Właśnie zamknął się społemowski sklep „Monika”. Na całej ulicy zostały już tylko cztery spożywcze sklepy nienależące do dużych sieci handlowych.
Z ul. Piotrkowskiej zniknął jeden z ostatnich klasycznych sklepów spożywczych. Działalność zakończył należący do Śródmiejskiej Spółdzielni Spożywców „Społem” sklep „Monika”, który po przeprowadzce z narożnej kamienicy przy skrzyżowaniu ul. Piotrkowskiej z ul. Więckowskiego mieścił się ostatnio przy ul. Piotrkowskiej 35. Sklep jest zamknięty, na szybie wystawowej wisi wywieszka „Lokal do wynajęcia”.
- Z ciężkim sercem musieliśmy zamknąć. Czynsz za wynajęcie lokalu, podyktowany przez prywatnego właściciela, okazał się za wysoki. Personel został przeniesiony do innej naszej placówki, przy ul. Zielonej - informuje prezes śródmiejskiej „Społem”.
Po zamknięciu „Moniki” na całej Pietrynie pozostały już tylko cztery klasyczne spożywczaki: jeden pod numerem 255, dwa pod nr. 261 (w tym społemowski) i ostatni przed pl. Niepodległości, pod nr. 277. Do tej skromnej grupy można dodać jeszcze „Rybex” - delikatesy rybne u zbiegu ul. Piotrkowskiej z ul. Wigury. Reszta to placówki dużych sieci handlowych, dominuje Żabka i Freshmarket.
- Niestety, o klientów coraz trudniej - utyskuje pani Magda ze sklepiku pod nr. 261. - Piotrkowska nie jest ulicą bogatą w mieszkańców. Większość naszych klientów to pracownicy okolicznych biur i firm, którzy wpadają po podstawowe produkty na drugie śniadanie, oraz garstka stałych bywalców, którzy kupują u nas od lat. Dyskonty w Śródmieściu odebrały nam klientów.
- Lekko nie jest. Są dni, kiedy do sklepu zagląda tylko kilka osób. Wtedy dopada człowieka zniechęcenie. Ale się nie poddajemy. Czekamy na powrót studentów - dodaje pani Kasia spod nr. 255.
Zanikanie małych rodzinnych lub ostatnich spółdzielczych sklepików na głównej ulicy łodzi to skutek dwóch czynników: wysokich na ul. Piotrkowskiej czynszów i utraty klientów na rzecz dużych sieci handlowych, oferujących szerszy asortyment towarów. Jedni powiedzą: cóż, ekonomia. Inni, że trochę jednak żal.