Czy ludzie w małych gminach mają inne gęby niż w Żaganiu?
Powiat żagański. Co ważniejsze, most czy ulica, czyli co się dzieje, gdy polityka bierze górę nad rozsądkiem?
Poniedziałkową sesję powiatu zdominowała dyskusja o remontach dróg. Jednak jej główną „bohaterką” okazała się ulica Żelazna w Żaganiu. - Nie będziemy się bawić w chodniki, których nie możemy zrobić, ulicę można przekazać do czasowego ruchu, mostu nie - grzmiał starosta Henryk Janowicz, na sugestie dwóch radnych, naciskających na remont drogi. Jeden z radnych jest naczelnikiem urzędu miejskiego, drugi pracownikiem spółki wod-kan, również podległej miastu.
Pod koniec sierpnia, radni miejscy wysłali do starosty żagańskiego pismo z wnioskiem o remont ul. Żelaznej. Powoływali się na jej fatalny stan techniczny.
Starosta Henryk Janowicz uznał, że stan drogi jest efektem niedbale prowadzonej budowy kanalizacji przez miasto. - To miasto było inwestorem i powinno samo wezwać wykonawcę do naprawienia usterek, a nie domagać się remontu od nas - mówił podniesionym głosem starosta podczas sesji. - Ta droga nigdy nie została nam przekazana, więc traktuję ją jak plac budowy, za który odpowiada miasto Żagań. To przecież nie moja wina, że wykonawca nie reaguje na wezwania i nie naprawia ulicy. Poza tym gmina miejska Żagań jest dla mnie taką samą jak inne gminy powiatu i zamierzam pieniądze i inwestycje dzielić proporcjonalnie. Bo czy mieszkańcy Niegosławic, Wymiarek czy Iłowej mają inne gęby niż mieszkańcy Żagania? - dopytywał. To nie moja wina,że wodociągi mają bałagan w dokumentach. Swoją drogą dziwię się jak można było rozliczyć ten projekt.
Ta droga nigdy nie została nam przekazana, więc traktuję ją jak plac budowy, za który odpowiada miasto Żagań
Powiat podjął już decyzję, że w pierwszej kolejności remontowany będzie most, dopiero potem przejmie drogę od miasta. Temperatura dyskusji rosła z minuty na minutę. Radny T. Kwarciński zarzucił włodarzowi uprawianie spychologii, wyliczając ile pieniędzy w ostatnich latach gmina miejska przekazała na inwestycje w powiecie. Zbigniew Białkowski, wspomniany wcześniej naczelnik, nie omieszkał wytknąć, że przez ostatnie kilka lat miasto dopłaciło do inwestycji starostwa prawie 400 tys. zł. Miasto utrzymuje też bibliotekę za 12 tys. zł rocznie, choć to zadanie powiatu i nikt nie może nam zarzucić, że nie ma woli współpracy.
Dłużny nie pozostał mu radny Tomasz Hucał. - Też przygotowałem statystyki. Wynika z nich, że miasto w tym roku przyznało powiatowi dotację, mniejszą niż jedna dziesiąta procenta dochodów, podczas gdy małe gminy jak np. Iłowa przeznaczyły na pomoc dla starostwa 2,85 proc. swych dochodów, Brzeźnica ponad 1 proc., niewielkie Małomice - ponad 2 proc., Wymiarki - 2,73 proc. - dodał próbując zakończyć słowną przepychankę pomiędzy samorządowcami. - Osiem lat jeżdżę tą ulicą i wiem, że każdy samorząd życzyłby sobie takiej drogi, są gorsze - przekonywał radny Zbigniew Teler. - Ta droga nigdy nie została przez powiat przejęta.
Sporną kwestią jest także to, kto ma zadbać o jej oświetlenie. Tu też oba samorządy odbijają od siebie piłeczkę. A co na to mieszkańcy? - Lampy powinny być usytuowane gęściej - mówi nam młoda kobieta - na nowy asfalt też byśmy się nie pogniewali.
Henryk Janowicz: - Nie ulegnę naciskom, z zarządem i radnymi podjęliśmy decyzję, że w pierwszej kolejności robimy most. Drogą można jakoś przejechać, ominąć wybrzuszenia, stan techniczny mostu jest na tyle zły, że zagraża naszemu bezpieczeństwu. A to dla mnie priorytet. Drogi też są ważne, ale mieszkańcy samego Żagania są takimi samymi ludźmi, jak ci z małych gmin. Nie uciekamy od odpowiedzialności, rozmawiamy z mieszkańcami całego powiatu, ale jeśli miasto chce dobrze zrobić mieszkańcom Moczynia, niech robi. Nigdy mi tej drogi nie przekazano.
Autor: Lucyna Makowska