Dlaczego brat z siostrą nie mogą żyć w zgodzie?
Zazdrość o dokonania, osiągnięcia, a nawet urodę brata czy siostry pojawiają się w relacjach rodzeństwa. Psychologowie podkreślają: nie porównujmy, nie wartościujmy, doceniajmy indywidualność każdego dziecka. Czy walka o miłość i uwagę opiekunów to jedyny motyw sporów między rodzeństwem?
Chcemy tego, czy nie, rywalizacja między rodzeństwem po prostu jest. Co więcej, jest zjawiskiem tyle powszechnym, co
naturalnym i to niezależnie od wieku dzieci, a także różnicy wiekowej czy płciowej między nimi. Dodajmy do tego różnorodne temperamenty i potrzeby każdej z pociech, nasze, rodzicielskie możliwości, umiejętności oraz doświadczenia i mamy prawdziwą mieszankę wybuchową – mówi Joanna Szczech, która prywatnie jest mamą trzech dorastających córek, a zawodowo - psychoterapeutką i dodaje, że uznanie rywalizacji między dziećmi za zjawisko naturalne, wpisane w ich prawidłowy rozwój oraz przyznanie dzieciom prawa do, często niełatwych dla nas, zachowań, to pierwszy krok w kierunku skutecznego, rodzicielskiego działania.
Każde dziecko chce czuć się i być ważne
A zatem zabieganie o uwagę, troskę i miłość rodziców to atawistyczny mechanizm zapewniający przeżycie. Każde dziecko chce być przecież ważne, zauważone i docenione. I każde stara się o to ze wszystkich swoich sił. Chłopcy mają na to swoje sposoby, dziewczynki swoje. Za odmienność w sposobie manifestowania potrzeb odpowiedzialne są różnice rozwojowe, przekaz kulturowy i społeczny, odmienny sposób wychowywania jednych i drugich.
Małe dzieci zachowują się czasami jak małe tygrysy. Siłują się, przytulają, odpychają, „podgryzają”, zaczepiają, drażnią - słowem, sprawdzają możliwości i ograniczenia innych i swoje własne. Nie zawsze nawet bardzo intensywny kontakt wymaga interwencji rodzica.
– Warto sprawdzić, dopytać i ustalić z dziećmi, co jest jeszcze zabawą, a co zaczyna być aktem przemocy. I pilnować, żeby granica między jednym a drugim nie była przekraczana. Ta sama rada dotyczy dzieci w starszym wieku. Nie ustawiajmy siebie w roli rozjemcy czy arbitralnego sędziego – podpowiada Joanna Szczech i przekonuje:
– Spróbujmy raczej zachować dystans i pozwolić dzieciom samodzielnie rozwiązywać spory i konflikty. Pod naszym czujnym i czułym okiem.
Konflikty i nieporozumienia będą się pojawiały. Poziom złości i wzajemnej niechęci może wzrastać szczególnie wtedy, kiedy któreś z dzieci czuje się gorzej traktowane. Ważne jest, żeby tym odczuciom dziecka nie zaprzeczać. Nie ma nic złego w okazywaniu emocji, w mówieniu o swoich uczuciach i przeżywanych trudnościach we wzajemnych kontaktach. Każda emocja jest ważna. Specjaliści podkreślają, że naszym zadaniem jako rodziców jest tworzenie dla dzieci bezpiecznej przestrzeni do wyrażania siebie, autentycznej rozmowy i pokazywanie dzieciom, jak z trudnymi emocjami sobie radzić.
– Zrezygnujmy przy tym z wartościowania, porównywania, zawstydzania, wyśmiewania
– podkreśla Szczech.
Z córką do kosmetyczki, a z synem na mecz
Zazdrość o dokonania, osiągnięcia, nawet urodę brata lub siostry często pojawia się w relacjach między rodzeństwem. To właśnie wynik nierównego podkreślania zalet dzieci.
Dlatego właśnie, gdy jednemu z dzieci dajemy za wzór drugie (np.: „Twoja siostra zawsze jest punktualna, a ty...”), konfliktujemy je. Być może całkiem nieświadomie sprawiamy, że jedno z rodzeństwa czuje się gorsze. Jeśli mamy więc zastrzeżenia do pociechy, to powiedzmy to jasno np.: „Chciałabym, żebyś się więcej nie spóźniał”.
Psycholog Małgorzata Rybarczyk zwraca również uwagę na to, by nie porównywać, ale uważnie patrzeć na cechy indywidualne dzieci i z szacunkiem dla ich odmienności reagować na potrzeby pociech.
– Już od najmłodszych lat starajmy się krytykę ograniczać i wyrażać w sposób konstruktywny, czyli tak, żeby dziecko mogło wyciągnąć z niej wnioski, co konkretnego może w swoim działaniu zmienić oraz wprowadzić zwyczaj bycia z jednym tylko dzieckiem – proponuje M. Rybarczyk i podpowiada:
Można na przykład z córką iść wspólnie do kosmetyczki, a z synem obejrzeć mecz. To wszystko po to, żeby każde dziecko miało dla siebie rodzica na wyłączność.
Rodzina jest jak wielkie pole doświadczalne
Życie w rodzinie jest naturalnym polem doświadczalnym dla kształtującej się indywidualności i tożsamości młodego człowieka. Rywalizacja między rodzeństwem ma w tym świetle szerszy kontekst. To nie tylko walka o uwagę opiekuna. To konieczność określania samego siebie; kim jestem? Jaki jestem? Czego chcę? Czego potrzebuję? Co lubię, a czego nie? Co jest dla mnie ważne?
To także nabywanie wielu niezwykle ważnych umiejętności i kompetencji w oparciu o relację z bratem lub siostrą. – Asertywność, współpraca, rozpoznawanie i respektowanie uczuć drugiego człowieka, poszanowanie jego granic, ustanawianie własnych. Rozwiązywanie konfliktów, kompromis, cierpliwość, determinacja w poszukiwaniu swojej własnej drogi, rozwój tzw. inteligencji emocjonalnej, to tylko kilka przykładów - wylicza terapeutka i dodaje:
– Każda z moich trzech córek ma coś swojego. Nie jest łatwo pogodzić wszystkie te aktywności, być zawsze i wszędzie, z równym entuzjazmem oklaskiwać każdy występ. Wielodzietność bywa bardzo wymagająca.
Mam jednak nadzieję, że indywidualne podejście do każdej z nich, zostawienie przestrzeni dla ich siostrzanych układów, będą fundamentem do ich dobrej relacji. Także wtedy, gdy każda z nich będzie szła swoją dorosłą, samodzielną drogą.