Czy Stal zdąży na czas z wymianą nawierzchni?
Najpóźniej w marcu gorzowski tor musi mieć nowy „materiał”. Choć zima nie odpuszcza, w klubie przekonują, że termin zostanie dotrzymany.
Kibice drużynowych mistrzów Polski z dużym niepokojem śledzą prognozy pogody. Powód? Działaczom Stali zostało już tylko kilka tygodni, aby wykonać zalecenie Komisji Orzekającej Ligi, która po ostatnim finale PGE Ekstraligi zarządziła wymianę nawierzchni toru na naszym stadionie. Podobny manewr jak ten w Gorzowie musiały wykonać kluby w Krośnie i we Wrocławiu. Tyle tylko, że tam prace torowe już dawno ruszyły i mają się ku końcowi. Co innego na „Jancarzu” - nasi postanowili przeczekać przymrozki i rozpocząć układanie nowej nawierzchni na przełomie lutego i marca, gdy chłód nieco zelżeje. Czy słusznie?
Zdaniem wielu osób związanych ze środowiskiem, na razie nie ma powodów do paniki. Co prawda w nocy wciąż mamy minusowe temperatury, ale za kilka tygodni aura ma być bardziej łaskawa. Gorzowianie mają czas na wykonanie prac do końca marca, więc jeśli rozpoczną je zgodnie z założonym harmonogramem, spokojnie się wyrobią.
- Usypanie nowego „materiału” to kwestia tylko kilku dni. Jeśli nie będzie przymrozków, zdążymy na czas - uspokaja Stanisław Chomski, trener żółto-niebieskich, którzy wierzy, że jego zawodnicy odbędą pierwszy trening w Gorzowie w drugiej połowie marca. - Zostanie dowieziony suchy granit, więc zaraz po ułożeniu toru moglibyśmy rozpocząć jazdy. Im więcej ich będzie, tym szybciej i lepiej ułoży się on przed rozpoczęciem nowego sezonu.
W Gorzowie doskonale wiedzą co robią. Ponieważ żużlowy stadion jest własnością miasta, najpierw musiał zostać rozpisany przetarg na wykonanie modernizacji toru. Dlatego jesienią nie było szans na ruszenie nawierzchni i zebranie odpowiedniej warstwy starego „materiału” (z mieszanką sjenitu). Zielone światło na rozpoczęcie inwestycji już jest, ale trzeba rozpocząć ją z głową. Trener nie ukrywa, że gdyby już teraz granit został wysypany na lód, który zalega na owalu przy ul. Śląskiej, za kilka tygodni, gdy zaczną się roztopy, warunki do jazdy byłyby koszmarne, a przygotowanie regulaminowej nawierzchni przeciągnęłoby się aż do maja.
- Dlatego warto się wstrzymać kilkanaście dni i poczekać na właściwy moment. Co nagle, to po diable - uważa gorzowski szkoleniowiec.
Kłopoty z przygotowaniem nawierzchni nasi mieli z reguły wówczas, gdy w przeddzień zawodów mocno padał deszcz. Kilka lat temu do toru została dodana spora warstwa gliny, która mimo upływu czasu, nie wymieszała się prawidłowo z dotychczasowym „materiałem”. Stąd w kilku miejscach tor był bardziej przyczepny niż w innych (glina dłużej trzymała wodę). Wymiana nawierzchni ze sjenitu na granit ma sprawić, że sprawniej będzie można przygotować ją nawet po intensywnych opadach. I to pomimo, że nowy gorzowski tor nie będzie składał się w stu procentach z takiej skały.
Dlaczego polskie kluby wracają do sprawdzonych metod i znów stawiają na granit? Różnica tkwi m.in. w wilgotności. Co prawda sjenit może przyjąć dużą ilość wody, która na takim torze szybciej przesycha i idzie w podłoże, ale granit jest bardziej przewidywalny.
Nowa nawierzchnia to nie wszystko, co jeszczy dotyczy naszego stadionu. Na obiekcie zostanie również wymieniona banda okalająca owal, która musi być dostosowana do nowych przepisów. Jeśli chodzi z kolei o oświetlenie, to ono także ulegnie poprawie („Jancarz” potrzebuje silniejszych świateł).