniej „Gazecie Lubuskiej”.