Deklaracja ws. migrantów: Czego nie podpisał Krupa?
Zamieszanie z deklaracją polskich metropolii ws. kryzysu migracyjnego. Samorządy bliższe PO chciały odciąć się od polityki rządu PiS. Jednak prezydent Katowic zepsuł ten polityczny manifest, mówiąc...
Unia Metropolii Polskich, organizacja, o której istnieniu wie niewiele osób, a która działa od 1990 roku, przygotowała dokument - deklarację prezydentów 12 największych polskich miast o współdziałaniu w dziedzinie migracji. Podpisało go 11 prezydentów, w tym Wrocławia, Gdańska, Warszawy czy Białegostoku. Podpisu nie złożył prezydent Katowic Marcin Krupa, choć jego nazwisko widnieje na dokumencie i informacja o tym, że wyraził swoje poparcie pojawiła się na oficjalnej stronie Urzędu Miasta w Gdańsku.
CZYTAJCIE TEŻ:
Prezydent Katowic o deklaracji UMP: Bez mojej zgody i wiedzy próbowano zdobyć z urzędu mój podpis
- Niczego nie podpisywałem i nie deklarowałem - zareagował kategorycznie prezydent Katowic. W wydanym w sobotę rano oświadczeniu tłumaczy, że dokumentu nie mógł podpisać, ponieważ był w Stanach Zjednoczonych, a co najważniejsze, nie ma w zwyczaju podpisywania czegoś, czego z nim nawet nie konsultowano. Co to za deklaracja i dlaczego sprawa budzi takie emocje?
W sobotę rano prezydent Katowic Marcin Krupa wydał oświadczenie, w którym poinformował, że nie podpisał deklaracji o współdziałaniu 12 największych polskich miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich w dziedzinie migracji, a co więcej, dokument ten nie był z nim nawet konsultowany. Okazuje się, że prezydenci miast będący w strukturach zarządu UMP, nawet przy nim nie pracowali.
W piątek, 30 czerwca Urząd Miasta w Gdańsku opublikował informację dotyczącą podpisania deklaracji o współpracy największych polskich miast w dziedzinie migracji. Dokument dotyczy współdziałania 12 największych miast w sprawie przyjaznego przyjęcia imigrantów z zaznaczeniem, że w tej kwestii konieczne jest współdziałanie organów władzy samorządowej i rządowej, służb publicznych, organizacji pozarządowych i innych instytucji. Sygnatariusze deklarują w dokumencie chęć współdziałania poprzez wymianę doświadczeń i dobrych praktyk w duchu otwartości i współpracy z polskim rządem.
Dokument podpisało 11 prezydentów największych polskich miast. Zabrakło na nim jednak podpisu prezydenta Katowic, który w tym czasie był zresztą poza granicami kraju. Następnego dnia, w wydanym oświadczeniu, Marcin Krupa zaznaczył, że o sprawie dowiedział się z mediów, a on sam nie podpisałby dokumentu, w tworzeniu którego nie uczestniczył, oraz którego z nim nie konsultowano. Zaznaczył przy tym, że kwestia migracji i uchodźców jest bez wątpienia dużym wyzwaniem dla całej Europy.
- Jednakże należy podkreślić, iż jest to zadanie przede wszystkim dla administracji rządowej, a nie samorządu terytorialnego - pisze w oświadczeniu Krupa.
Prezydent Katowic zaznaczył przy tym, że do stolicy województwa co roku przybywa coraz więcej osób z Ukrainy, które dobrze integrują się z lokalną społecznością.
- W Katowicach przebywa także jedna rodzina z Syrii, od sierpnia zeszłego roku. Jej członkowie uczą się języka polskiego, integrują się ze społecznością lokalną oraz deklarują chęć pozostania w Polsce - mówi Krupa.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Twaróg: Uchodźcy, cynizm z dwóch stron i (nie)moc Katowic?
Dodaje, że miasto jest otwarte w kwestii uchodźców i przyjęcia osób z podobnego kręgu kulturowego. - Ale podkreślamy, że mówimy tu wyłącznie o rodzinach lub matkach z dziećmi, które z powodu wojny lub prześladowania zostały zmuszone do opuszczenia Syrii. Kiedy wczoraj próbowaliśmy się dowiedzieć, dlaczego nazwisko prezydenta Katowic znalazło się na dokumencie UMP, nikt na to pytanie nie potrafił odpowiedzieć. Jak powiedziała nam Barbara Zielińska-Mordarska, dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej we wrocławskim magistracie, prezydent Wrocławia, który jest prezesem zarządu Unii Metropolii Polskich, był tylko sygnatariuszem dokumentu.
- Mój szef nie zajmował się techniczną stroną tego dokumentu i nie zajmował się tym, kto podpisał dokument, a kto nie - mówi Zielińska-Mordarska.
Dokument prawdopodobnie trafił do prezydentów drogą pocztową. Rozesłała go Unia Metropolii Polskich i w ten sposób pozyskiwano pod nim podpisy. Jak powiedziała nam rzeczniczka katowickiego magistratu Ewa Biskupska, jeszcze dzisiaj sprawa będzie wyjaśniania. Prezydent Katowic, poza wydanym w sobotę oświadczeniem, sprawy nie chciał więcej komentować.