Czy panujecie nad ptasią grypą?
Czytelniczka: - Żołnierze, którzy przyjeżdżają po martwy drób, nie są przeszkoleni. Z ptaków wylatują wnętrzności, a nikt tego nawet nie podnosi
W środę zadzwoniła do nas Czytelniczka (zastrzegła nazwisko) zaniepokojona tym, co zobaczyła w gminie Deszczno. - Żołnierze przyjeżdżają po odbiór martwego drobiu w zwykłych, jednorazowych strojach, które wyrzucają „po robocie” po prostu do śmietnika! Pod spodem mają mundury. Nie przechodzą dezynfekcji. Drób zbierają rękoma, bez żadnych łopat. Wnętrzności wypadają z ptaków, a oni nawet tego nie podnoszą! - mówiła.
Ptasia grypa szaleje w okolicach Gorzowa od początku grudnia. Do niedawna wszystkie ogniska znajdowały się w gminie Deszczno. W środę pojawiła się informacja o kolejnych zarażonych: w Maszewie, Karninie i Lubiszynie. W sumie jest ich już 12! Zagazowanych zostało już 300 tys patków. Drugie tyle czeka ten sam los... Mieszkańcy okolicy się boją. 23 grudnia pisaliśmy historię właścicieli gospodarstwa objętego kwarantanną. Skarżyli się, że nikt nie wywozi martwego ptactwa. Zabrano je dopiero po... pięciu dniach.
Taką sytuację krytykuje Krystyna Sibińska, posłanka z Gorzowa: - Jest kompletny brak decyzyjności - mówi „GL”. - Zakłady ubojowe znajdujące się na terenie powiatu gorzowskiego zaproponowały uśmier - cenie ptactwa, ale nie ma na razie decyzji o wywozie. Główny inspektorat weterynarii i nasze służby powinny reagować. Gospodarze muszą mieć jakieś wsparcie, a na razie go nie mają...
Innego zdania jest wojewoda Władysław Dajczak. - Sytuacja jest pod kontrolą i żadne procedury nie są łamane - mówił nam w środę. Ptaki są uśmiercane przez wyspecjalizowane firmy, następnie wywożone do zakładów utylizacyjnych specjalistycznymi samochodami pod eskortą policji. W załadunku uśmierconych ptaków wspiera nas 240 żołnierzy, którzy pracują także w nocy. Do piątku, maksymalnie soboty rana wszystkie ogniska zostaną oczyszczone z ptaków zarażonych wirusem H5N8.
- Zapewniliśmy żołnierzom ubrania ochronne. Po wyjściu z gospodarstwa podlegają dezynfekcji - podkreśl Dajczak. Zapytany, czy specjalna odzież rzeczy wiście jest ubierana na mundury, odpowiada: - Na tym to przecież polega. Ja też tam byłem, też zakładałem na swój garnitur ubranie ochronne.
W walkę z grypą zaangażowanych jest ponad 1 tys. policjantów, którzy pilnują gospodarstw objętych kwarantanną i kontrolują, czy przejeżdżający nie wywożą jaj z obszaru ,,skażonego” . - Straż pożarna przygotowała bramy, które dezynfekują samochody - zapewnia Dajczak.
Wojewoda podkreśla: - Pracujemy ciężko po kilkanaście godzin. Służby odpowiednio koordynują działania.
„GL” miała jednak olbrzymie problemy, żeby uzyskać komentarz „służb”. Najpierw byliśmy odsyłani, a w końcu usłyszeliśmy, że ani lekarz weterynarii, ani Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Gorzowie nie skomentują sprawy.