Dla prawie 80 bydgoskich nauczycieli nie ma pracy w szkole
Dla prawie 80 bydgoskich nauczycieli dzisiejszy dzień nie oznacza rozpoczęcia nowego roku szkolnego, lecz konieczność szukania nowego zajęcia.
Według wstępnych wyliczeń ratusza, w mieście pracę straciło 78 osób. - Realne liczby będą znane w połowie września - zastrzega Anna Strzelczyk-Frydrych z Biura Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Nie są to dane ostateczne i mogą one ulec zmianie.
Ci, którzy pracę zachowali , też często nie mają wielkich powodów do optymizmu. Spora grupa nauczycieli będzie bowiem musiała łączyć nauczanie w kilku szkołach, aby uzbierać 18 godzin etatu.
W Miejskim Banku Nauczycieli, gdzie rejestrują się osoby poszukujące pracy najwięcej jest wychowania fizycznego, języka polskiego, języka angielskiego i edukacji wczesnoszkolnej. Przeważnie poszukują oni maksymalnie 9 godzin tygodniowo. - W sumie w banku zarejestrowanych jest obecnie 220 osób - informuje Anna Frydrych-Strzelczyk.
Na kilka godzin zatrudniają się zwykle nauczyciele chemii, fizyki, języka niemieckiego. To głównie pedagodzy z gimnazjów, w których w tym roku nie ma pierwszych klas. Zgodnie z założeniem reformy oświaty gimnazja są od tego roku szkolnego wygaszane, a docelowo znikną za dwa lata.
W podstawówkach obecnie znów są więc siódme klasy, które będą uczyć się przedmiotów do tej pory obowiązujących w gimnazjum tj.chemii, fizyki, biologii, geografii. Dlatego też szkoły podstawowe, głównie te samodzielne, korzystają z pomocy nauczycieli z innych placówek. - Za układanie planu zabraliśmy się w lipcu, dzięki temu zdążyliśmy dogadać się ze wszystkimi nauczycielami i szkołami - mówi Hanna Matuszewska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 41. - Plan jest dopięty na ostatni guzik. Na szczęście w naszej szkolne nie było zwolnień, nauczyciele zostali przeniesieni do innych placówek. Mamy więcej uczniów, ale czas pracy się nie wydłużył. Wystarczyło, że maksymalnie wykorzystaliśmy wszystkie sale.
W SP 56 nie przedłużono umów nauczycielom zatrudnionym na umowy terminowe. - Odbywało się to już podczas roku szkolnego, gdy np. nauczyciel wracał do pracy po urlopach zdrowotnych. Osoba, która go zastępowała, liczyła się z tym, że umowa zostanie rozwiązania - wyjaśnia Jarosław Jagodziński, zastępca dyrektora. - Poza tym jesteśmy szkołą z oddziałami integracyjnymi i w związku z tym potrzebujemy więcej nauczycieli.
Jak mówi, udało się również zorganizować pracę, mimo że dzieci będą uczyć się w dwóch budynkach: dotychczasowym przy ul. Bośniackiej oraz przejętym po gimnazjum przy ul. Karpackiej, gdzie pozostały jeszcze drugie i trzecie klasy. - Siódmoklasiści jednego dnia będą wychodzić na lekcje fizyki, chemii itp. do drugiego budynku - mówi wicedyrektor. Jagodziński.