Debata o demokracji to też walka [zdjęcia]
- Społeczeństwo jest podzielone na trzy części - zauważyła Joanna Scheuring-Wielgus. - PiS to wyczuł.
- Odkąd politycy zaczęli się licytować, kto stworzy tańsze państwo, ludzie przestali ufać instytucjom w Polsce - mówił w Toruniu Adrian Stelmaszyk z partii Razem, podczas debaty o stanie demokracji w państwie. - PiS nie jest przyczyną kryzysu demokracji, ale symptomem. Bo w toku transformacji ustrojowej, bardzo duża grupa Polaków została wyrzucona za burtę.
Komitet Obrony Demokracji zaprosił w czwartek wieczorem na debatę w toruńskiej Książnicy Kopernikańskiej przedstawicieli wszystkich partii. Nie przyszedł nikt z PiS ani z partii Kukiza. Przy pełnej sali o stanie demokracji w kraju dyskutowali profesorowie, politycy i zwykli mieszkańcy.
Skąd złe emocje?
- Z próbą zdefiniowania demokracji jest jak z próbą zdefiniowania miłości - powiedział Arkadiusz Myrcha z PO, zapytany o to, czym jest demokracja, o którą walczy teraz KOD. - Każdy z państwa powie co innego i o miłości i o demokracji, ale jest jeden wspólny mianownik. Słowem kluczowym jest szacunek. W przypadku demokracji to szacunek obywatela do prawa i prawa do obywatela. Teraz obserwujemy wyjątkowo arogancki brak szacunku do prawa, a z tego powodu właśnie wywoływanych jest tak dużo niepotrzebnych złych emocji.
Zdaniem Jerzego Wenderlicha z SLD poziom demokracji jest trudny do zmierzenia, ale najważniejsze, byśmy w ocenie tego, co się dzieje zachowali należyte proporcje: - Protestujmy w obronie Trybunału Konstytucyjnego, bo to ważna instytucja - mówił. - Boję się jednak, że wpadamy w pułapkę PiS-u, który specjalnie kontynuuje rozgrywki z TK, aby odwrócić naszą uwagę od obsadzania stanowisk ludźmi niekompetentnymi. Przykład? Prezesem stadniny koni zostaje człowiek, który konia widział może w cyrku.
A co z mową nienawiści?
Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej zauważyła, że trudno jest rozmawiać w kraju o czymkolwiek, gdy prym wiedzie mowa nienawiści: - Dlatego powołałam zespół parlamentarny, który ma zwalczać język nienawiści - przekonywała. - Nie godzimy się na drugi sort, złodziei, komunistów i elementy animalne. Nikt z nas, posłów, nie spodziewał się, że na początku kadencji będziemy musieli walczyć o ustrój państwa. Ale tak naprawdę prezes Kaczyński dał nam prezent. Przez swoje pomysły, obudził w ludziach to, co dotąd było uśpione. Siła jest w nas. W każdym proteście.
Debata trwała ponad trzy godziny. Aktywnie włączyli się w nią również sympatycy partii Korwina. Jakie wnioski były najważniejsze? Te z sali: - Zagrożenia dla demokracji nie stanowi PiS, ale my sami, bo nie głosujemy w wyborach. Zmianę trzeba zacząć od siebie.
Najważniejsze zdania, jakie padły podczas debaty w Książnicy:
Joanna Scheuring-Wielgus (.Nowoczesna): - Społeczeństwo jest podzielone na trzy części. Największa jest ta, która nie chodzi na wybory. 18 proc. społeczeństwa głosowało na PiS, 40 proc. na pozostałe partie, reszta ma wszystko gdzieś!
Arkadiusz Myrcha (PO): - Nie liczę na to, że Jarosław Kaczyński pewnego dnia wstanie i powie: przegiąłem! Pójdę do prezydenta i może uda mi się na niego wpłynąć. Tak nie będzie. Jest za to tak, że ośrodkiem decyzyjnym w Polsce jest siedziba PiS. I to jest złe.
Dr Marian Urbański, konstytucjonalista: - Demokracja to podział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Nie zatrzymujmy się w walce o demokrację, choćby przez taką jak ta debatę. Uważam, że w Polsce istnieje realne zagrożenie faszyzmem: jest populizm, jest ksenofobia i zapędy na niszczenie trójpodziału władzy. Jedyne wyjście to wzmacniać Unię Europejską.