Czy w PiS toczy się skryta wojna? Kto chce politycznej głowy premiera Morawieckiego?
Siła charyzmatu Jarosława Kaczyńskiego nadal jest wielka. I to on jest ostateczną instancją, który rozdziela te największe konflikty - mówi dr Bartosz Rydliński, politolog Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Słychać, że w PiS rozpoczęła się już walka frakcji. Skryta wojna, która ma osłabić pozycję premiera Morawieckiego. Jak politolog na to patrzy?
Myślę, że w poniedziałkowy wieczór powyborczy wielu widzów TVP było zaskoczonych, widząc jak główne wydanie "Wiadomości" przeprowadziło frontalny atak na premiera Mateusza Morawieckiego. W tym materiale pokazano, jak to budżet państwa dotował, zdaniem autorów tej informacji, tytuły prasowe, które były nieprzychylne nie tylko wobec PiS i prezesa Kaczyńskiego ale także prezydenta Andrzeja Dudy podczas kampanii. To był jasny i szybki sygnał wysłany do prezesa Jarosława Kaczyńskiego przez Jacka Kurskiego. Nie wiemy tylko czy celny. I choć w trakcie kampanii mówiono już o rekonstrukcji rządu, to ja nie wierzę aby prezes Rady Ministrów stracił funkcję.
To był jasny i szybki sygnał wysłany do prezesa Jarosława Kaczyńskiego przez Jacka Kurskiego
I nie wierzy pan w ten spisek przeciw niemu, zawiązany podobno przez Joachima Brudzińskiego, Beatę Szydło, Zbigniewa Ziobro i Jacka Kurskiego, jak pisze Onet?
To, że w Prawie i Sprawiedliwości mogą być różne wojny frakcyjne wiemy od lat. Obserwowaliśmy je w kontekście ustąpienia premier Beaty Szydło. Przekazy medialne donosiły, że Beata Szydło musiała odejść, bo nie była w stanie pogodzić i uspokoić frakcje, które zaczęły się, mówiąc kolokwialnie wycinać w spółkach Skarbu Państwa. To, że lojalność nie jest dana raz na zawsze, jest naturalną dynamiką organizacji, a taką jest przecież PiS. Mateusz Morawiecki na początku, kiedy był takim trochę nuworyszem w Prawie i Sprawiedliwości, najprawdopodobniej zawiązał taktyczny sojusz z Joachimem Brudzińskim, który uwiarygadniał go w partii. A teraz podczas kampanii pojawiły się różne napięcia. Sam Andrzej Duda podczas wieczoru wyborczego dziękował przede wszystkim Marcinowi Mastalerkowi, człowiekowi, którego spektakularnie wyrzucono kiedyś z PiS.
Jak się ma cały tort do podziału, to jest się o co bić. A PiS ma...
Zgadzam się, ale użyję pojęcia religijnego - siła charyzmatu Jarosława Kaczyńskiego nadal jest wielka. I to on jest ostateczną instancją, który rozdziela te największe konflikty.
To jest takie rozpychanie się łokciami z myślą o przyszłości, o schedzie po Jarosławie Kaczyńskim
Ale czy ta siła charyzmatu nie słabnie ostatnio?
Jarosława Kaczyńskiego niektórzy już od czasów katastrofy smoleńskiej wysyłają na emeryturę. Ale on trzyma się mocno. Oczywiście fizycznie jest słabszy z roku na rok, bo jest starszy. Ale ciągle to osoba zwierzchnia w partii, "reżyser" w obozie Zjednoczonej Prawicy. Niektórzy politycy PiS próbują o sobie już teraz przypomnieć. Świadczy to najprawdopodobniej o tym, że część z nich chce wrócić do rządu z Brukseli, że tam czuje się niedoceniana itd. To jest takie rozpychanie się łokciami z myślą o przyszłości, o schedzie po Jarosławie Kaczyńskim. Może być tak, że Jarosław Kaczyński ma w głowie plan oddania władzy w PiS ale na swoich warunkach, tak żeby kontrolować transformację tej partii.
Czekają nas trzy lata względnego spokoju, jeśli chodzi o wybory. Ale na pewno w tym czasie będziemy światkami polskiego "House of Cards" w ramach Prawa i Sprawiedliwości.
Politolog Marek Migalski napisał na blogu m.in., że przez dwa trzy lata czeka nas wojna gangów. Kaczyński będzie wojował z Gowinem, Gowin z Ziobro, a Ziobro z Kaczyńskim...
Opinia profesora nacechowana jest, moim zdaniem, jego politycznymi poglądami. To nie jest język, który przystaje do rzeczywistości. Bo mówiąc o wojnie gangów, musielibyśmy się zgodzić z tym, że Prawo i Sprawiedliwość jest mafią. Czego ja nie powiem. Ale jeśli wojna różnych frakcji będzie się nasilać, to - jak sądzę - Jarosław Kaczyński będzie ją raczej wyciszać. Jest pewna teoria, że jedyną partią, z którą może przegrać PiS jest właśnie PiS. Że tylko konflikty wewnętrzne, pranie brudów w mediach, spektakularne donosy na koleżanki i kolegów partyjnych mogą położyć tę partię na łopatki. A Jarosław Gowin? Pokazał w ostatnich miesiącach, że potrafi namieszać. Ale wydaje się, że z takiej długofalowej perspektywy jego szansą jest takie zawieszenie między PiS i PO. Również na wypadek gdyby Prawo i Sprawiedliwość straciło władzę, a wtedy Jarosław Gowin znalazłby się na politycznej ławie oskarżonych. Czekają nas trzy lata względnego spokoju, jeśli chodzi o wybory. Ale na pewno w tym czasie będziemy światkami polskiego "House of Cards" w ramach Prawa i Sprawiedliwości. I zobaczymy, kto z tego pojedynku wyjdzie mocniejszy i jaka jest rzeczywista siła Jarosława Kaczyńskiego.