Dlaczego niszczony jest trawnik przy ul. dra Jurasza? - pyta nasz Czytelnik. - Jeździmy i interweniujemy - twierdzi Straż Miejska
- Zniszczony i rozjeżdżony przez parkujące samochody trawnik nie jest miłym dla oka widokiem - twierdzi nasz Czytelnik. - I bardzo źle świadczy o kulturze mieszkańców. Próbowałem interweniować, skończyło się na niczym.
Nasz Czytelnik próbował interweniować w Urzędzie Miasta, ale usłyszał, że to teren Collegium Medicum UMK i nic nie można zrobić. Próbował też interweniować w CM, ale, jak mówi, odbił się jak od ściany. - Kawałek dalej jest parking na około 200 aut, ale pusty - bo trzeba zapłacić parę złotych - twierdzi Czytelnik. - Za chwilę nie będzie śladu po trawniku. Czy tak powinno być?
Parkowanie na trawie
Parkowanie w Bydgoszczy stanowczo i zdecydowanie podzieliło mieszkańców. Ponieważ samochodów wciąż przybywa i to w niemałym tempie, w cenie są wszystkie miejsca w mieście, gdzie można postawić samochód, a szczególnie te poza płatną strefą. W okolicach każdego urzędu, instytucji czy zakładu stawiane są rządkami samochody. Nie inaczej jest przy Collegium Medicum UMK od strony ul. dr. Jurasza. Ponieważ przy ulicy znajduje się płatny parking, większość pracowników, interesantów i innych osób wjeżdża do środka terenów uniwersyteckich, gdzie dawno już wyznaczone miejsca parkingowe przestały wystarczać i ustawia samochody na trawnikach.
Już za ogrodzeniem są dwa miejsca zielone, na których ustawiane są rzędami samochody.
- Tam są w zasadzie, już za ogrodzeniem, dwa miejsca zielone, na których ustawiają się rzędami samochody - mówi rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy, Arkadiusz Bereszyński. - Jedno z nich znajduje się na gruntach należących do uczelni, drugie natomiast na terenie, który należy do miasta.
Straż pilnuje
Jak się okazuje, nadesłane nam przez interweniującego Czytelnika zdjęcie pokazuje auta ustawione na terenie miejskim. W planie zagospodarowania przestrzennego Bydgoszczy teren ten jest przewidziany na parking, ale póki co - jest trawnikiem, który winien pełnić rolę ozdobną.
Przyjeżdżamy na zgłoszenie mieszkańców lub przechodniów, pouczamy kierowców, wystawiamy mandaty.
- W takich przypadkach interweniujemy - mówi Arkadiusz Bereszyński. - Przyjeżdżamy na zgłoszenie mieszkańców lub przechodniów, pouczamy kierowców, wystawiamy mandaty. Praktycznie czynimy to na okrągło przez cały rok. Na trawnikach parkować nie wolno.
Respekt dla autonomii
Jednak inaczej jest w przypadku, kiedy zgłoszenie dotyczy aut zaparkowanych na terenie Collegium Medicum. Wówczas Straż Miejska pozbawiona jest możliwości wjazdu i interwencji bez zgody władz uczelni.
- Musimy, szanując autonomiczność uczelni, prosić o zgodę, a to zwykle zajmuje czas - dodaje rzecznik Straży Miejskiej. - Z UMK porozumienia o możliwości interwencji bez zgody władz nie mamy. Taką umowę zawarliśmy z kolei z władzami Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego i dlatego bez wyczekiwania i pytania możemy interweniować, co szczególnie często ma miejsce na terenie wokół nowej Biblioteki Uniwersyteckiej UKW.
Mamy nadzieję, że władze uczelni również zainteresują się parkingiem „na dziko” na swoim terenie.
Zdaniem rzecznika Straży, nasz Czytelnik musiał podczas opisywanego przez nas zgłoszenia sprawy poinformować dyżurującego funkcjonariusza, że samochody parkują na terenie UMK.
- W takim przypadku interwencji od razu nie podejmujemy - powtarza Bereszyński.
Mamy nadzieję, że władze uczelni również zainteresują się parkingiem „na dziko” na swoim terenie. Szkoda zieleni, której w Bydgoszczy nie mamy za dużo.