Ponad 200 tys. złotych pójdzie z budżetu Zielonej Góry na działalność policji. Taką decyzję na ostatniej sesji podjęli radni. Wzbudziła ona duże kontrowersje
Na ostatniej sesji miejscy radni przekazali 202 tys. zł na potrzeby policji. Wstępnie zdecydowano, że 182 tys. zł z tej puli ma być przeznaczone na opłaty za ponadwymiarowe godziny pracy. Natomiast pozostałe 20 tys. zł na nagrody dla funkcjonariuszy.
Taka decyzja wzbudziła ostrą reakcję niektórych radnych. Zapytaliśmy też, co sądzą o tym mieszkańcy naszego miasta.
- Po co nam straż miejska, jak ich nigdy na ulicach nie widać? - denerwuje się Marian Alberski, którego spotykamy w centrum. - Czasami przejadą deptakiem i tyle. Dobrze, że te 200 tys. zł pójdzie na policję.
Podobne opinie usłyszeliśmy od paru innych osób. Natomiast kilku mieszkańców miało odmienne zdanie.
- Przecież policja wszystkiego nie załatwi! - grzmi Anna Madejska z os. Piastowskiego.
- Zostawmy jej najpilniejsze sprawy, a drobnymi niech zajmie się straż. Złe parkowanie, psie odchody, nielegalnie wysypywane śmieci. To zadania dla strażników, którzy do tej pory świetnie sobie z nimi radzą. Lepiej te pieniądze dać im niż policji.
Przekazanie policji miejskiej kasy skrytykował natomiast radny Andrzej Bocheński (Zielona Razem).
- Myślę, że przekazanie 202 tys. zł z budżetu miasta na działalność policji to zły pomysł - mówi radny. - Od razu zaznaczam, że nie chodzi mi o krytykę pracy policji. Uważam, że funkcjonariusze dobrze wykonują swoją ciężką pracę.
- Problem tkwi gdzie indziej - wyjaśnia. - Otóż urząd miasta nie odpowiada za działalność policji, bo ta jest policją państwową. I dlatego to państwo musi utrzymywać policję, a nie miasto. Pojęcie „zadań dodatkowych” jest niejasne. Za bezpieczeństwo w państwie odpowiada też policja. Ma mieć na to siły i …. pieniądze.
Innego zdania jest radny Jacek Budziński (PiS).
- Od wielu lat przeznaczamy pieniądze z budżetu miasta na dodatkowe patrole policji - mówi radny Jacek Budziński. - Miejsca, w których mają pojawić się funkcjonariusze ustalane są z komendantem miejskim policji. To dobrze działa. Dzięki tym pieniądzom policja np. dodatkowo patroluje okolice dyskotek, czy też więcej funkcjonariuszy pojawia się w czasie Winobrania. Obie strony mają z tego korzyści. W mieście jest bezpieczniej, a policjanci mogą dodatkowo zarobić.
Natomiast radny Wiesław Kuchta (Zielona Razem) przekonuje, że pomoc dla policji ze strony samorządów to nic nadzwyczajnego. - Finansowo policji pomaga wiele miast w naszym kraju - mówi radny.
Przypomnijmy, że według ostatniego raportu NIK, nasi strażnicy miejscy pracują najkrócej i podejmują najmniej interwencji spośród wszystkich miast wojewódzkich w Polsce. Badania dotyczą okresu od 1 stycznia 2012 r. do końca 2014 r. Te słabe wyniki to być może m.in. efekt słabych zarobków. Średnio na rękę każdy ze strażników zarobił w tym czasie blisko 2.230 zł. Koszt utrzymania straży w ciągu roku wyniósł ok. 5 mln zł.