Czy na Trasie Północnej będzie bezpieczniej?
Prezydent proponuje budowę pasa włączenia, który poprawiłby bezpieczeństwo na trasie. Ale wojewoda nie wyraża na to zgody.
Marcin Jagielski mieszka nieopodal ronda Batorego, stąd często musi go pokonywać.
- Obecne rozwiązanie jest wręcz niebezpieczne. Kierujący jadąc ulicą Batorego i skręcając w Trasę Północną, tak naprawdę nie widzi tych wyjeżdżających z ronda - tłumaczy pan Marcin. - Dlatego pas włączenia, z którego można byłoby wjechać na trasę, byłby wręcz błogosławieństwem. Sam się dziwię, dlaczego dopiero teraz o tym pomyślano.
Pan Witek też często przejeżdża przez ronda Batorego.
- Dziś dla wjeżdżających prawoskrętem na trasę nie ma żadnego pasa. A widoczność jest fatalna, trzeba się mocno odwrócić, by widzieć pojazdy jadące od strony ronda - mówi. - Niektórzy dla bezpieczeństwa, i ja też często tak robię, nie korzystają z prawoskrętu, tylko wjeżdżają na rondo i skręcają w prawo. Wtedy prawoskręt jest zbędny. A nie byłby gdyby wydłużono go o pas włączenia, z którego auta, o ile byłoby bezpiecznie, mogłyby zjeżdżać na trasę.
Także pan Zdzisław, jako kolejny zmotoryzowany, jest zwolennikiem budowy pasa włączenia na Trasie Północnej.
- Dziś naprawdę jest tu niebezpiecznie. Tym bardziej że wielu zmotoryzowanych jedzie zbyt szybko i na trasę wjeżdża niejako na pamięć. A to może skończyć się kolizją, a nawet tragicznym wypadkiem - mówi pan Zdzisław.
Prezydent Janusz Kubicki podkreśla, że zastrzeżenia kierujących już od dłuższego czasu docierały do urzędu.
- Dlatego postanowiliśmy to zmienić i zbudować pas włączenia. Niestety wydaje się, że będzie to niemożliwe. A powodem jest sprzeciw wojewody, a raczej jego urzędników - odpowiada prezydent Kubicki.
Co proponował urząd miasta? Zamiast obecnego prawo-skrętu, który kończy się na krawędzi prawej jezdni trasy, miałby powstać pas włączenia o długości około 50 metrów. To na nim auta jadące od strony ulicy Batorego mogłyby czekać na wjazd na prawy pas trasy. Dodatkowo obecny przystanek MZK z zatoką byłby przeniesiony za przejście dla pieszych. Przejście pozostałoby bez zmian, a więc zachowana byłaby sygnalizacja świetlna wzbudzana.
O zaakceptowanie wspomnianych zmian urząd miasta wystąpił do wojewody lubuskiego, bo proponowane zmiany są odstępstwem od przepisów techniczno - budowlanych, które znajdują się w rozporządzeniu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej. W proponowanym wariancie krótszy byłby odcinek przyspieszenia i zmiany pasa ruchu niż przewidują to przepisy rozporządzenia.
Jednak wojewoda lubuski, a konkretnie działająca w jego imieniu Grażyna Kołodziejczak, kierownik oddziału Administracji Architektoniczno - Budowlanej w Wydziale Infrastruktury, odrzuciła proponowane zmiany. Jaki był powód? W piśmie czytamy, że ,,wnioskodawca nie uzasadnił konieczności zastosowania ww. odstępstw od przepisów techniczno - budowlanych”. Powodem jest też, twierdzi przedstawiciel wojewody, że wprowadzone zmiany wpłyną na pogorszenie bezpieczeństwa pieszych. ,,Piesi na istniejącym przejściu będą narażeni na utratę zdrowia lub życia, ponieważ kierowcy pojazdów zamiast obserwowania jezdni przed pojazdem, skupieni będą na manewrze związanym ze zmianą pasa jezdni’’ - czytamy w uzasadnieniu.
- To nieprawda. Po zjechaniu z pasa włączenia kierujący będzie miał jeszcze około 30 metrów do przejścia. A ponadto ma ono sygnalizację świetlną. Dlatego wydaje się, że bezpieczeństwo, także dla pieszych, będzie zachowane - mówi prezydent.