Spora klatka, w niej poidełko i huśtawka... Papuga, która schroniła się w gorzowskiej redakcji, polubiła tymczasowy domek. Ale wciąż czeka na właściciela.
Nie wiemy o niej zbyt wiele. Poza tym, że to bardzo rezolutna nimfa, czyli gatunek pochodzący z dalekiej Australii. W naszej redakcji zjawiła się we wtorek, 19 lipca, wczesnym popołudniem. To znaczy ni stąd, ni zowąd przysiadła na balustradzie za oknem. Było widać, że jest zmęczona i - jak się potem okazało - głodna.
Ale dopiero po jakimś czasie (i ogromnej porcji okazanej jej cierpliwości - to zasługa ekipy z działu reklamy) zdecydowała się wejść do środka. Od tego czasu czeka u nas na właściciela.
Trochę się już rozgościła. W klatce, którą po znajomości dla niej pożyczyliśmy, ma huśtawkę, obowiązkowe poidełko, pojemnik na jedzenie (oj, często do niego zagląda), coś pysznego na przekąskę i najważniejsze - lusterko. Prawda jest taka, że nasza nimfa uwielbia się w nim przeglądać. No ale jak się jest piękną, żółtą papugą z zadziornym grzebieniem na łebku i pomarańczowymi plamkami przy dziobie, to nic tylko patrzeć w lusterko!
Może to właśnie Wam zginął ten bystry ptaszek? Przypominamy, w redakcji zjawił się we wtorek. Nadleciał od strony Parku Róż. Na łapce ma obrączkę. Jeśli macie wątpliwości, czy to Wasza zguba, zadzwońcie i podajcie nam numer i symbole z obrączki. Sprawdzimy (tel. 95 722 57 72).
A może też macie w domu papużki i podpowiecie nam, jak jeszcze umilić naszemu gościowi czas w redakcji? Znacie się na zwyczajach nimf, dajcie nam znać na albo zadzwońcie.