Dekomunizacja na ulicach Dolnego Śląska. Nie poznasz swojego miasta...
Samorządy na Dolnym Śląsku muszą do września zmienić nazwy ponad stu ulic. Zmiany są efektem ustawy dekomunizacyjnej. Na mocy nowych przepisów rady gmin muszą zmienić nazwy ulic, placów lub bulwarów, które kojarzą się z ustrojem komunistycznym. Jeżeli tego nie zrobią, zrobi to za nie wojewoda.
W przypadku wątpliwości dotyczących nazw i patronów ulic gminy mogą konsultować się z Instytutem Pamięci Narodowej. Barbara Misiewicz z wrocławskiego oddziału IPN przyznaje, że samorządowcy mają wiele wątpliwości. - Oddelegowaliśmy pracownika, który odbiera telefony i wyjaśnia wszystkie zawiłości związane z dekomunizacją ulic. Telefonów odbiera naprawdę wiele - przyznaje Barbara Misiewicz.
Grzegorz Waligóra z wrocławskiego oddziału IPN przyznaje, że wśród propozycji samorządowców zdarzały się bardzo nietypowe nazwy.
- Mieliśmy zapytania odnośnie Gabriela Narutowicza czy Wincentego Witosa. Były samorządy, które wysyłały do nas patronów z samym nazwiskiem, twierdząc, że nie znają jego imienia - mówi pracownik IPN.
Wiele z proponowanych zmian wywołuje dyskusje, a wśród niektórych budzi wręcz emocje. We Wrocławiu znikną ulice: Kujbyszewska, Ofiar Oświęcimskich, 9 Maja, gen. Zygmunta Berlinga i Armii Ludowej. Jacek Ossowski, przewodniczący wrocławskiej rady miejskiej, przyznaje, że będzie głosował przeciwko zmianie nazwy tej ostatniej ulicy. Podkreśla, że żołnierze Armii Ludowej walczyli w po-wstaniu warszawskim. Przeciwny zmianom jest też wrocławski Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Dyskusję wywołały również plany zmiany nazwy ulicy w uzdrowisku Cieplice. IPN uznał, że nie może ona nosić imienia ekonomisty Oskara Langego. Jerzy Łużniak, wiceprezydent Jeleniej Góry, przyznaje, że ulica Langego wkrótce zniknie z uzdrowiska.
W niewielkich Piechowicach patronów zmienią ulice: Karola Świerczewskiego, Mariana Buczka, Marcelego Nowotki, 22 Lipca, Michała Żymierskiego i Aleksandra Zawadzkiego.
Zmiany mają być nieuciążliwe dla mieszkańców, dlatego PiS obiecuje, że osoby mieszkające przy ulicach, których nazwy się zmienią, nie będą płacić za nowe dokumenty.
Wrocławscy radni na czwartkowej sesji zajmą się zmianą nazw ulic, wymuszoną przez ustawę dekomunizacyjną. I tak ulica Kujbyszewska zmieni nazwę na Brzuchowicką, ul. Ofiar Oświęcimskich na Pańską, ul. 9 Maja na 8 Maja, gen. Zygmunta Berlinga na Heleny Motykówny, a Armii Ludowej na Danuty Siedzikówny.
We Wrocławiu nie chcą ulicy Ofiar Oświęcimskich
Dlaczego akurat te ulice? Instytut Pamięci Narodowej tłumaczy, że do 1939 roku Berling był zawodowym oficerem Wojska Polskiego, a później współpracownikiem NKWD i działaczem prokomunistycznym. Według IPN obchodzenie zaś Dnia Zwycięstwa 9 maja było wynikiem zależności wobec Związku Radzieckiego. Ze stolicy Dolnego Śląska - w opinii IPN - powinna zniknąć także ul. Kujbyszew-ska, która choć formalnie upamiętnia miejscowość Kujbyszew, to kojarzy się z istnieniem w tej miejscowości szkoły politycznej NKWD. IPN uznał także, że z Wrocławia powinna zniknąć ulica Pionierów, jeżeli w ten sposób chciano upamiętnić Wszechzwiązkową Organizację Pionierską imienia Lenina, nazywaną pionierami. Tę ulicę obroniło Towarzystwo Miłośników Wrocławia, które udowodniło, że nazwa Pionierów miała upamiętnić pionierów kolejnictwa.
