Czy radna wyleci z pracy za działanie w KOD-zie?
Taka sugestia miała się pojawić podczas rozmowy radnej z pracodawcą. Powiatowy Urząd Pracy w Żaganiu chce zwolnić Wandę Winczaruk, która jest tam szeregowym pracownikiem. Oficjalnym powodem mają być skargi na nią.
Wanda Winczaruk, przewodnicząca rady miejskiej jest zatrudniona jako szeregowy pracownik w Powiatowym Urzędzie Pracy. W listopadzie i grudniu ubiegłego roku została żagańską koordynatorką Komitetu Obrony Demokracji. W tym czasie rozpoczęły się też skargi na jej uchybienia w pracy.
Podczas piątkowej sesji radni rozpatrywali wniosek dyrektorki PUP o wyrażenie zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radną. Nie zgodzili się na wylanie jej z pracy, ale można przypuszczać, że sprawa się na tym nie skończy. - Spodziewałam się takiej decyzji - stwierdza Wioletta Tybiszewska, szefowa PUP. - Poczekam na uzasadnienie rady i wówczas podejmę decyzję, co dalej ze sprawą. Na razie nie mogę powiedzieć, czy opinia rady jest wiążąca.
Radna podejrzewa, że tłem problemów zawodowych mogła być jej działalność społeczna, ponieważ wcześniej żadnych skarg na nią nie było.
- Zamiar wypowiedzenia umowy o pracę jest wynikiem dopuszczenia się przez panią Wandę Winczaruk rażących zaniedbań swoich obowiązków pracowniczych - napisała we wniosku do rady Wioletta Tybiszewska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy, w którym W. Winczaruk jest zatrudniona jako szeregowy pracownik. - 21 grudnia ub. roku wpłynęła skarga na jej zachowanie wobec klienta PUP. 22 grudnia nie przekazała do działu ewidencji i świadczeń informacji o uczestnictwie w szkoleniu dwóch osób.
Do podobnych sytuacji miało też dochodzić w listopadzie ub. roku
Według dyrektorki rozmowy z pracownikiem nic nie dały, konieczne jest więc zwolnienie jej z pracy. - Pracuję od 40 lat - tłumaczy przewodnicząca rady. - Lubię pracę z ludźmi i nigdy nie było na mnie żadnych skarg.
W. Winczaruk nie tylko aktywnie działa w Komitecie Obrony Demokracji, ale również pisze miejskiego bloga.
- Podobną sytuację miałam, gdy starostą był jeden z miejskich przedsiębiorców - wspomina. - Napisałam na blogu, że niektórzy nasi przedsiębiorcy zatrudniają ludzi na czarno. I wówczas też nagle zaczęły się skargi na mnie w pracy. Starostę odwołano, skargi nagle ucichły. Pojawiły się dopiero teraz.
Radna twierdzi, że dyrektorka PUP miała jej powiedzieć, że może przestać pracować, skoro różna działalność po pracy, na przykład w KOD-zie tak ją absorbuje. - Stwierdziłam, że nie widzę powodu do rezygnacji z pracy, bo godzę z nią działalność społeczną. - Nie było takiej rozmowy - podkreśla W. Tybiszewska. - Bardzo szanuję panią Winczaruk za działalność społeczną w radzie i w KOD, ale jej praca jest w ostatnim czasie coraz gorszej jakości.
Rozmowa o KOD-zie odbyła się w obecności świadka - podtrzymuje W. Winczaruk. - Nie mam powodów, żeby kłamać.
Podczas piątkowej sesji radni dopytywali, czy próbowała się bronić przed oskarżeniami. - Pisałam wyjaśnienia do dyrekcji i starosty - odpowiedziała W. Winczaruk. - Pozostały bez echa. Czytałam też skargę bezrobotnego, która na mnie wpłynęła. Była napisana językiem urzędniczym i zawierała informacje, których bezrobotny nie mógł znać.
- To bzdury pomówienia - bronił radnej Andrzej Chodań, wiceprzewodniczący rady miasta. - Nigdy nie podniosę ręki za zwolnieniem radnego z pracy. Rada odrzuciła wniosek dyrekcji PUP.