Czytelnik z Gorzowa: Nie zamykajcie nam ul. Sikorskiego!
Jak czytam o zamknięciu części ulicy Sikorskiego to wyrażam mój stanowczy sprzeciw! - pisze do "GL" Aleksander Raginia, mieszkaniec Gorzowa i nasz Czytelnik.
Jestem od urodzenia gorzowianinem - od 61 lat. Tu wróciłem po studiach i z tym miastem związałem przyszłość swoją i mojej rodziny. Przez pierwsze dwadzieścia parę lat mieszkałem w centrum (Łokietka, Drzymały), po studiach trochę na Wawrzyniaka, później Wróblewskiego i obecnie Załuskich. Widziałem, jak miasto zmienia się, widziałem, jak wiele nieodpowiedzialnych osób tym miastem zarządzało i widzę to nadal. Zdarzają się osoby, które starają się coś zmienić - ale efekty są dość marne. Moje spostrzeżenia co do przyszłości miasta są takie, że nie są brane pod uwagę czynniki socjologiczne i finansowe społeczeństwa.
Całe śródmieście obecnie zamieszkują ludzie starsi, mniej majętni - i te osoby nie będą przesiadywały w restauracjach czy kawiarniach, nie będą też nałogowymi spacerowiczami na deptakach. Proszę pójść wieczorem na Chrobrego, Wełniany Rynek, Hawelańską; rzucają się w oczy pustki oraz śmieci, nierówne, brudne chodniki, pomazgolne ściany. Straszy też niezagospodarowany kwartał między Strzelecką, Chrobrego i Parkiem Róż. A Park Róż straszy setkami, jak nie tysiącami gawronów. Wspomnę o Schodach Donikąd, parkach: Siemiradzkiego, Słowiańskim, Kopernika - które są zaniedbane i brudne. Niektóre osiedla mieszkaniowe, zwłaszcza starsze, też nie grzeszą czystością i wyglądem. Praktycznie życie miasta toczy się w galeriach handlowych i na osiedlach, które stają się coraz bardziej autonomiczne. Żeby śródmieście mogło być ciekawą propozycją dla większości gorzowian, należy postawić na renowację i utrzymanie w czystości tego, co jest, i zapewnić dobry dojazd i parkingi. Zamykanie jednej z głównych ulic spowoduje jeszcze większe utrudnienia dla ludzi mieszkających poza śródmieściem. Ja z rodziną jeżdżę na obiady w sobotę czy niedzielę do śródmieścia powiązane ze spacerem - jak zamkną Sikorskiego, moja noga tam nie postanie!
Martwi mnie też wydawanie moich pieniędzy na słomiane projekty - właśnie na zamknięcie Sikorskiego (podobne projekty remontu Kostrzyńskiej pochłonęły już o wiele więcej wspólnych pieniędzy wszystkich gorzowian).
Należałoby też bardzo wnikliwie i być może odważnie podejść do sprawy komunikacji miejskiej. Niewątpliwie bardziej przydatne i łatwiejsze w obsłudze, a przede wszystkim tańsze byłyby autobusy. Obecnie produkowane są polskie elektryczne Solarisy - które mogłyby być dofinansowane z Unii Europejskie (podobnie jak tramwaje). A wydatki byłyby mniejsze - co pozwoliłoby wyremontować wiele ulic, które też są poważnym problemem naszego miasta, można byłoby też np.; zmniejszyć opłaty za przejazdy. Należy też wspomnieć o Warcie - jest to bardzo ważna część naszego miasta, która jest od zawsze zaniedbana. Jej zagospodarowanie po obu stronach przyciągnęłoby ludzi nie tylko z naszego kraju. (Szkoda, że filharmonia nie stanęła na Wale Okrężnym - byłby fantastyczny widok wieczorem).
Zawiodłem się na nowym prezydencie miasta. Myślałem, że młody człowiek będzie bardziej rzutki i pomysłowy od poprzednika - ale jest mało kreatywny i wszystko wróciło do poprzedniej normy.
Większość moich znajomych jest przeciwna tworzeniu nowego deptaka na Sikorskiego, dlatego proponuję chociażby sondę na ten temat - a najlepiej coś w rodzaju referendum. Według mnie tak ważna decyzja powinna być konsultowana szeroko z mieszkańcami miasta.