Jerzy Szych

Czy na pewno kupujemy żywność godną zaufania?

Polskie prawo nie zawiera regulacji, które normowałyby zasady posługiwania się określeniem „zdrowa żywność” Fot. Maciej Jeziorek Polskie prawo nie zawiera regulacji, które normowałyby zasady posługiwania się określeniem „zdrowa żywność”
Jerzy Szych

Półki sklepowe pełne są produktów, opisywanych jako zdrowa żywność. Bio, eko, prosto z zagrody, od szczęśliwych kurek, wprost z natury... Na opakowaniach eksponowane jest rzekome pochodzenie produktu, dodatkowo uwiarygodniane przemyślaną szatą graficzną A jak jest naprawdę?

Zgodnie z prawem treść etykiety nie może wprowadzać konsumenta w błąd ani tekstem, ani znakiem graficznym.

Wystarczy jednak przyjrzeć się dostępnym na rynku produktom i ich zewnętrznym oznaczeniom, następnie zaś przestudiować zawarte na etykiecie informacje, aby zauważyć, że pierwsze wrażenie to nie wszystko. Producenci żywności prześcigają się w kreacji fantazyjnych nazw, opisów i wizualizacji.

Pozostało jeszcze 79% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.

    już od
    2,46
    /dzień
Jerzy Szych

Komentarze

1
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

misiekle

Ja osobiście za grosz nie wierzę w te wszystkie bio i eko. Dla mnie to TYLKO I WYŁĄCZNIE chęć zwiększenia zysków, wyciągnięcia większych pieniędzy, i to co najmniej dwukrotnie. Pomijam te całe certyfikowanie i zgodność z prawem i nawet jeżeli są produkowane w inny niż u innych sposób i z innych składników, ale czy tak na prawdę ta niby zdrowsza żywność jest warta aż co najmniej dwukrotnie wyższej ceny ? Jak widzę pomarańcze, banany lub inne owoce z dopiskiem eko lub bio za dwukrotną cenę, to zawsze się zastanawiam skąd pochodzą, jak są produkowane, że ktoś je tak oznacza. Szczególnie zastanawia mnie to całe eko i bio w przypadku marek własnych Lidla, czy Biedronki. Już tyle razy zawiodłem się na jakości, a przede wszystkim smaku tych produktów, że już jakiś czas temu powiedziałem sobie - nigdy więcej marek własnych. Jak na razie w miarę stać mnie jeszcze na dopłacenie do "normalnych", pełnowartościowych produktów. A nawet jeżeli coś byłoby za drogie, to najwyżej nie spróbuję, nie poznam smaku czegoś, zamiast poznać i zapamiętać smak nieprawdziwy. Ktoś mi kiedyś tłumaczył, że dla najbiedniejszych marki własne to jest jedyna szansa na kupienie czegoś, poznanie smaku, ale jeżeli to ma być kosztem innego, nieprawdziwego smaku, to ja wolę go nie znać.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.