Derby nie muszą kojarzyć się tylko z żużlem
- Uznaliśmy, że słowo derby przyciągnie kibiców z Gorzowa i Zielonej Góry - mówi Michał Mróz, współorganizator bilardowych derbów
Derby w Gorzowie i Zielonej Górze kojarzą się chyba przede wszystkim zżużlem, a niekoniecznie bilardem. Skąd więc takie nazewnictwo?
Początkowo impreza miała się nazywać ,,konfederacja zachodnia” lub coś podobnego, bo udział miał wziąć też Lubin (woj. dolnośląskie - red.). Razem z Jackiem Malinowskim, pomysłodawcą, próbowaliśmy negocjować z nimi składy, ale w pewnym momencie doszło do sytuacji, w której klub z Lubina postawił nam warunki nie do przyjęcia. I tak ostatecznie został Gorzów i Zielona Góra. Daliśmy sobie dwa czy trzy dni na wymyślenie nowej nazwy i w końcu padło na derby. Uznaliśmy, że to właśnie to słowo przyciąga ludzi w naszych stolicach (śmiech).
Na czym będzie polegała rywalizacja?
Zagramy m.in. w tzw. ósemkę, czyli najbardziej popularną rozgrywkę. Dwie osoby staną przy stole. Jedna z nich dostanie całe bile, czyli te z numerami 1-7, a druga połówki, czyli bile z numerami 9-15. Rozgrywka kończy się wbiciem czarnej. Zagramy też w dziewiątkę czy dziesiątkę. ALe postawiliśmy warunek: za każdym razem musi być inny uczestnik, gracze nie mogą się powtórzyć.
Derby bilardowe budzą tyle samo emocji co żużlowe? Potrzebna będzie policja?
Mamy nadzieję, że nie będzie aż takiego napięcia (śmiech). Liczymy raczej na to, że kibice będą spokojni, bo bilard to taka gra, w której w momencie uderzenia musi być całkowita cisza. Zawodnik nie może się rozpraszać. Policji nie ściągamy (śmiech).
Będzie dużo kibiców?
Na to liczę. Zielonogórzanie zapowiadają, że przyjedzie cała grupa. To 9 osób plus osoby towarzyszące.
Dlaczego derby rozgrywacie akurat w Gorzowie?
W ramach derbów przewidujemy trzy spotkania. Pierwsze w Gorzowie, drugie w Zielonej Górze, a trzecie w mieście, którego drużyna zdobędzie mniej punktów.
Kto jest faworytem?
Powiem tak: na pewno zarówno Gorzów, jak i Zielona Góra ma u siebie bardzo dobrych zawodników. Ale obiektywnie mówiąc, Zielona Góra może mieć o jednego takiego bardzo dobrego zawodnika więcej od nas (śmiech).