Czy urzędnicy marszałka są najdrożsi w całym kraju? [grafika]
Urzędnicy marszałka mazowieckego są „najtańsi” w przeliczeniu na mieszkańca. Wskazują też, że u nas wydaje się najwięcej.
- Nasze województwo liczy zaledwie milion mieszkańców, a to sprawia, że koszty administracyjne liczone „na głowę” zawsze będą wyższe niż w przypadku większych i liczebniejszych województw - mówi Michał Iwanowski, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w Zielonej Górze. Odnosi się on do danych, jakie właśnie przedstawili urzędnicy marszałka mazowieckiego. Obliczyli oni, że w przeliczeniu na jednego mieszkańca koszty utrzymania w tym roku administracji wyniosą ich urząd 24,65 zł. Dane porównali też z wydatkami w innych województwach. Wyszło, że nikt nie wydaje - podkreślmy: na mieszkańca - mniej od nich.
Co istotne, z obliczeń mazowieckich urzędników wynika również, że najwięcej - na głowę - wydaje Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego. U nas idzie na administrację ponad dwa razy więcej, bo 56,45 zł na mieszkańca.
Jak swoje wydatki tłumaczą na Mazowszu, które liczy aż 5,3 mln mieszkańców?
- Jeśli chodzi o nas, każda złotówka jest wyjątkowo skrupulatnie monitorowana. Szukamy oszczędności wszędzie tam, gdzie to możliwe. Przykładem są wspólne zakupy. Pod koniec zeszłego roku zarząd podjął decyzję o utworzeniu grupy do wspólnych zakupów. Mają one dotyczyć artykułów biurowych, komputerów, samochodów, serwerów czy systemów szyfrowania danych i bezpieczeństwa - mówi Marta Milewska, rzeczniczka prasowa mazowieckiego urzędu marszałkowskiego. Co zrozumiałe, o wielkości oszczędności mówić jest za wcześnie.
Koszty w przeliczeniu na jednego mieszkańca województwa. Źródło: mazowiecki urząd marszałkowski
Wysokie wydatki na administrację wynikają w Lubuskiem nie tylko z uwagi na skalę województw (należymy do jednych z mniejszych województw).
- W naszym urzędzie są departamenty, które zajmują się obsługiwaniem funduszy unijnych, natomiast w innych urzędach marszałkowskich zajmują się tym jednostki poza urzędem. Po odjęciu kosztów związanych z zarządzeniem funduszami europejskimi nakłady na nasz urząd w przeliczeniu na mieszkańca wyniosłyby 32,89 zł i lokowałyby nasz region wśród dużo „tańszych” - mówi rzecznik. - Pominięcie tego wątku w zestawieniu sprawia, że Lubuskie niesłusznie zostało przedstawione jako najdroższy urząd marszałkowski w Polsce. Zakres zadań realizowanych przez wszystkie urzędy marszałkowskie w kraju jest zbliżony i nie zależy od liczby mieszkańców - dodaje Iwanowski.
1,5 mln zł oszczędności
- Wszystkie nasze wydatki podlegają kontroli, także w oparciu o zasadę celowości i efektywności. Nie ponosimy zbędnych wydatków - mówi Katarzyna Turczyniak, dyrektor departamentu administracyjno-gospodarczego w Urzędzie Marszałkowskim w Zielonej Górze. Choć do żadnej grupy zakupowej urzędnicy marszałka nie należą, to w zeszłym roku udało się im zaoszczędzić 1,5 mln zł poprzez wstrzymanie wypłat z funduszu nagród.
Płacą za czynsz w Belgii
Skoro już jesteśmy przy liczbach... W planach na ten rok urząd marszałkowski ma wydanie prawie 33,6 mln zł na administrację (to kwota bez kosztów zarządzania funduszami europejskimi oraz bez wydatków na remonty). Wynagrodzenia i pochodne od tego pochłoną 27,7 mn zł. Ponad 5 mln zł wydane zostaną na energię, usługi pocztowe, ochronę, sprzątanie czy konserwacje urządzeń.
- Urząd Marszałkowski zatrudnia 706 osób. Wynajmuje pomieszczenia w Zielonej Górze, w Gorzowie (na delegaturę) oraz w... Brukseli, gdzie ma Biuro Regionalne Województwa Lubuskiego. Wszystkie czynsze z budżetu województwa to 350 tys. zł.