Dekomunizacja w Warszawie: Zobacz, które ulice zmienią nazwę. Spór o Dąbrowszczaków [MAPA]
Za rok na ulicach polskich miast po bohaterach poprzedniej epoki nie powinno być już śladu. Teoretycznie. Dekomunizacja ma bowiem również zażartych przeciwników, gotowych bronić kontrowersyjnych patronów.
W Wójcinie nad Prosną łatwo można było przegapić, że nastały nowe czasy. Po 1989 roku o dekomunizacji prawdopodobnie nikt tu nawet nie myślał. Drogi Mieszka I i Adama Mickiewicza wciąż przecinają się z Feliksem Dzierżyńskim - to ostatnia taka ulica w Polsce, upamiętniająca "Krwawego Feliksa", twórcę słynnej Czeki (Komisji ds. Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem). Nie niepokojeni przez nikogo przetrwali też inni komunistyczni bohaterowie - Aleksander Zawadzki, Hanka Sawicka, Karol Świerczewski - oraz symboliczna data 22 lipca.
Wójcin nie jest jednak wyjątkiem na mapie. Podobnych miejscowości są w Polsce dziesiątki, a może nawet setki. Z danych GUS wynika, że gen. Karol Świerczewski patronuje 81 ulicom, pierwszy I sekretarz PPR Marceli Nowotko - 15, ikona komunistycznego ruchu młodzieżowego Hanka Sawicka - 21, a 11 ulic wciąż upamiętnia... Armię Czerwoną.
Zacięte boje od lat toczą się także o postaci patronujące stołecznym ulicom. A tu pragmatyzm zazwyczaj wygrywa z potrzebą symbolicznej dziejowej sprawiedliwości. Bo zmiana nazwy generuje koszty. Dla samorządu, który musi zadbać o aktualne oznakowanie, ale także - co bardziej istotne - dla mieszkańców, dla których oznacza to przymusową wymianę wszystkich dokumentów. Zdarza się, że dochodzi do buntu. Tak było m.in. z ulicą Związku Walki Młodych na Ursynowie, którą miejscy radni w 1997 r. postanowili przemianować na Józefa Szczepańskiego. Uchwałę zaskarżono, a Naczelny Sąd Administracyjny zdecydował o przywróceniu starej nazwy, argumentując, że decyzja radnych jest sprzeczna z interesem gminy Ursynów i jej mieszkańców ["uszczuplenie możliwości zaspokajania zbiorowych potrzeb wspólnoty w następstwie oczywiście zbędnych kosztów obciążających Spółdzielnię Mieszkaniową Stokłosy, mieszkańców ul. ZWM oraz instytucje i przedsiębiorstwa mające tam siedzibę (obliczane na około 100.000 zł)"].
W rozwiązaniu problemu dekomunizacji pomóc ma ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Nowe prawo weszło w życie 2 września 2016 r. Parlament niemal jednogłośnie (przy zaledwie czterech głosach sprzeciwu) zobligował samorządy do uporządkowania nazewnictwa. Jeśli zmian nie uda się przeprowadzić w ciągu roku, władzę w tym zakresie uzyskają wojewodowie, którzy - po zasięgnięciu opinii Instytutu Pamięci Narodowej - będą mogli wydawać zarządzenia zastępcze, zmieniające dotychczasowe nazwy ulic.
Zgodnie z zapisami nowej ustawy, zmiany te mają pozostać bez wpływu na ważność dokumentów zawierających stare nazwy, a pisma oraz postępowania sądowe i administracyjne w sprawach dotyczących zmiany nazwy, w księgach wieczystych, rejestrach, ewidencjach i dokumentach urzędowych, mają być zwolnione z opłat.
Mimo tych zabezpieczeń, kontrowersji związanych z przemianowaniem ulic z całą pewnością nie da się uniknąć. Pojawiają się bowiem propozycje absurdalne, jak ta łącząca krakowską ulicę Dworcową z radzieckim pisarzem Nikołajem Dworcowem, czy też zakusy niektórych dekomunizatorów, by z przestrzeni publicznej usunąć nie tylko komunistów, ale także działaczy lewicy patriotycznej, takich jak Ignacy Daszyński, czy Stefan Okrzeja. Z drugiej strony zwolennicy dekomunizacji będą musieli zmierzyć się z oporem mieszkańców, często niechętnych zmianom i gotowych bronić "swoich" patronów, nawet pomimo ich niechlubnej przeszłości.
W Warszawie najwięcej emocji budzi ulica Dąbrowszczaków na Pradze Północ. Brygada Międzynarodowa im. Jarosława Dąbrowskiego znalazła obrońców nie tylko wśród prażan przywiązanych do dotychczasowej nazwy, ale również wśród aktywistów, nie zgadających się z definicją zaproponowaną przez IPN.
IPN o "dąbrowszczakach":
Byli realizatorami polityki stalinowskiej na Półwyspie Iberyjskim [...] W latach wojny jako tzw. „hiszpanie” stali się zapleczem kadrowym dla powstających w centralnej Polsce oddziałów komunistycznej Gwardii Ludowej PPR. [...] Jako „dąbrowszczacy” stali się częścią propagandowego mitu w okresie PRL, głoszącego, iż komuniści w różnych krajach świata walczyli o wyzwolenie „narodowe i społeczne”, przy pełnym przemilczeniu ich dążeń do rozszerzenia systemu stalinowskiego i zasięgu totalitarnego ZSRS na inne kraje Europy.
Maciej Sanigórski z inicjatywy „Łapy precz od ul. Dąbrowszczaków” przekonuje, że w rzeczywistości mamy do czynienia z zamachem na pamięć o polskich bohaterach walki z hiszpańskim faszyzmem, a cała idea dekomunizacji jest w istocie ofensywą prawicy, "która pod przykrywką walki z pozostałościami ‘totalitarnego’ reżimu sprzed roku 1989, dąży do wykorzenienia dużej części historii i tradycji lewicowej, zafałszowania zbiorowej pamięci Polskiego społeczeństwa i przez to zdyskredytowania lewicowych idei i wartości".
Wciąż nie wiadomo tak naprawdę, ile ulic w Warszawie ma zostać objętych dekomunizacją. Nieoficjalnie wskazuje się ich ok. 30, ale jak poinformowano nas w biurze Rady Warszawy, Komisja ds. Nazewnictwa Miejskiego nie dysponuje jeszcze ostateczną listą obiektów, trwają prace nad jej ustaleniem. Punktem wyjścia jest spis sporządzony w 2009 r. przez ówczesnego prezesa IPN Janusza Kurtykę. Na mapie zaznaczyliśmy ulice, które znalazły się w tamtym wykazie, ale także te, które zostały w nim pominięte, choć w ostatnich latach również zgłaszano wątpliwości, co do ich nazewnictwa (na liście z 2009 r. brak choćby Oskara Langego, którego dziś już IPN ocenia jednoznacznie i rekomenduje zmianę). Jak będzie wyglądała mapa zdekomunizowanej Warszawy, kto straci ulicę, a komu uda się ją zachować - to powinniśmy wiedzieć najpóźniej za rok.