Przy okazji uchwały w sprawie diet dla radnych powróciło pytanie, czy nowi członkowie zarządu powiatu będą mieć etaty.
Obserwatorzy lokalnego życia politycznego pamiętają zapewne, że na początku tej kadencji zarząd powiatu, głosami radnych, został zmniejszony z pięciu do trzech osób. Tymczasem na czerwcowej sesji przegłosowano kolejne zmiany w statucie, zakładające powrót do starych rozwiązań. Przypomnijmy, że uzasadnienie do stosownej uchwały było krótkie - chodziło o „zapewnienie większej reprezentatywności radnych w zarządzie”. To oczywiście wywołało dyskusję. Radni Zygmunt Muszyński, Grzegorz Zwarycz i Andrzej Ziarek pytali, czy nowi członkowi zarządu będą na etacie czy też nie, bo, jak stwierdził ten ostatni, „Dwóch dodatkowych członków to potężne koszty”. - Decyzję podejmiemy po głosowaniu, w późniejszym terminie - odpowiadał starosta Waldemara Wrześniaka.
Tymczasem na ostatniej sesji, temat powiększonego zarządu powrócił. W programie obrad znalazł się bowiem punkt dotyczący wysokości diet. Jednak niektórym radnym brak wiedzy na temat tego, ilu członków zarządu owe diety mogą dotyczyć, wciąż nie dawał spokoju.
- Jest to powrót do stanu prawego obowiązującego w powiecie, gdy zarząd był pięcioosobowy - przedstawiał projekt przewodniczący rady, Jarosław Suski. Chodziło m.in. o zapis mówiący, że „radnemu - nieetatowemu członkowi zarządu, za udział w posiedzeniach zarządu i sesjach rady, przysługuje miesięczna dieta w wysokości 115 proc. kwoty bazowej”. - Kwota bazowa wynosi 1766,46 zł. Jest to kwota ustalana przez ministerstwo finansów, od lat stała, niezmienna - wyjaśniał przewodniczący.
Chwilę później na mównicy pojawił się radny Mirosław Olejniczak. - Kiedy podejmowaliśmy uchwałę o poszerzeniu zarządu o dwie osoby, wielokrotnie wspominaliśmy argumentację, która towarzyszyła zmniejszaniu zarządu do trzech osób. Fundamentalnych punktem uzasadnienia były oszczędności. Więc chciałem zapytać, czy będą to etatowi, czy nieetatowi. Bo dwa miesiące temu dowiedzieliśmy się, że pan starosta jeszcze nie wie. Czy dziś już wiadomo? Czy ustalona dla członka nieetatowego wysokość diety dotyczy dwóch osób czy jednej? Bo to ma konkretny wymiar ekonomiczny - pytał radny PSL.
Chwilę potem w podobnym tonie wypowiedział się A. Ziarek. - Szkoda, że dziś nie wiemy, jak będzie wyglądał skład zarządu, bo to jest kluczowa informacja, przy tego typu głosowaniach. Jako radni PSL od początku jesteśmy w trudnej sytuacji, bo cały czas uważaliśmy, że pięcioosobowy zarząd, czyli trzech etatowych i dwóch nieetatowych, to jest bardzo duża reprezentatywność rady, pod warunkiem, że są tam członkowie rady. I to był sprawdzony model. I jeśli teraz będziemy przeciw, to sami sobie zaprzeczymy. Ale tu już tyle osób sobie zaprzecza od początku kadencji, że jakoś nie czuję presji z tego tytułu - mówił wiceprzewodniczący rady. - Jeśli zarząd nosi się z zamiarem powołania przynajmniej jednego członka etatowego, czyli w sumie byłoby ich czterech, to są to poważnie obciążenia dla budżetu. Do końca kadencji to będą setki tysięcy złotych. Czy nas na to stać? - pytał radny PSL.
- Stanę w obronie rady powiatu - ponownie zabrał głos J. Suski. - Zapewne będzie to wyglądało tak, że pan starosta nam zarekomenduje członków zarządu, a to, czy będą oni etatowi czy nie, pozostanie w gestii rady. I to my o tym zadecydujemy - skwitował przewodniczący.
Ostatecznie uchwała i tak nie przebrnęła przez głosowanie. Zarówno głosów za jak i przeciw było dokładnie tyle samo, po dziesięć.