Czy Trybunał trafi do sejmiku?
Kolejne samorządy przyjmują stanowiska w sprawie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Czy przyjmie je także nasz sejmik?
- I straszno, i śmieszno - komentuje krótko Marek Surmacz, radny sejmiku lubuskiego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Według niego przyjęte w środę przez radnych Gorzowa, ale także inne samorządy w Polsce, jak Łódź, Warszawa, Poznań czy sejmik województwa zachodniopomorskiego, stanowisko o stosowaniu się do nieopublikowanych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego zakrawa na groteskę. - Równie dobrze można przyjąć stanowisko, że od jutra będziemy respektować prawo Kongresu Stanów Zjednoczonych. To żenujące działania, które nie wnoszą nic merytorycznego dla poszczególnych miast czy regionów, a jedynie zaburzają funkcjonowanie samorządu - twierdzi.
Dyskusji nie ma, ale...
Przy okazji wspomnianej fali na przyjmowanie tego typu stanowisk przez radnych sprawdziłem, czy dotarła ona także do sejmiku lubuskiego. - Tematu nie ma, nie podejmowaliśmy w ogóle takiej dyskusji w klubie Platformy Obywatelskiej - odpowiada mi Sebastian Ciemnoczołowski, radny z ramienia tej partii.
- Nie ma takich dyskusji - potwierdza Czesław Fiedorowicz, szef klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jak dodaje, nie próbował nawet rozmawiać na ten temat z prawnikami. - Zastanawiając się, co takie stanowisko mogłoby zmienić, należy pamiętać, że samorządy wszystkich szczebli, także sejmik, podlegają, pod względem stanowienia prawa, wojewodzie. Każda uchwała jest przez niego oceniania. Nie można więc wprost porównywać stanowiska samorządu do na przykład stanowiska gremiów sądowych. W ich przypadku taka deklaracja ma inny wymiar.
Wolę dyskutować i spierać się o lubuską gospodarkę - mówi radny Mejza
Fiedorowicz podkreśla ponadto, że nie jest zwolennikiem eskalacji konfliktów. - Nie przemawia za mną ani oportunizm, ani koniunkturalizm. Sam postanowiłem zaprotestować przeciwko temu, jak traktuje się dziś Konstytucję, w ten sposób, że nie będę w tym roku uczestniczył w uroczystościach związanych z 3 maja. Nie chcę słuchać górnolotnych słów, wypowiadanych przez obecną władzę o Konstytucji 3 maja w momencie, gdy jest ona gwałcona, w momencie, gdy przez Polskę toczy się taki konflikt - podkreśla.
Tadeusz Jędrzejczak, który wrócił do Sojuszu Lewicy Demokratycznej (od niedawna klub jest w sejmikowej koalicji), też zaznacza, że żadnych dyskusji na temat respektowania nieopublikowanych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego nie prowadzono. Ale... - Jeśli tylko taka uchwała się pojawi, to będą ją popierał. W państwie prawa Konstytucji trzeba słuchać, trzeba ją wykonywać. Koniec, kropa - ucina.
Co dla nas najważniejsze
Będący w sejmikowej opozycji radni Prawa i Sprawiedliwości mówią z kolei, że tego typu dyskusje eskalują jedynie, i tak już duży w Polsce, konflikt. - W moim odczuciu takie działania są przenoszeniem przez opozycję konfliktu na poziom samorządów. Tymczasem kierowanie się politycznymi wskazaniami mocodawców pogłębia jedynie chaos - ocenia Surmacz. Dodaje jednak, że ma głęboką nadzieję, że sejmik lubuski, niezależnie od prowadzonych sporów, nie pójdzie tą drogą, że zamiast przyjmować takie stanowiska, zajmie się normalną pracą na rzecz regionu.
Na tym ostatnim najbardziej zależy też Łukaszowi Mejzie, szefowi klubu Bezpartyjni Samorządowcy w sejmiku. - Odpowiem panu tak: każda sprawa ważna dla Polski powinna podlegać dyskusji w sejmiku, ale nie chciałbym, żeby przysłaniało to najważniejsze dla regionu sprawy - komentuje Mejza. - Przyjęcie takiego stanowiska nie będzie miało tak naprawdę większej mocy sprawczej, a nasze codzienne bolączki wciąż pozostaną nierozwiązane. Osobiście wolę gorąco dyskutować i spierać się na przykład o lubuską gospodarkę, o tworzenie nowych miejsc pracy. To jest dla nas dziś najważniejsze, tym powinniśmy zajmować się w pierwszej kolejności.