Czy to koniec komplikacji?
Głupie wybryki wandali na wiele miesięcy wyłączyły z użytkowania windy na węźle. Jest szansa, że w tym tygodniu na kładce przy ul. Traugutta w Toruniu będziemy mogli skorzystać z wind.
Budowa węzła przesiadkowego przy dworcu Toruń-Miasto z założenia miała umożliwiać szybkie, komfortowe i bezpieczne przesiadanie się z komunikacji miejskiej do kolei BiT City. Nie brakowało przeciwników tej inwestycji. Zwracali uwagę na duże koszty zadania i mały ruch pasażerski na tym dworcu.
Kładkę nad ulicą Traugutta otwarto z wielką pompą 7 października ubiegłego roku. Zainstalowano w niej trzy windy od strony dworca, na przystanek tramwajowy i od strony Wisły. Miały one pomagać w przedostaniu się na kładkę osobom starszym, niepełnosprawnym i tym z bagażami.
- Ostatnio wybrałem się z wnuczką na spacer - relacjonuje Czytelnik. - Chciałem jej pokazać między innymi okolice dworca Toruń-Miasto. Mieliśmy zamiar skorzystać z nowej kładki. Podeszliśmy do windy i ku mojemu zaskoczeniu na drzwiach widniał napis, że jest ona nieczynna. Ostatecznie musiałem wejść schodami. Dziwię się, że w tak prestiżowym miejscu i zaledwie po kilku miesiącach od otwarcia, są już usterki.
Okazuje się, że winda przy przejściu od strony Wisły działała tylko przez niecałe trzy miesiące. Została w sylwestra uszkodzona przez wandali.
Na początku stycznia policjanci otrzymali zgłoszenie o uszkodzonych windach na terenie węzła przesiadkowego przy tym dworcu. Najpierw sprawdzony został zapis z kamer monitoringu. Policjantka zajmująca się zagadnieniami związanymi z przestępczością wśród nieletnich na monitoringu rozpoznała wtedy dwóch 15-letnich mieszkańców Torunia. Okazało się, że wandale wrzucili petardę do jednej z wind i uszkodzili ją. W styczniu zniszczyli drzwi oraz progi drugiego dźwigu. Straty oszacowano na kilka tysięcy złotych.
Sprawcami zajął się sąd dla nieletnich. Z kolei kładką Miejski Zakład Komunikacji. Jak podkreśla Piotr Reich, rzecznik spółki, winda po uszkodzeniu została wyłączona z eksploatacji ze względu na bezpieczeństwo użytkowników.
- Od tego momentu trwały procedury związane z oszacowaniem kosztów oraz - co za tym idzie - naprawą i wymianą uszkodzonych elementów - mówi Piotr Reich. - Sprawa została przekazana do ubezpieczyciela i wykonawcy w celu oszacowania strat, a uszkodzone części zamienne wymagały sprowadzenia z zagranicy.
Piotr Folga z bydgoskiej firmy Elwind, która zajmuje się serwisowaniem winddodaje: - W piątek otrzymaliśmy części z Hiszpanii, gdzie wytwarzane są dźwigi zainstalowane przy ulicy Traugutta - mówi. - W tym tygodniu winda zostanie naprawiona i będzie służyła mieszkańcom. Zakończyły się wszystkie formalne procedury, otrzymaliśmy już zlecenie od MZK, części już są, więc na początku tygodnia wszystko powinno działać.
Jak dodaje Piotr Folga, procedura trwała tak długo, gdyż najpierw musiały zostać wycenione szkody. Wyceny trafiły do policji i ubezpieczycieli. Formalne postępowanie zakończyło się w zeszłym tygodniu, więc można przystąpić do naprawy.
Straty wycenione zostały na ponad 7 tysięcy złotych. Pokrzywione są skrzydła drzwi, wypalone dziury w aluminiowych progach. Do wymiany są kurtyny świetlne i wiele innych drobnych elementów.
- Muszę powiedzieć, że po raz pierwszy mieliśmy do czynienia z takim aktem wandalizmu. Serwisujemy wiele wind zewnętrznych i zniszczeń sprzętu jest coraz mniej - dodaje Piotr Folga.
Autor: (mf)