Dyskusję budzi także zmiana nazwy ulicy Armii Ludowej. Przeciwko zmianie jest nie tylko sam przewodniczący rady Jacek Ossowski, ale także Sojusz Lewicy Demokratycznej.
- Odnoszę wrażenie, że za sprawą prawicowych polityków żołnierze I i II armii Wojska Polskiego stają się żołnierzami wyklętymi w Polsce. Prawica chce za wszelką cenę zatrzeć pamięć o tych żołnierzach - przekonuje radny Dominik Kłosowski z SLD.
Pomysłu zmiany nazw ulic broni Prawo i Sprawiedliwość.
- Proponując zmiany, chcieliśmy upamiętnić osoby, które w okresie komunizmu miały być wymazane z historii. Uważam, że postawa Inki i Heleny Motykówny są warte upamiętnienia. Dziś staramy się zastąpić wątpliwych moralnie bohaterów komunizmu tymi, którzy zasłużyli na hołd - mówi Marcin Krzyżanowski, wrocławski radny PiS.
Radni, wykorzystując ustawę dekomunizacyjną, zmienią nazwę ulicy Ofiar Oświęcimskich, mimo że nie było takiego wskazania ze strony Instytutu Pamięci Narodowej.
„Nazwa Ofiar Oświęcimskich jest niejednoznaczna. Polakom kojarzy się wyłącznie z tysiącami ofiar zamordowanych przez Niemców w niemieckim obozie zakłady Auschwitz-Birkenau. Niestety, w świadomości niektórych osób funkcjonuje błędne pojęcie o »polskich obozach zakłady« w Oświęcimiu. Dlatego nazwa ulicy Ofiar Oświęcimskich powinna zostać zmieniona” - czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały.
Tyle o Wrocławiu. W Legnicy od 1991 roku zmieniono nazwy około 40 ulic. Pozostała do zmiany jedna - Armii Ludowej, która ma nazywać się Ludową.
- Jesteśmy na etapie projektu uchwały, który zostanie poddany pod głosowanie na lipcowej sesji rady miasta - powiedział nam Jarosław Kudryk, dyrektor Wydziału Geodezji i Kartografii w legnickim magistracie. - Zdążymy ze zmianą w terminie, o którym mówi ustawa dekomunizacyjna.
Jednak w Legnicy może dojść do jeszcze jednej zmiany. W rejestrze IPN pojawiła się nazwa II Armii Wojska Polskiego. Taka ulica również jest w Legnicy, ale jak przekonują urzędnicy, pozostało mało czasu na konsultacje społeczne i możliwe, że nie uda się dokonać zmiany w wyznaczonym terminie.
Edward Gierek nie przetrwał zmiany
W Wałbrzychu trzeba zmienić nazwy aż 13 ulic. Władze miasta konsultowały zmiany z mieszkańcami. Nie zabrakło niespodzianek, np. zdecydowana większość mieszkańców obecnej ul. Marcelego Kosteckiego, którzy wzięli udział w konsultacjach, wolała przemianowania jej na ul. Karkonoską, a nie na ul. Koksowniczą. Tymczasem przy ulicy tej od ponad 130 lat działa koksownia - obecnie WZK Victoria, jeden z najstarszych i największych pracodawców w mieście i regionie.
W kilku przypadkach część mieszkańców nie zaakceptowała proponowanych zmian i zaproponowała własne. Tak było np. z obecną ul. Dąbrowszczaków. Mieszkańcy chcą, żeby nazywała się ul. Monte Cassino. Nikt nie poparł propozycji zmiany na ul. generała Józefa Hallera. Mieszkańcy ulicy Teodora Duracza wolą zaś, żeby nowym patronem był Czesław Miłosz, a nie Wisława Szymborska.
W podwrocławskiej gminie Siechnice, we wsi Smardzów, nie ostała się ulica Edwarda Gierka. Co ciekawe, nazwy tej nie nadano w poprzednim systemie - radni uchwalili ją w 2002 r. Po zmianach będzie nosiła nazwę Edwarda Raczyńskiego. Z Siechnic zniknie też ul. gen. Świerczewskiego. Radni mają przegłosować jej zmianę na Piastów Śląskich.