Deszcz popsuł nam kiermasz świąteczny. Szkoda
Aura spłatała figla organizatorom niedzielnego Jarmarku Świątecznego na wąbrzeskim rynku. Deszcz i wiatr nie zachęcały do odwiedzenia straganów.
A szkoda, bo na każdym straganie można było kupić wyjątkowe upominki dla najbliższych.
Jak co roku swoje stoisko miał wąbrzeski Warsztat Terapii Zajęciowej. A na nim różne rzeczy: czapeczki wełniane, bombki, choinki tradycyjne i szyte.
- Ciekawą nowością są miotły ubrane w strój bałwanka. Wszystkie rzeczy, które mamy na swoim stoisku, zostały ręcznie wykonane przez naszych podopiecznych, oczywiście pod okiem instruktorów - mówi Halina Wójcik, pielęgniarka z Warsztatu Terapii Zajęciowej i dodaje: - Skąd mamy pomysły? Przede wszystkim są to nasze projekty. W bardzo niewielkim stopniu inspirujemy się tym, co znajdziemy w internecie. Pieniądze z kiermaszu zostaną przeznaczone na wakacyjne wyjazdy naszych podopiecznych.
Jedno ze stoisk gastronomicznych przygotowali uczniowie Zespołu Szkół we Wroniu. Można było spróbować tradycyjnych pierogów z kapustą i grzybami, czerwonego barszczu, pasztecików z makiem i kruchych ciasteczek. Wszystkie potrawy zostały przyrządzone w oparciu o tradycyjne przepisy.
- Pieniądze przeznaczymy zapewne na jakiś wyjazd - wyjaśniali uczniowie szkoły.
Swoje stoisko gastronomiczne miały również panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Czystochlebiu. Co serwowały? Przede wszystkim domowe ciasto i chleb. Oryginalnością natomiast wykazały się gospodynie z Jarantowiczek, które swoje produkty sprzedawały z udekorowanego wozu.
Swoje kramy na jarmarku mieli również wąbrzescy harcerze, którzy pieniądze chcą przeznaczyć na wakacyjny wyjazd, oraz domy pomocy społecznej z Wąbrzeźna i Blizna.
Podczas jarmarku rozstrzygnięto konkurs na najładniejszą szopkę bożonarodzeniową. Pierwsze miejsce zdobył Krzysztof Kłosiński. - Do budowy szopki wykorzystałem dary natury - mówił mężczyzna po wręczeniu nagród.