Henryka Kaczmarek boi się wielkiego rachunku za prąd z karnymi odsetkami
Henryka Kaczmarek pokazuje nam ostatnią fakturę za prąd, którą dostała z Enei. Rachunek na kwotę 123,46 zł - z terminem płatności do 31 maja - Czytelniczka uregulowała już 16 maja. Kolejne faktury już nie przyszły...
- Co ja mam sobie myśleć? Mam piec centralnego ogrzewania a zima za pasem. Muszę coś zrobić w tej sytuacji, bo mam nóż na gardle. Myślałam o radcy prawnym, o pozwie do sądu. Jednak usiadłam i myślę sobie, przychodzą sprawdzać liczniki, ale nic nie wiedzą, no to zadzwonię do gazety. Jak nie wy, to pozostanie mi tylko ul. Wiejska w Warszawie – mówi ze łzami w oczach Henryka Kaczmarek. W pokoju obok, na łóżku z materacym antyodleżynowym leży chora 96 – letnia matka nowosolanki.
Jeden z mężczyzn powiedział, że takiego bajzlu jeszcze nigdy u nich nie było
- Jeden z tych pięciu panów, którzy pojawili się spisywać stan licznika, powiedział, że jeżeli będzie zlecenie, to odetnie mi prąd tak, że nie będę nawet o tym wiedzieć. Mówili też, że nie tylko ja jestem w takiej sytuacji. Opowiadali jak teraz to wszystko funkcjonuje, że Enea się podzieliła i teraz zamiast jednego prezesa jest szesnastu i każdy robi co innego. Ktoś robi pomiary a ktoś coś innego – wspomina słowa mężczyzny pani Henryka. Usłyszała też od pracownika „od pomiarów”, że na infolinii, na której czytelniczkę ciągle odsyłano, są studentki, które zmieniają się co dzień. Rozmowa zostaje nagrana i na tym się kończy.
- Próbowałam na tę infolinię Enei dzwonić kilkakrotnie. Włącza się automatyczna sekretarka: proszę wcisnąć to, proszę wcisnąć tamto. Nasłucham się muzyczki... 2 września operatorka z infolinii kazała mi czekać na fakturę do 28 września, gdyż wtedy na pewno ją dostanę. Faktura nie przyszła. 30 września dodzwoniłam się ponownie a inna operatorka także obiecała załatwienie tej sprawy. I znów nic – pani Henryce łamie się głos.
- Już nie wiem, czy mam iść pieszo do Poznania po fakturę. Słyszę, że dokument na zlecenie licznika jest nieaktualny i takie dokumenty już nie istnieją. Tak mi powiedział kolejny mężczyzna, który do mnie przyszedł 17 października. Po wprowadzeniu do systemu, odrzucił on te dane. Jestem poza systemem, a Enea zleca wymianę liczników innej firmie. Kto inny wymienia, kto inny wprowadza dane, kto inny spisuje stan liczników, kto inny odcina liczniki od prądu. Jeden z mężczyzn powiedział, że takiego bajzlu jeszcze nigdy u nich nie było – relacjonuje nowosolanka.
W środę przed południem rozmawialiśmy telefonicznie o brakujących fakturach dla Henryki Kaczmarek z Agatą Łuczak z Enea Biuro Prasowe w Poznaniu. Umówiliśmy się na rozmowę o 13.00, ale już o 12.25 pani Agata oddzwoniła z informacją: udało jej się ustalić, że cała sytuacja jest spowodowana błędem systemowym przy przenoszeniu danych. Być może było to związane z wymianą licznika na prąd. - Dziś faktura do pani Henryki Kaczmarek z Nowej Soli została wysłana. Bardzo przepraszamy za zaistniałą sytuację. Proszę jeszcze raz przeprosić naszą klientkę – usłyszeliśmy w słuchawce.
Z nowiną zadzwoniliśmy do pani Henryki. Dziękowała „Gazecie Lubuskiej” za interwencję i na koniec powiedziała z nadzieją: - Może wreszcie zaległa faktura dotrze!