Książka kosztuje tyle, co pizza. To kwestia wyboru, gdzie plasujemy się na krzywej rozwoju społecznego - mówi Kristof Zorde. - Polska właśnie uczestniczy w przełomie kulturowym.
- Czytelnictwo w Polsce spada z roku na rok. Badania wykazują, że ponad 60 proc. Polaków w ciągu roku nie przeczytało ani jednej książki. W rozwiniętych krajach UE ponad 70 proc. czyta. Dlaczego tak się dzieje?
- Czytelnictwo w Polsce zawsze było na trochę niższym poziomie niż w innych krajach Europy. To się jednak zmienia w miarę rozwoju materialnego społeczeństwa. Były takie okresy, np. w latach 90., gdzie mieliśmy do czynienia z gwałtownym podniesieniem czytelnictwa, a później znów z jego spadkiem.
- Ale dlaczego u nas było zawsze na niższym poziomie niż w innych krajach?
- Jest w tym czynnik cywilizacyjny. W społeczeństwach, gdzie jest bardzo mocno rozwinięte mieszczaństwo i klasa średnia, zauważamy wyższe czytelnictwo. Polska przez długi czas była krajem agrarnym. Chłopi pańszczyźniani to nie jest grupa społeczna, która czyta dużo książek. Oczywiście, można powiedzieć, że pańszczyzna została zniesiona w 1864 roku i od tego czasu wiele się wydarzyło. Jednak w zakresie czytania nie aż tak wiele. Nie mamy w Polsce społeczeństwa opartego na bogatej, mieszczańskiej kulturze, w której wartością było sięganie po lekturę i dyskutowanie o niej. Tak było w Holandii, Francji, w Niemczech czy Czechach.
W ostatnich 25 latach Polska przeszła dużą transformację, ale tylko w czasie, gdy pojawiło się mnóstwo taniej książki, więcej ludzi zainteresowało się czytaniem. To był jakiś przebłysk, chwila, która zgasła. Nastąpiły różne zawirowania koniunkturalne i instytucjonalne, np. wprowadzenie VAT-u na książki.
O upadku Czytelnictwa w Polsce i metodach na to, by temu zapobiec czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień