Czy Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze może pomóc, gdy spotkamy na swojej drodze rannego psa lub kota? Wyjaśniamy!

Czytaj dalej
Fot. Pixabay.com/mochawalk
Natalia Dyjas-Szatkowska

Czy Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze może pomóc, gdy spotkamy na swojej drodze rannego psa lub kota? Wyjaśniamy!

Natalia Dyjas-Szatkowska

Czy Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze może pomóc, gdy spotkamy na swoim osiedlu rannego kota, który wymaga opieki i leczenia? Jak w takim przypadku wyglądają procedury?

Do redakcji "GL" zwróciła się osoba, z prośbą o pomoc. O co chodzi? O kota na osiedlu Słonecznym w Zielonej Górze. Jedno z wolno tu bytujących zwierząt ma mieć uszkodzoną łapkę. Osoba, która zgłosiła nam tę sprawę, zwróciła się z prośbą o pomoc do zielonogórskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. Miała usłyszeć, że schronisko może jedynie pomóc, oferując klatkę łapkę do złapania takiego kota.

- To jak to w końcu z tą pomocą jest? - pyta zgłaszająca sprawę osoba. - Schronisko otrzymuje od miasta pieniądze na pomoc zwierzętom, a ostatecznie człowiek zostaje sam z problemem?

Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze pomoże zwierzęciu

- Jeżeli pracownik powiedział, że da klatkę żywołapkę, by pomóc złapać takiego kotka, to nie znaczy, że w tym momencie mieszkaniec zostaje z takim kociakiem sam - mówi Sylwia Zając, kierowniczka Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Zielonej Górze. - Chodzi o to, by zabezpieczyć tego kota. Schronisko to oczywiście placówka dla bezdomnych zwierząt. Ale w przypadkach, gdy koty wolno bytujące lub dzikie mają problemy, wymagające interwencji medycznej, weterynaryjnej, to jak najbardziej takie zwierzęta otaczamy opieką.

Sylwia Zając tłumaczy, że pracownicy nie mogą jednak spędzić całego dnia w miejscu, gdzie taki kot może przebywać tylko o określonej porze dnia.

- Dlatego w takich sytuacjach proponujemy użyczenie klatki żywołapki - mówi S. Zając. - W momencie, kiedy kot zostanie zabezpieczony, to przyjeżdżamy po takie zwierzę i udzielamy pomocy. Nie ma takiej możliwości, żeby nasz pracownik spędził cały dzień przy klatce i czekał na odłowienie. Mamy ograniczoną liczbę pracowników, a zwierząt, z racji wakacji, jest coraz więcej.

Tylko w jednym tygodniu placówka przyjęła 68 kociąt, nie mówiąc o innych zwierzętach.

Schronisko: nie zostawiamy mieszkańców samych

- Nie zostawiamy mieszkańców samych - zapewnia S. Zając. - Podobnie zresztą jest z psami. Jeśli ktoś nam zgłasza, że w danej okolicy błąka się pies, to prosimy osobę, która go widzi, by go przywołała i przetrzymała, jeśli jest taka możliwość, a pies jest przyjaźnie nastawiony. Lub, żeby chociaż szła za nim, do momentu, gdy przyjadą nasi pracownicy. Nie ma sensu przyjeżdżać na zgłoszenie typu: "Widziałem, przejeżdżałem, już mnie od dawna tam nie ma", bo wiadomo, że zwierzęta się przemieszczają. A w tym momencie inne zwierzę, które jest zabezpieczone, może potrzebować pomocy.

Schronisko zapewnia nas, że nie było takie problemu, by ktoś miał pretensje, czy odmówił takiego działania. Schronisku wystarczy informacja, że kot do klatki się złapał. Wtedy albo można go przywieźć, albo pracownik placówki zwierzaka odbierze. I otoczy go kompleksową opieką.

- Trzeba pamiętać, że taki kot może się złapać w 5 minut, a może i w 5 dni - tłumaczy S. Zając. - A my nie jesteśmy w stanie angażować 100 proc. sił roboczych, stać przy tej klatce i czekać. Przeważnie takie sytuacje zgłaszają nam osoby mieszkające na danym osiedlu, które mają możliwość zajrzeć do klatki.

Sylwia Zając poleca, że jeśli ktoś ma jakieś uwagi, śmiało kontaktował się z nią bezpośrednio. Czy to wysyłając maila, czy SMS-a. Zawsze wyjaśni daną sprawę.

Wideo: Koty wolno bytujące w Zielonej Górze:

Natalia Dyjas-Szatkowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.