Czyżewicze – saga rodu Wyszyńskich i Gociów [MOJE KRESY]
Jednym ze świadków żenującego pogrzebu króla Stanisława Augusta z 14 lipca 1938 roku w kościele w Wołczynie (który opisałem przed tygodniem) był Ignacy Wyszyński (1905-1987) – ojciec zmarłego przed dwoma miesiącami opolanina Mariana Wyszyńskiego (1935-2019), który po studiach historycznych w Opolu pracował do emerytury jako nauczyciel w Zespole Szkół Ogrodniczych w Prószkowie – na Pomologii, w budynkach dawnej pruskiej Królewskiej Akademii Rolniczej. Dzięki informacjom, które od niego uzyskałem kilka miesięcy przed jego niespodziewaną śmiercią, mogłem odtworzyć historię jego rodziny.
Ignacy Wyszyński jako absolwent Podoficerskiej Szkoły Łączności w Brześciu nad Bugiem pełnił w 1938 roku funkcję komendanta Konnego Przysposobienia Wojskowego „Krakusi” – organizacji paramilitarnej założonej przez rotmistrza Stanisława Młodzianowskiego. Był w grupie policjantów i żołnierzy zabezpieczających otoczenie kościoła w czasie nocnego, sekretnego pochówku króla w niszy kościoła. Należał do osadników polskich, którzy mieszkali i prowadzili gospodarstwa rolne w kolonii Czyżewicze, tuż pod Wołczynem. Tworzenie takich kolonii na Kresach Wschodnich mocno preferowały władze II Rzeczypospolitej. Po dziesięcioleciach rusyfikacji tych ziem w czasie zaborów była to świadoma polityka sprowadzania osadników z centralnej Polski w celach repolonizacji Kresów. W okolicach Wołczyna, Brześcia czy Grodna powstało wiele takich kolonii.
W Czyżewiczach – oprócz rodziny Wyszyńskich – osiadła też spowinowacona z nimi liczna rodzina Gociów, która przybyła na ten skrawek Polesia z miejscowości Iganie pod Siedlcami. Seniorem tej rodziny był Stanisław Goć – właściciel 40-hektarowego gospodarstwa i młyna w Iganiach. Decyzja o wyjeździe Gociów na Kresy była dość prozaiczna. Stanisław Goć, nie chcąc zgodzić się na przeprowadzenie przez jego pola nowej linii kolejowej do Białegostoku, skorzystał z rządowych preferencji i przejął dużą połać ziemi pod Wołczynem.
Polscy mieszkańcy Czyżewicz wybudowali przy wsparciu administracji państwowej duży budynek szkoły podstawowej, który stał się ogniskiem polskiego patriotyzmu i kultury. Oprócz nauki młodzieży prowadzono tam teatr amatorski wystawiający dość regularnie spektakle, działał też chór, skupiający młodzież z okolic Wołczyna i preferujący polskie pieśni patriotyczne. Bogatsi rolnicy, właściciele dorodnych koni, należeli do Konnego Przysposobienia Wojskowego, tzw. „Krakusów”. Jednym z centrów tej organizacji był dom Ignacego Wyszyńskiego, w którym był niewielki magazyn broni „Krakusów”.
Gdy wybuchła II wojna światowa, Ignacy Wyszyński trafił do Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga. Był uczestnikiem ostatniej bitwy tego oddziału pod Kockiem. Pod Wolą Gułowską dostał się do niemieckiej niewoli i całą wojnę spędził w stalagu. Do Polski wrócił w mundurze pancerniaka dopiero w czerwcu 1946 roku, gdyż jeszcze rok służył na Zachodzie w Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień