Dla Kamila Kościółka, zapaśnika Stali Rzeszów wzorem jest Adam Sandurski
Kamil Kościółek, zapaśnik Stali Rzeszów nie wywalczył medalu na mistrzostwach świata młodzieżowców, choć miał na niego duży apetyt.
Podczas czempionatu do lat 23 w Bydgoszczy trafiłeś od razu na Irańczyka Amina Taheriego. Prowadziłeś, ale finisz należał do niego. Do szczęścia zabrakło ci 25 sekund...
Rzeczywiście, już pierwsza walka nie potoczyła się po mojej myśli i odpadłem z turnieju. Prowadziłem, miałem doping publiczności, ale wystarczyła chwila nieuwagi, rywal złapał mi nogę, zrobił dwa wózki i było po walce. Ciężko jest w końcówce, kiedy człowiek jest już zmęczony, bardzo chce wygrać, daje z siebie wszystko, ale czasem się nie udaje. Mnie się nie udało. Nie miałem szczęścia. 25 sekund na macie, to jednak strasznie dużo czasu. Poziom turnieju był bardzo wysoki, porównywalny do zawodów seniorskich, startowali mistrzowie i wicemistrzowie świata. W tym roku się nie udało, może uda się za rok. To był mój pierwszy start w tych mistrzostwach, przede mną jeszcze trzy takie turnieje.
W dalszej części przeczytasz:
- Jak Kamil Kościółek ocenia ten rok
- Jakie ma plany na przyszłość
- Czy powalczy o start na olimpiadzie w Tokio
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień