Czym się kierują komary, wybierając ofiarę? Felieton prof. Ryszarda Tadeusiewicza
Koniec lata to wspaniała pora roku - ale ma także wady. Niestety, częste i obfite opady, jakie nawiedzały nas z końcem sierpnia, stworzyły warunki do rozmnożenia się w różnych kałużach i mokradłach ogromnej liczby komarów. Ich bolesne ukąszenia mogą zepsuć każdą imprezę, podczas gdy wczesny zmierzch i ciepłe (wciąż jeszcze) wieczory zachęcają do miłych spotkań przy grillu. Niedawno w mediach opisywano walkę, jaką z plagą komarów musiały stoczyć służby porządkowe Szczecina, ale podejrzewam, że miejsc „zakomarzonych” jest o wiele więcej.
Na tej zasadzie, że tocząc wojnę, trzeba możliwie dobrze poznać przeciwnika - dowiedzmy się więcej na temat komarów. Jest ich na świecie około 3,5 tysiąca gatunków, z których szczególnie niebezpieczny jest Anopheles gambiae, komar roznoszący malarię. Na szczęście w Polsce nie występuje (żyje w Afryce zwrotnikowej), podobnie jak Aedes aegypti, roznoszący żółtą febrę, zapalenie opon mózgowych oraz dengę. Ale wyjeżdżając do krajów położonych pomiędzy 42. stopniem szerokości geograficznej północnej i 40. stopniem szerokości południowej, nie lekceważmy zagrożenia. Nieprzypadkowo w tych krajach moskitiera jest niezbędnym uzupełnieniem każdego łóżka!
Rzeczownik „komar” jest rodzaju męskiego, ale panowie komary są zupełnie nieszkodliwi: żywią się wyłącznie nektarem z kwiatów i nikogo nie atakują. Natomiast kąśliwe są wyłącznie zapłodnione samice komarów, które potrzebują pożywienia w postaci krwi, aby ich organizm mógł wyprodukować jajka, z których narodzą się nowe komary. Komarzyce pobierają krew nie tylko od ludzi. Na ich atak narażone są także psy, koty, konie, bydło domowe, zwierzęta leśne - wszystkie ciepłokrwiste ssaki.
Ciepłota ciała przywabia komary, więc wybierając się na plenerową wieczorną imprezę, starajmy się ukryć gołą skórę. Nawet najcieńsza bawełniana bluzeczka może być skuteczną ochroną. Dotyczy to zwłaszcza dzieci, które zwykle miewają odrobinę wyższą temperaturę ciała niż osoby dorosłe, a także kobiet w ciąży, które wydychają więcej CO2 i tym (niestety!) przywabiają komary.
Jednak nie każdy człowiek jest jednakowo narażony na nakłucie ze strony komarzycy. Okazuje się, że przy doborze „menu” kierują się one węchem - jedni ludzie pachną dla nich bardziej apetycznie, a inni - mniej. Okazuje się, że ma na to wpływ grupa krwi. Szczególnie zagrożeni są posiadacze krwi grupy 0. Najprawdopodobniej wynika to z faktu, że ta grupa krwi uformowała się najwcześniej, u najwcześniejszych plemion ludzkich, więc komary przed tysiącami lat nauczyły się właśnie korzystać z krwi o tej właśnie grupie i do dziś niechętnie zmieniają upodobania.
Za nieco mniej atrakcyjne źródło pożywienia uważają komarzyce posiadaczy krwi grupy B, jeszcze bardziej nie smakuje im krew grupy A, a zupełnie niechętnie korzystają z krwi grupy AB.
U 85 proc. ludzi zapach potu zawiera w sobie informację o grupie krwi - i tym właśnie komarzyce mogą się kierować.
A od czego zależy zapach potu?
Ten pot, który wydzielają gruczoły potowe, jest początkowo bezwonny. Jednak na naszej skórze bytują bakterie. Bywa ich nawet milion na centymetrze kwadratowym naszego ciała! To one przetwarzając na swoje potrzeby pot - nadają mu charakterystyczny zapach. W istocie jest to mikrobiologiczna „piąta kolumna” - bakterie współdziałają z komarami!
To, co jemy podczas grillowania, nie ma wpływu na zachowanie komarów. Ale picie alkoholu tak. Okazuje się, że osoby „drinkujące” są dla komarzyc smaczniejsze. Dlatego na szklaneczkę piwa czy kieliszek wina lepiej przenieść się po grillu do mieszkania.
A pod gołym niebem korzystajmy z repelentów. Większość ładnie pachnących olejków eterycznych odstrasza komary!