Już jako nastolatek musiał zarabiać, bo rodzice nie byli zaradni. Początkowo chciał być bokserem, potem wybrał jednak aktorstwo. Dzięki rolom w „Popiołach”, „Potopie” czy „Ziemi obiecanej” wyrósł na idola swego pokolenia. I czerpał z życia pełnymi garściami.
Dawno nie wiedzieliśmy go ani na dużym, ani na małym ekranie. Pojawił się za to w teledysku do piosenki „Polska” autorstwa Krzysztofa Zalewskiego. Był to jednak bardziej polityczny manifest niż artystyczne doświadczenie. Dzisiaj bowiem Daniel Olbrychski jest jednym z tych aktorów, którzy na łamach opozycyjnej do obecnego rządu prasy głośno mówią o niezadowoleniu z sytuacji w kraju.
- Nie podoba mi się ta Polska. Nie tylko obóz rządzących, ale i społeczeństwo, które tak zdecydowało, a jeszcze bardziej to, które wzruszyło ramionami i stwierdziło, że nie warto brać udziału w tak ważnych momentach, jakimi są wybory. Skoro ponad połowa Polaków nie skorzystała z tej możliwości, to nie jest społeczeństwo, z którym się utożsamiam - deklaruje w „Dzienniku”.
Jego życiorys jest od początku związany z polityczną sytuacją nad Wisłą. Miał się urodzić w stolicy - ale kiedy po powstaniu warszawskim Niemcy wypędzili ze stolicy jej mieszkańców, Klementyna i Franciszek Olbrychscy wyruszyli ze starszym synem Krzysztofem w tułaczkę. Zatrzymali się u rodziny w Łowiczu - i tam na świat przyszedł Daniel. Początkowo matka z dziećmi mieszkała w rodzimym Drohiczynie, w końcu wróciła do Warszawy, gdzie mieszkał już ojciec.
- Rodzice byli niezaradni. Ojciec nie umiał sobie nawet dowodu wyrobić, żeby mieć jakąś rentę. Usprawiedliwiał się, że nie wyrabia, bo system pojałtański jest nielegalny. Ale wynikało to raczej z jego wrodzonej gnuśności. A potem mówił: „No, teraz syn może mnie utrzymać, więc już nie muszę mieć dowodu”. Mama miała skromną rentę i publikowała opowiadania dla dzieci, ale to nie wystarczało. Często nie było pieniędzy na opłacanie elektryczności, więc się uczyłem przy świeczkach - wspomina Daniel w „Zwierciadle”.
Młody chłopak początkowo fascynował się sportem. Jego idolami byli znani bokserzy - a szczególną sympatią darzył tych, którzy wygrywali pojedynki na ringu z radzieckimi rywalami. Potem trafił na pierwsze westerny. „Indiański wojownik” i „Ostatnia walka Apacza” sprawiły, że postanowił pójść w ślady Kirka Douglasa i Burta Lancastera. Dlatego już w liceum recytował „Kwiaty polskie” przed kamerami, za partnerów mając Magdę Zawadzką i Marka Perepeczkę.
Czytaj więcej i dowiedz się:
- dlaczego aktor w pewnym momencie swojego życia nie wrócił już na studia?
- co zdecydowało o tym, że nie zdecydował się wyemigrować?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień