Andrzej Kostka, komendant zielonogórskiej policji, ściągnął tu do pracy swoją żonę. Zdaniem komendy wojewódzkiej w Gorzowie przepisów nie naruszył.
Kostka pracuje w policji ponad 25 lat i przeszedł prawie wszystkie szczeble kariery zawodowej. Od 17 lat na stanowiskach kierowniczych. Do maja 2014 kierował pracą policjantów w Nowej Soli, gdzie również pracowała jego żona. Tam wcześniej się poznali i wzięli ślub. Dobrze wykształcony (jest absolwentem wydziału prawa i administracji Uniwersytetu Wrocławskiego, na tamtejszej politechnice ukończył studia podyplomowe; zrobił też aplikację prokuratorską i zdał egzamin prokuratorski), szybko awansował. Od rzecznika policji w Nowej Soli do komendanta w Zielonej Górze w czerwcu 2014. Gdy małżeństwo pracowało w Nowej Soli, nikt nie miał pretensji, bo zatrudnieni zostali dużo wcześniej, gdy jeszcze nie znali się dobrze. Dopiero teraz policjanci w Zielonej Górze kręcą nosami.
Żadne przepisy nie ograniczają możliwości zatrudnienia w tej samej jednostce osób ze sobą spokrewnionych
- Przeniesienie do pracy w Zielonej Górze to duży awans. Jest wielu chętnych, a wolnych miejsc brak. Żona komendanta szybko po awansie męża znalazła się u nas - mówią. - Teraz ponownie jest jego podwładną. Czy komendant nie będzie faworyzował żony? Czy w razie potrzeby podejmie decyzję o jej ukaraniu, gdyby coś przeskrobała?
- Żadne przepisy nie ograniczają możliwości zatrudnienia w tej samej jednostce osób ze sobą spokrewnionych - tłumaczy Marcin Maludy, rzecznik komendy wojewódzkiej. - W garnizonie lubuskim jest kilka przykładów, gdzie policyjne małżeństwa pracują razem. Także na stanowiskach, gdzie występują relacje przełożony - podwładny.
Zdaniem rzecznika Kostka nadzoruje policjantów pracujących nie tylko w zielonogórskiej komendzie, ale i w podległych komisariatach w całym powiecie. Żona komendanta bezpośrednio podlega naczelnikowi dochodzeniówki i to on ocenia jej pracę (czyli ocenia żonę swojego szefa - dop. red.).
Maludy zaznacza, że żona komendanta dała się poznać jako dobry funkcjonariusz i zyskała dobrą opinię Sławomira Tomala, szefa jednostki w Nowej Soli.