Dekada kina Wolność w Szczecinku
Kino Wolność w Szczecinku musi łączyć kilka funkcji. Udaje się, ale - jak każdy kompromis - ma to swoje minusy A Główny to problem ze ściągnięciem premier na czas.
Kinomani w Szczecinku nie mogą narzekać - np. w październiku na afiszu było 11 filmów plus cztery w Dyskusyjnym Klubie Filmowym. Gdy jednak dokładniej się przyjrzeć repertuarowi, to nie rzuca on na kolana.
W tym miesiącu była tylko jedna premiera bajki dla dzieci, głośny „Wołyń” wszedł na ekran z kilkudniowym poślizgiem. Inne filmy także trudno zaliczyć do nowości i hitów, choć oczywiście każdy ma swój gust.
- Faktem jest, że nie jesteśmy kinem premierowym, nowości pokazują się nawet częściej w mniejszych miastach np. w Połczynie - mówi jeden z mieszkańców Szczecinka.
Dwa w jednym
Powód jest jeden - kino Wolność łączy funkcje sali kinowej i widowiskowej. Rzut oka na kalendarz - co drugi weekend zaplanowane są koncerty, spektakle, transmisje z Metropolitan Opera. I dobrze, bo dzięki temu oferta kulturalna jest bogata. Odbija się tona repertuarze kina, bo wiadomo w weekendy jest najwięcej widzów. Jeżeli np. w sobotę jest koncert, robi się problem.
- Przykład pierwszy z brzegu, trzecia część „Bridget Jones”: dystrybutor chce, aby jego premierowy film był wyświetlany na wyłączność przez pierwsze dwa tygodnie, w trzecim dopuszcza możliwość pokazania jednego innego filmu - mówi Kamil Klimek, szef SAPiK-u, który zarządza kinem.
- Inni także chcą dwutygodniowej wyłączności na premierę, ewentualnie godzą się na pokazanie jakiejś bajki, ale tylko od swojego dystrybutora. Od lat toczymy na ten temat trudne rozmowy i często odbijamy się od ściany. Nie możemy zwykle dać wyłączności na taki okres, bo kinomani zobaczą raptem dwa - trzy filmy w miesiącu. Muszą się więc uzbroić w cierpliwość i czasami poczekać aż nowość do nas dotrze. Musimy godzić różne interesy, z sali chcą korzystać stowarzyszenia, szkoły, instytucje organizujące różne imprezy, do tego dochodzi nasz kalendarz koncertowy. Myślę, że w tych realiach udaje nam się wiele.
Okazja, aby to zmienić była kilkanaście lat temu, gdy generalnej - za 9 mln zł - przebudowie poddano ówczesne kino Przyjaźń. Nawet w nim - dużo wcześniej co prawda - była druga, mała sala kina Kameralnego (w czasach PRL, gdy przy domu kultury działało trzecie kino Kadr). Niestety, wtedy zdecydowano się zachować jedną salę w kinie, które przemianowano na „Wolność” i dodać nieco funkcji w postaci sal zajęć SAPiK-u i administracji.
To był moment, gdy zupełnie nowe, wielosalowe kino można było ulokować w innym miejscu. W styczniu mija 10 lat od otwarcia Wolności.
Pomysł dojrzewa
- Inwestycję kończyliśmy po poprzednikach, niewiele tu można było zmienić lub zgoła nic - wiceburmistrz Szczecinka Daniel Rak nie ukrywa, że od początku był zwolennikiem budowy nowoczesnego, funkcjonalnego kina od postaw.
Co dziś można zrobić? Trudno co dekadę budować nowe kino. Sali widowiskowo-koncertowej także ratusz nie ma - przynajmniej na razie - w planach.
- Staramy się nasze zamierzenia przycinać do możliwości pozyskania dofinansowania, a w nowej perspektywie unijnej na takie przedsięwzięcia zwyczajnie nie ma pieniędzy - dodaje wiceburmistrz Szczecinka.
- W najbliższych latach przymierzymy się jedynie do przebudowy wieży wodociągowej na obserwatorium i planetarium.